- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 listopada 2020, 08:57
24 listopada 2020, 09:58
Mój ex też nigdy nie posprzątał łazienki. Wielkie walki o to były, bo za każdym razem, jak czyściłam jego szczochy z płytek przy kiblu, to zbierało mi się na wymioty i na płacz. On uważał, że wymyślam i to nie jego (ciekawe czyje, bo ja sikam na siedząco). Nie wziął do ręki szczotki do kibla. No i wielce umęczony był sprzątaniem kuchni, które polegało na przetarciu blatów i umyciu kuchenki. Podłogi też nigdy nie umył. Czasami poodkurzal tak na odwal się, co też wypominał mi przy każdej okazji. A jak chciałam mieć czysto, to musiałam odkurzyć jeszcze raz. Nie gotował. Za to chętnie przywoził od mamusi tłuste żarcie,same mięcha, a wiedział, że ja nie lubię takiego jedzenia.No jesteśmy razem, ja się staram żeby było wszystko posprzątane itp. On np. łazienki nigdy nie sprzątał odkąd mieszkamy razem...Niestety uważam, że takie kwestie trzeba ustalić na samym początku, bo potem ciężko cokolwiek zmienić. No i teraz już bym się nie zgodziła na bycie sprzątaczka, praczką i kucharką. Nie umiesz umyć po sobie kibla, to zapłać komuś, kto zrobi to za Ciebie. Wspaniale mi się mieszka w pojedynkę.
Ty pogadaj z facetem. Im wcześniej, tym lepiej. Jeśli jesteście parą i mieszkacie tam razem, to oboje powinniście się starać. No chyba, że jesteście współlokatorami tylko, a Ty mu płacisz za mieszkanie w ten sposób. Wtedy jednak wolałabym płacić normalnie za czynsz i mieć to wszystko z bańki...
No generalnie właśnie też tak mam. Kibel jest po tygodniu żółty na brzegach no i mnie to strasznie drażni że mamy syf w łazience, zakładam rękawice i lecę... Nie jestem aż tak brzydliwa, że chce mi się wymiotować, ale też nie należy to do miłych obowiązków.. On się nigdy za to nie weźmie, a ja nie moge na to patrzeć.. Z tym odkurzaniem identycznie.
Zastanowiłabym się, czy partner nie ma problemów z prostatą albo alkoholem, bo nietrafianie do kibla to się zdarza mojemu choremu ojcu, lat 77. Serio to taki powszechny problem?
24 listopada 2020, 09:58
A ön kiedy ma posprzatac, kiedy wszytsko sáma robisz?
Mieszkam u faceta, ale tylko dorzucam sie do czynszu. moj facet wszytsko sprzata,a ja pomagam:) w kuchni wiecej rzadze, ale tez staram sie zapowiedziec, ze mam pomysl na obiad, bő pozniej mamy dwa. On wyciagnie rybe Z zamrazalnika, a ja mam juz pure Z dyni na zupe,kotlety I ciasto. Mam czas na hobby, sport, pogaduchy Z kolezankami, itd.
Fajnie, ze robisz zakupy na caly tydzien. Jeszcze pucujesz chate I gotujesz. Ma facet szczescie:) taka kobieta tó skarb.
Jak przeliczysz, tó pewnie zycie singielki wiazalo sie Z mnieszymi kosztami oraz mialas mniej sprzatania.
Po prostut nie rob wszystkiego. Zostaw cos. Popros aby zrobil. Np. Robisz jedzenie, tó niech w tym czasie zrobi lazienke. Jezeli ön gra w gry/ oglada tv, a Ty w tym czasie sprzatasz/gotujesz, tó jest nie w porzadku.
24 listopada 2020, 10:04
Ludzie maja rozne standardy i potrzeby. Generalnie obowiazki powinny byc podzielone, o ile tyle samo pracujecie. Niezaleznie od tego kto kupil mieszkanie i splaca kredyt (jak sie rozstaniecie to on bedzie mial mieszkanie a Ty nie). Co do rachunkow, to logiczne, ze na pol. Jesli chodzi o same obowiazki: oczywiscie na pol, przy czym wlasnie... trzeba ustalic co wchodzi w zakres koniecznych, a co jest czyims wymyslem.
Ja nie potrzebuje pudelek, nie lubie spedzac czasu w kuchni, nie wymagam wyszukanych deserow, wiec jeslimoj maz spelnialby sie w kuchni spedzajac tam dlugoe godziny, ktore sa dla mnie totalna strata czasu, a mnie przypadaloby sprzatanie lazienki x2 plus odkurzanie codziennie (bo on uwazalby, ze to takie minimum, a ponoewaz gotuje to moja rola jest zadbac o inne ?konieczne? zadania) to bym sie wymiksowala. Mam nadzieje, ze rozumiesz co probuje przekazac. Narzucialas standardy jakie Tobie pasuja, ale czy to sa normalne standardy czy Twoje ? Nie mowie, ze masz skakac kolo faceta i robic wszystko, jesli on sie leni i nie poczuwa, ale zrobcie liste koniecznych i tych dodatkowych. Moze sie okazac, ze macie rozbiezne oczekiwania. Ja sciele lozko, moj maz tez, ale jest wiele osob ktore tego nie robia i zyja. Mi by nie pasowalo, ale czy mam prawo wymagac, bo ja uwazam, ze tak trzeba?
To nie tak. Otóż byliśmy na diecie pudełkowej kiedyś i mieliśmy 5 różnych posiłków. Wychodziło 2500 zł. na dwie osoby na miesiąc. Schudliśmy i umówiliśmy się że ja będę robić jedzenie, bo to wychodzi dużo mniej - zapisuję i około 800 zł miesięcznie wydajemy aktualnie, czasem nawet mniej, bo nic nie wyrzucam, wszystko wykorzystuję. I np. jak na drugie śniadanie były kiedyś cały czas kanapki - no to było kręcenie nosem, że może byśmy coś urozmaicili itp. Że chleb na drugie śniadanie i na kolację to za dużo, że posiłki od p. Karola były takie super urozmaicone... No to staram się robić jakieś rafaello jaglane, koktajle, fit ciasta marchewkowe, bananowe i inne cudawianki, szukam inspiracji, no na uszach staję żeby było pysznie i zdrowo. Także to nie do końca mój wymysł że tak gotuję.. Ale chyba skończę i będzie codziennie kurczak z ryżem i kanapki na śniadanie i kolację.
Edytowany przez Belka21 24 listopada 2020, 10:05
24 listopada 2020, 10:05
Mój ex też nigdy nie posprzątał łazienki. Wielkie walki o to były, bo za każdym razem, jak czyściłam jego szczochy z płytek przy kiblu, to zbierało mi się na wymioty i na płacz. On uważał, że wymyślam i to nie jego (ciekawe czyje, bo ja sikam na siedząco). Nie wziął do ręki szczotki do kibla. No i wielce umęczony był sprzątaniem kuchni, które polegało na przetarciu blatów i umyciu kuchenki. Podłogi też nigdy nie umył. Czasami poodkurzal tak na odwal się, co też wypominał mi przy każdej okazji. A jak chciałam mieć czysto, to musiałam odkurzyć jeszcze raz. Nie gotował. Za to chętnie przywoził od mamusi tłuste żarcie,same mięcha, a wiedział, że ja nie lubię takiego jedzenia.No jesteśmy razem, ja się staram żeby było wszystko posprzątane itp. On np. łazienki nigdy nie sprzątał odkąd mieszkamy razem...Niestety uważam, że takie kwestie trzeba ustalić na samym początku, bo potem ciężko cokolwiek zmienić. No i teraz już bym się nie zgodziła na bycie sprzątaczka, praczką i kucharką. Nie umiesz umyć po sobie kibla, to zapłać komuś, kto zrobi to za Ciebie. Wspaniale mi się mieszka w pojedynkę.
Ty pogadaj z facetem. Im wcześniej, tym lepiej. Jeśli jesteście parą i mieszkacie tam razem, to oboje powinniście się starać. No chyba, że jesteście współlokatorami tylko, a Ty mu płacisz za mieszkanie w ten sposób. Wtedy jednak wolałabym płacić normalnie za czynsz i mieć to wszystko z bańki...
Z resztą się zgadzam, ze zachowania palanta - ale z tym jedzeniem to bez przesady, to że Ty takiego nie lubisz nie znaczy że ktoś inny nie może sam decydować co je :D
24 listopada 2020, 10:05
Mój ex też nigdy nie posprzątał łazienki. Wielkie walki o to były, bo za każdym razem, jak czyściłam jego szczochy z płytek przy kiblu, to zbierało mi się na wymioty i na płacz. On uważał, że wymyślam i to nie jego (ciekawe czyje, bo ja sikam na siedząco). Nie wziął do ręki szczotki do kibla. No i wielce umęczony był sprzątaniem kuchni, które polegało na przetarciu blatów i umyciu kuchenki. Podłogi też nigdy nie umył. Czasami poodkurzal tak na odwal się, co też wypominał mi przy każdej okazji. A jak chciałam mieć czysto, to musiałam odkurzyć jeszcze raz. Nie gotował. Za to chętnie przywoził od mamusi tłuste żarcie,same mięcha, a wiedział, że ja nie lubię takiego jedzenia.No jesteśmy razem, ja się staram żeby było wszystko posprzątane itp. On np. łazienki nigdy nie sprzątał odkąd mieszkamy razem...Niestety uważam, że takie kwestie trzeba ustalić na samym początku, bo potem ciężko cokolwiek zmienić. No i teraz już bym się nie zgodziła na bycie sprzątaczka, praczką i kucharką. Nie umiesz umyć po sobie kibla, to zapłać komuś, kto zrobi to za Ciebie. Wspaniale mi się mieszka w pojedynkę.
Ty pogadaj z facetem. Im wcześniej, tym lepiej. Jeśli jesteście parą i mieszkacie tam razem, to oboje powinniście się starać. No chyba, że jesteście współlokatorami tylko, a Ty mu płacisz za mieszkanie w ten sposób. Wtedy jednak wolałabym płacić normalnie za czynsz i mieć to wszystko z bańki...
No generalnie właśnie też tak mam. Kibel jest po tygodniu żółty na brzegach no i mnie to strasznie drażni że mamy syf w łazience, zakładam rękawice i lecę... Nie jestem aż tak brzydliwa, że chce mi się wymiotować, ale też nie należy to do miłych obowiązków.. On się nigdy za to nie weźmie, a ja nie moge na to patrzeć.. Z tym odkurzaniem identycznie.
Zastanowiłabym się, czy partner nie ma problemów z prostatą albo alkoholem, bo nietrafianie do kibla to się zdarza mojemu choremu ojcu, lat 77. Serio to taki powszechny problem?
Nooo u nas ten kibel jest strasznie nisko, a S. jest wysoki.
24 listopada 2020, 10:08
LinuxS napisał(a):Ludzie maja rozne standardy i potrzeby. Generalnie obowiazki powinny byc podzielone, o ile tyle samo pracujecie. Niezaleznie od tego kto kupil mieszkanie i splaca kredyt (jak sie rozstaniecie to on bedzie mial mieszkanie a Ty nie). Co do rachunkow, to logiczne, ze na pol. Jesli chodzi o same obowiazki: oczywiscie na pol, przy czym wlasnie... trzeba ustalic co wchodzi w zakres koniecznych, a co jest czyims wymyslem. Ja nie potrzebuje pudelek, nie lubie spedzac czasu w kuchni, nie wymagam wyszukanych deserow, wiec jeslimoj maz spelnialby sie w kuchni spedzajac tam dlugoe godziny, ktore sa dla mnie totalna strata czasu, a mnie przypadaloby sprzatanie lazienki x2 plus odkurzanie codziennie (bo on uwazalby, ze to takie minimum, a ponoewaz gotuje to moja rola jest zadbac o inne ?konieczne? zadania) to bym sie wymiksowala. Mam nadzieje, ze rozumiesz co probuje przekazac. Narzucialas standardy jakie Tobie pasuja, ale czy to sa normalne standardy czy Twoje ? Nie mowie, ze masz skakac kolo faceta i robic wszystko, jesli on sie leni i nie poczuwa, ale zrobcie liste koniecznych i tych dodatkowych. Moze sie okazac, ze macie rozbiezne oczekiwania. Ja sciele lozko, moj maz tez, ale jest wiele osob ktore tego nie robia i zyja. Mi by nie pasowalo, ale czy mam prawo wymagac, bo ja uwazam, ze tak trzeba? To nie tak. Otóż byliśmy na diecie pudełkowej kiedyś i mieliśmy 5 różnych posiłków. Wychodziło 2500 zł. na dwie osoby na miesiąc. Schudliśmy i umówiliśmy się że ja będę robić jedzenie, bo to wychodzi dużo mniej - zapisuję i około 800 zł miesięcznie wydajemy aktualnie, czasem nawet mniej, bo nic nie wyrzucam, wszystko wykorzystuję. I np. jak na drugie śniadanie były kiedyś cały czas kanapki - no to było kręcenie nosem, że może byśmy coś urozmaicili itp. Że chleb na drugie śniadanie i na kolację to za dużo, że posiłki od p. Karola były takie super urozmaicone... No to staram się robić jakieś rafaello jaglane, koktajle, fit ciasta marchewkowe, bananowe i inne cudawianki, szukam inspiracji, no na uszach staję żeby było pysznie i zdrowo. Także to nie do końca mój wymysł że tak gotuję.. Ale chyba skończę i będzie codziennie kurczak z ryżem i kanapki na śniadanie i kolację.
Czyli w sumie on oszczędza na tej diecie, ma na ratę a ty sie zacharowujesz, bo on ma jeszcze wymagania. To niech on wroci na tamta dietę a ty rob sobie.
A co do kibelka to moze pogadaj z nim, to nie jest normalne, jak nie umie lac na stojącą to niech leje na siedzaco
Edit a moze leje na siedzaco, przy okazji dwojki i mu wylazi przy tym 😲🙈🙈
Edytowany przez 24 listopada 2020, 10:09
24 listopada 2020, 10:08
Mój ex też nigdy nie posprzątał łazienki. Wielkie walki o to były, bo za każdym razem, jak czyściłam jego szczochy z płytek przy kiblu, to zbierało mi się na wymioty i na płacz. On uważał, że wymyślam i to nie jego (ciekawe czyje, bo ja sikam na siedząco). Nie wziął do ręki szczotki do kibla. No i wielce umęczony był sprzątaniem kuchni, które polegało na przetarciu blatów i umyciu kuchenki. Podłogi też nigdy nie umył. Czasami poodkurzal tak na odwal się, co też wypominał mi przy każdej okazji. A jak chciałam mieć czysto, to musiałam odkurzyć jeszcze raz. Nie gotował. Za to chętnie przywoził od mamusi tłuste żarcie,same mięcha, a wiedział, że ja nie lubię takiego jedzenia.Niestety uważam, że takie kwestie trzeba ustalić na samym początku, bo potem ciężko cokolwiek zmienić. No i teraz już bym się nie zgodziła na bycie sprzątaczka, praczką i kucharką. Nie umiesz umyć po sobie kibla, to zapłać komuś, kto zrobi to za Ciebie. Wspaniale mi się mieszka w pojedynkę.Ty pogadaj z facetem. Im wcześniej, tym lepiej. Jeśli jesteście parą i mieszkacie tam razem, to oboje powinniście się starać. No chyba, że jesteście współlokatorami tylko, a Ty mu płacisz za mieszkanie w ten sposób. Wtedy jednak wolałabym płacić normaln isie za czynsz i mieć to wszystko z bańki...No jesteśmy razem, ja się staram żeby było wszystko posprzątane itp. On np. łazienki nigdy nie sprzątał odkąd mieszkamy razem...
Czasami czytam tó fórum I zastanawiam sie skad Wy takich chlopow bierzecie?
Na etapie randek, bylam U kogos w domu. Wizyta zapowiedziana. Gora garow w zlewie(a mial zmywarke), brudny kibiel. Ale generalnie nie bylo brudno, odkurzone, nie mial graciarni, nic tak w oczy sie nie rzucilo. Jednak te 2 rzeczy mnie zniechecily. Z garami mozna cos zrobic, ale nie Bede doroslego faceta uczyc, Ják trzeba muszle klozetowa po sobie umyc.
Drugi raz mieszkam Z facetem, ale kazdy z nich dbal O mieszkanie. Tó ja musze uwazac, zeby balaganu nie robic, a nie, ze sprzatam zasikany kibel.
Takie rzeczy trzeba prostowac na poczatku, bő pozniej zostaje sie kuchta.
24 listopada 2020, 10:11
Czasami czytam tó fórum I zastanawiam sie skad Wy takich chlopow bierzecie?Na etapie randek, bylam U kogos w domu. Wizyta zapowiedziana. Gora garow w zlewie(a mial zmywarke), brudny kibiel. Ale generalnie nie bylo brudno, odkurzone, nie mial graciarni, nic tak w oczy sie nie rzucilo. Jednak te 2 rzeczy mnie zniechecily. Z garami mozna cos zrobic, ale nie Bede doroslego faceta uczyc, Ják trzeba muszle klozetowa po sobie umyc. Drugi raz mieszkam Z facetem, ale kazdy z nich dbal O mieszkanie. Tó ja musze uwazac, zeby balaganu nie robic, a nie, ze sprzatam zasikany kibel. Takie rzeczy trzeba prostowac na poczatku, bő pozniej zostaje sie kuchta.Mój ex też nigdy nie posprzątał łazienki. Wielkie walki o to były, bo za każdym razem, jak czyściłam jego szczochy z płytek przy kiblu, to zbierało mi się na wymioty i na płacz. On uważał, że wymyślam i to nie jego (ciekawe czyje, bo ja sikam na siedząco). Nie wziął do ręki szczotki do kibla. No i wielce umęczony był sprzątaniem kuchni, które polegało na przetarciu blatów i umyciu kuchenki. Podłogi też nigdy nie umył. Czasami poodkurzal tak na odwal się, co też wypominał mi przy każdej okazji. A jak chciałam mieć czysto, to musiałam odkurzyć jeszcze raz. Nie gotował. Za to chętnie przywoził od mamusi tłuste żarcie,same mięcha, a wiedział, że ja nie lubię takiego jedzenia.Niestety uważam, że takie kwestie trzeba ustalić na samym początku, bo potem ciężko cokolwiek zmienić. No i teraz już bym się nie zgodziła na bycie sprzątaczka, praczką i kucharką. Nie umiesz umyć po sobie kibla, to zapłać komuś, kto zrobi to za Ciebie. Wspaniale mi się mieszka w pojedynkę.Ty pogadaj z facetem. Im wcześniej, tym lepiej. Jeśli jesteście parą i mieszkacie tam razem, to oboje powinniście się starać. No chyba, że jesteście współlokatorami tylko, a Ty mu płacisz za mieszkanie w ten sposób. Wtedy jednak wolałabym płacić normaln isie za czynsz i mieć to wszystko z bańki...No jesteśmy razem, ja się staram żeby było wszystko posprzątane itp. On np. łazienki nigdy nie sprzątał odkąd mieszkamy razem...
Heh to prawda, zaczynamy sie z kims spotykać, jest randka a nie wiadomo z jakiego kibelka korzystal, czy pościel byla prania dawno temu itd :D kiedy ostatni raz zmienił szczoteczke do zębów :D
Edytowany przez 24 listopada 2020, 10:13
24 listopada 2020, 10:12
Mój ex też nigdy nie posprzątał łazienki. Wielkie walki o to były, bo za każdym razem, jak czyściłam jego szczochy z płytek przy kiblu, to zbierało mi się na wymioty i na płacz. On uważał, że wymyślam i to nie jego (ciekawe czyje, bo ja sikam na siedząco). Nie wziął do ręki szczotki do kibla. No i wielce umęczony był sprzątaniem kuchni, które polegało na przetarciu blatów i umyciu kuchenki. Podłogi też nigdy nie umył. Czasami poodkurzal tak na odwal się, co też wypominał mi przy każdej okazji. A jak chciałam mieć czysto, to musiałam odkurzyć jeszcze raz. Nie gotował. Za to chętnie przywoził od mamusi tłuste żarcie,same mięcha, a wiedział, że ja nie lubię takiego jedzenia.No jesteśmy razem, ja się staram żeby było wszystko posprzątane itp. On np. łazienki nigdy nie sprzątał odkąd mieszkamy razem...Niestety uważam, że takie kwestie trzeba ustalić na samym początku, bo potem ciężko cokolwiek zmienić. No i teraz już bym się nie zgodziła na bycie sprzątaczka, praczką i kucharką. Nie umiesz umyć po sobie kibla, to zapłać komuś, kto zrobi to za Ciebie. Wspaniale mi się mieszka w pojedynkę.
Ty pogadaj z facetem. Im wcześniej, tym lepiej. Jeśli jesteście parą i mieszkacie tam razem, to oboje powinniście się starać. No chyba, że jesteście współlokatorami tylko, a Ty mu płacisz za mieszkanie w ten sposób. Wtedy jednak wolałabym płacić normalnie za czynsz i mieć to wszystko z bańki...
No generalnie właśnie też tak mam. Kibel jest po tygodniu żółty na brzegach no i mnie to strasznie drażni że mamy syf w łazience, zakładam rękawice i lecę... Nie jestem aż tak brzydliwa, że chce mi się wymiotować, ale też nie należy to do miłych obowiązków.. On się nigdy za to nie weźmie, a ja nie moge na to patrzeć.. Z tym odkurzaniem identycznie.
Zastanowiłabym się, czy partner nie ma problemów z prostatą albo alkoholem, bo nietrafianie do kibla to się zdarza mojemu choremu ojcu, lat 77. Serio to taki powszechny problem?
Nooo u nas ten kibel jest strasznie nisko, a S. jest wysoki.
Mój mąż ma 190+ centymetrów wzrostu, mieszkamy razem 15 lat, łazienkę zawsze sprzątam ja (za to nie tykam odkurzacza ani ścierki do kurzu) i przysięgam, problem z zalanym sedesem był tylko w czasie wizyty mojego chorego taty. Mnie okropnie razi takie niechlujstwo, nie wiem, jakie facet musiałby mieć zalety, żebym zignorowała brak umiejętności nabywanych w przedszkolu.
24 listopada 2020, 10:20
Heh to prawda, zaczynamy sie z kims spotykać, jest randka a nie wiadomo z jakiego kibelka korzystal, czy pościel byla prania dawno temu itd :D kiedy ostatni raz zmienił szczoteczke do zębów :DCzasami czytam tó fórum I zastanawiam sie skad Wy takich chlopow bierzecie?Na etapie randek, bylam U kogos w domu. Wizyta zapowiedziana. Gora garow w zlewie(a mial zmywarke), brudny kibiel. Ale generalnie nie bylo brudno, odkurzone, nie mial graciarni, nic tak w oczy sie nie rzucilo. Jednak te 2 rzeczy mnie zniechecily. Z garami mozna cos zrobic, ale nie Bede doroslego faceta uczyc, Ják trzeba muszle klozetowa po sobie umyc. Drugi raz mieszkam Z facetem, ale kazdy z nich dbal O mieszkanie. Tó ja musze uwazac, zeby balaganu nie robic, a nie, ze sprzatam zasikany kibel. Takie rzeczy trzeba prostowac na poczatku, bő pozniej zostaje sie kuchta.Mój ex też nigdy nie posprzątał łazienki. Wielkie walki o to były, bo za każdym razem, jak czyściłam jego szczochy z płytek przy kiblu, to zbierało mi się na wymioty i na płacz. On uważał, że wymyślam i to nie jego (ciekawe czyje, bo ja sikam na siedząco). Nie wziął do ręki szczotki do kibla. No i wielce umęczony był sprzątaniem kuchni, które polegało na przetarciu blatów i umyciu kuchenki. Podłogi też nigdy nie umył. Czasami poodkurzal tak na odwal się, co też wypominał mi przy każdej okazji. A jak chciałam mieć czysto, to musiałam odkurzyć jeszcze raz. Nie gotował. Za to chętnie przywoził od mamusi tłuste żarcie,same mięcha, a wiedział, że ja nie lubię takiego jedzenia.Niestety uważam, że takie kwestie trzeba ustalić na samym początku, bo potem ciężko cokolwiek zmienić. No i teraz już bym się nie zgodziła na bycie sprzątaczka, praczką i kucharką. Nie umiesz umyć po sobie kibla, to zapłać komuś, kto zrobi to za Ciebie. Wspaniale mi się mieszka w pojedynkę.Ty pogadaj z facetem. Im wcześniej, tym lepiej. Jeśli jesteście parą i mieszkacie tam razem, to oboje powinniście się starać. No chyba, że jesteście współlokatorami tylko, a Ty mu płacisz za mieszkanie w ten sposób. Wtedy jednak wolałabym płacić normaln isie za czynsz i mieć to wszystko z bańki...No jesteśmy razem, ja się staram żeby było wszystko posprzątane itp. On np. łazienki nigdy nie sprzątał odkąd mieszkamy razem...
Tó od razu widac czy ktos jest niechlujny czy dba O siebie I mieszkanie. I nie mam na mysli dozenia do perfekcji. Naprawde, nie trzaba tak wiele. A Z drugiej strony, tó sa czesto nawyki Z domu. Jak synek mial wszytsko podane na tacy, tó I tego bedzie oczekiwal w zwiazku.
Mozna rozmawiac, prosic, ale téz postawic pewne granice.