Temat: Ginekolog

Czym się kierujecie przy wyborze lekarza? 

Znany lekarz czy od znajomych? 

Kobiety czy mężczyźni? 

Ja jak do tej pory znany lekarz, ale jakoś przestało mi się podobać to, że gdy napisze smsa gdy coś mnie niepokoi nie mam odpowiedzi - jedynie jak już to zapraszam na wizytę, a cóż nikomu pieniądze się nie rodzą. 

Jak któraś z Was jest że Szczecina i ma fajnego lekarza (najlepiej mężczyzna są delikatniejsi wg mnie) to możecie dać namiary na priv. 

Pasek wagi

Wilena napisał(a):

Matko, piszesz do ginekologa smsy i jeszcze się bulwersujesz, że nie odpisał? O_O Przecież lekarz świadczy usługę jak każdy inny - nie charytatywnie, tylko odpłatnie. Jak Cię coś niepokoi to się umów na wizytę tak jak odpisał (i tak miło, że ma cierpliwość w ogóle cokolwiek odpowiedzieć). Ty byś chciała żeby do Ciebie klienci wypiwywali po godzinach i oczekiwali bezpłatnej porady? 

A czemu na nią tak naskakujecie? Mój gin jak byłam w ciąży dał mi numer i kazał pisać gdyby się coś działo. Zawsze miałam z nim kontakt. Wysyłałam smsy po 20:00 i odpisywał. Jeśli jej gin jej dał numer to może też?

Pasek wagi

roogirl napisał(a):

Wilena napisał(a):

Matko, piszesz do ginekologa smsy i jeszcze się bulwersujesz, że nie odpisał? O_O Przecież lekarz świadczy usługę jak każdy inny - nie charytatywnie, tylko odpłatnie. Jak Cię coś niepokoi to się umów na wizytę tak jak odpisał (i tak miło, że ma cierpliwość w ogóle cokolwiek odpowiedzieć). Ty byś chciała żeby do Ciebie klienci wypiwywali po godzinach i oczekiwali bezpłatnej porady? 

A czemu na nią tak naskakujecie? Mój gin jak byłam w ciąży dał mi numer i kazał pisać gdyby się coś działo. Zawsze miałam z nim kontakt. Wysyłałam smsy po 20:00 i odpisywał. Jeśli jej gin jej dał numer to może też?

Naskakują, bo ona nie jest w ciąży a skoro reakcją lekarza było "zapraszam na wizytę" to znaczy, że nie była to nagła sprawa. Głównie jednak chodzi o to, że ma pretensje. 

roogirl napisał(a):

Wilena napisał(a):

Matko, piszesz do ginekologa smsy i jeszcze się bulwersujesz, że nie odpisał? O_O Przecież lekarz świadczy usługę jak każdy inny - nie charytatywnie, tylko odpłatnie. Jak Cię coś niepokoi to się umów na wizytę tak jak odpisał (i tak miło, że ma cierpliwość w ogóle cokolwiek odpowiedzieć). Ty byś chciała żeby do Ciebie klienci wypiwywali po godzinach i oczekiwali bezpłatnej porady? 

A czemu na nią tak naskakujecie? Mój gin jak byłam w ciąży dał mi numer i kazał pisać gdyby się coś działo. Zawsze miałam z nim kontakt. Wysyłałam smsy po 20:00 i odpisywał. Jeśli jej gin jej dał numer to może też?

bo to jest dobra wola lekarza. Oczekiwanie bycia z lekarzem w stalym kontakcie to wg mnie grube przegiecie. Przeciez taki lekarz moze miec setki pacjentek i teraz wyobraz sobie, ze kazda pisze o dowolnej porze, bo "cos niepokoi", a lekarz ma odpisac i to za darmo 

Nie mam problemów ginekologicznych, więc chodzę na NFZ. Zmieniłam lekarza z powodu przeprowadzki. Obaj z polecenia i tak się złożyło, że obaj prowadzili tę samą ciążę. Sympatyczni, konkretni, zaangażowani, nie mam powodów, by szukać innego lekarza.

Opinie znajomych są kluczowe w takich sprawach. 

Pasek wagi

roogirl napisał(a):

Wilena napisał(a):

Matko, piszesz do ginekologa smsy i jeszcze się bulwersujesz, że nie odpisał? O_O Przecież lekarz świadczy usługę jak każdy inny - nie charytatywnie, tylko odpłatnie. Jak Cię coś niepokoi to się umów na wizytę tak jak odpisał (i tak miło, że ma cierpliwość w ogóle cokolwiek odpowiedzieć). Ty byś chciała żeby do Ciebie klienci wypiwywali po godzinach i oczekiwali bezpłatnej porady? 

A czemu na nią tak naskakujecie? Mój gin jak byłam w ciąży dał mi numer i kazał pisać gdyby się coś działo. Zawsze miałam z nim kontakt. Wysyłałam smsy po 20:00 i odpisywał. Jeśli jej gin jej dał numer to może też?

mój właśnie dał numer, e-maila stworzonego do prywatnego gabinetu. czy recepta czy drobna porada nigdy nie było kłopotu. nie odebrał to oddzwonił, czy też odpisał. 


Pasek wagi

roogirl napisał(a):

Wilena napisał(a):

Matko, piszesz do ginekologa smsy i jeszcze się bulwersujesz, że nie odpisał? O_O Przecież lekarz świadczy usługę jak każdy inny - nie charytatywnie, tylko odpłatnie. Jak Cię coś niepokoi to się umów na wizytę tak jak odpisał (i tak miło, że ma cierpliwość w ogóle cokolwiek odpowiedzieć). Ty byś chciała żeby do Ciebie klienci wypiwywali po godzinach i oczekiwali bezpłatnej porady? 

A czemu na nią tak naskakujecie? Mój gin jak byłam w ciąży dał mi numer i kazał pisać gdyby się coś działo. Zawsze miałam z nim kontakt. Wysyłałam smsy po 20:00 i odpisywał. Jeśli jej gin jej dał numer to może też?

Nie widzisz różnicy? Jak Ci powiedział, żeby pisać, to w porządku. Wasze ustalenia, nic innym do tego. Ale tutaj raczej takich ustaleń nie było, skoro lekarz odpisał, że proszę się umówić na wizytę. 

Czytam opinie w internecie, albo jak mam nagły problem to umawiam się na znanylekarz (nie muszę wtedy obdzwaniać i pytać o termin, tylko korzystam z kalendarza). Płeć jest dla mnie obojętna. Ogólnie nie jestem przywiązana do żadnego. Zdarzyło mi się też zapisać do najbliższej placówki, aby móc dostawać recepty, trafiłam na lekarza, który miał najgorsze opinie, ale weszłam tam z dobrym humorem i jakoś mnie traktował normalnie, a i z receptami nie było problemu (a opinie głosiły, że wywalał z gabinetu, bo od tabletek anty się umiera). Po przeprowadzce zapisałam się właśnie na znanylekarz prywatnie, bo coś mnie niepokoiło i przy okazji chciałam receptę na dalsze tabletki, i lekarz powiedział, żeby właśnie później smsowo się zgłaszać po kolejne recepty i wysłać na konto 80 zł. A że mam chyba najtańsze na świecie te tabletki (2-3zł/op.) to wydanie tego 80 zł raz na trzy miesiące nie stanowi problemu. 

Wybór ginekologa padł spontanicznie - wiedziałam tylko, że chcę, aby była to kobieta. Okazało się, że babka miała też dobre opinie i polecali ją moi znajomi (a mama mojego faceta prowadziła u niej wszystkie cztery ciąże). 

Ogółem jestem zadowolona, ale mam pytanie: czy Wy też, np. przy braniu antykoncepcji hormonalnej i przedłużaniu recepty (bez badania, bez żadnej porady, chodzi tylko o wystawienie świstka papieru), płacicie za nią tyle, co za zwykłą wizytę (u mnie obecnie 120 zł)? Czy to normalna praktyka czy nie? Przyznam, że z takim podejściem spotkałam się po raz pierwszy. Dobiło mnie to szczególnie w czasie pandemii... Dzwonię po receptę (myślałam, że da się to załatwić od ręki i po chwili recepcjonistka oddzwoni do mnie z kodem, jak np. miało to miejsce u lekarza rodzinnego), a ta do mnie, że zaprasza na wizytę, na poczekalnię pełną ludzi... Ręce mi opadły. Dobrze, że mamy coś takiego jak recepty online. Płacę 30 zł i mam z głowy. 

Co do wysyłania smsów do lekarzy... Nigdy tego nie praktykowałam (nie licząc mojej ortodontki, która sama prosiła o wiadomości tekstowe, bo w taki sposób łatwiej jej było ogarnąć wszystkich pacjentów).


Pasek wagi

Ze  znanym lekarzem ostrożnie. CAsem lekarze sami sobie piszą opinie. Chodziłam do konowała, który mnie nie pomagał celowo i wiem, że uszkodził 2 osoby. Ale miał dobry marketing (czy sam się chwalił) i masę dobrych opinii na znanym lekarzu. 


Zazwyczaj pytam zaprzyjaźnione lekarki o dobre nazwiska z danej specjalności. Czasem znajomych. Internet to ostateczność. Oczywiście polecenia sprawdzam w internecie i sama czytam sporo przed wizytą, żeby nie być ciemna całkiem. 


Co do autorki watku - Twoje zachowanie było nietaktowne i lekarz słusznie postąpił. Masz pretensje, że lekarz nie chciał Ci na sms wypisać recepty, bo pieniądze nie rosną na drzewie. To jak Cię nie stać, to chodź na NFZ, albo jak idziesz na wizytę, to poproś o tyle opakowań, żeby starczyło Ci do kolejnej wizyty. Nie trzeba naraz wykupywać. Lekarz zazwyczaj przyjmuje na wizytach i to jest jego praca. Czy do fryzjera też chodzisz podciąć włosy za darmo między wizytami, jak Ci za dużo urosna? On się uczył 10 lat minimum (nie liczę zdobywania doświadczenia i robienia nazwiska, żeby mieć te prywatne pacjentki) właśnie po to, żeby Ci te receptę wypisać. I pisanie do niego SMS-ów z prośbą o wypisanie za darmo recepty między wizytami i jeszcze oburzenie, że on oczekuje za to zapłaty to typowe roszczeniowe zachowanie. Czy laski, które chodzą tylko po tabletki antykoncepcyjne na wizytę płacą za to, czy załatwiają to wizyta kontrolna raz do roku i darmowym wypisywaniem pigulek w ciągu roku? Chyba nie... 

vitafit1985 napisał(a):

Ze  znanym lekarzem ostrożnie. CAsem lekarze sami sobie piszą opinie. Chodziłam do konowała, który mnie nie pomagał celowo i wiem, że uszkodził 2 osoby. Ale miał dobry marketing (czy sam się chwalił) i masę dobrych opinii na znanym lekarzu. 

Zazwyczaj pytam zaprzyjaźnione lekarki o dobre nazwiska z danej specjalności. Czasem znajomych. Internet to ostateczność. Oczywiście polecenia sprawdzam w internecie i sama czytam sporo przed wizytą, żeby nie być ciemna całkiem. 

Co do autorki watku - Twoje zachowanie było nietaktowne i lekarz słusznie postąpił. Masz pretensje, że lekarz nie chciał Ci na sms wypisać recepty, bo pieniądze nie rosną na drzewie. To jak Cię nie stać, to chodź na NFZ, albo jak idziesz na wizytę, to poproś o tyle opakowań, żeby starczyło Ci do kolejnej wizyty. Nie trzeba naraz wykupywać. Lekarz zazwyczaj przyjmuje na wizytach i to jest jego praca. Czy do fryzjera też chodzisz podciąć włosy za darmo między wizytami, jak Ci za dużo urosna? On się uczył 10 lat minimum (nie liczę zdobywania doświadczenia i robienia nazwiska, żeby mieć te prywatne pacjentki) właśnie po to, żeby Ci te receptę wypisać. I pisanie do niego SMS-ów z prośbą o wypisanie za darmo recepty między wizytami i jeszcze oburzenie, że on oczekuje za to zapłaty to typowe roszczeniowe zachowanie. Czy laski, które chodzą tylko po tabletki antykoncepcyjne na wizytę płacą za to, czy załatwiają to wizyta kontrolna raz do roku i darmowym wypisywaniem pigulek w ciągu roku? Chyba nie... 

nie tyle sami co można sobie opinie kupować...

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.