- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 października 2020, 10:34
jestem ciekawa jak w praktyce wygląda to "placi ten, kto pierwszy wyciągnie portfel". Pytam bo ja byłam kilka lat w związku z facetem który miał niesamowity dar do wypychania mnie do każdej możliwej kasy. No 9 na 10 przypadków to ja musiałam ten portfel wyciągać bo robilo sie już niezręcznie w stosunku do ekspedientki/kelnera itd. On nigdy nie widział problemu, byl zdziwiony że w ogóle podejmuje temat wspólnych finansów. Na szczęście nie zdążyłam się z nim wpakować w kredyt ani dzieci.
Tak więc u nas podzial kasy nie istnial. On płacił czynsz a ja wszystko, wszystko inne. Zakupy spożywcze, wyjścia na miasto, wakacje, zamawiane jedzenie, rzeczy do mieszkania, wspólne kosmetyki, chemię... . No generalnie po jakimś czasie juz przeszkadzało mi to. Bylam na tym ciągle w plecy i to duzo. Gdyby mniej zarabiał, mial by kłopoty finansowe to oczywiście inna kwestia. No ale mial spore możliwości. Nie chciało mu się pracować. Podejscie do kasy, pracy i jeszcze splot kilku innych czynników pozwala mi go dzis nazywać moim byłym:)
w moim przypadku i w przypadku sklepów- naprawdę, kto wyciągnie szybciej porfel- kartę. Z reguły Stary, bo on nie ma torby, w której portfela się szuka. W przypadku zakupów za gotówkę, typu kwiaty na straganie, truskawki od chłopa, nie wiem, precel w Krakowie, to ten, kto akurat ma gotówkę, ja zwykle miewam niewiele, stary nosi z reguły kilkaset zł/euro, w zależności od kraju, w którym jesteśmy. Nigdy nie płacę w restauracji, nawet by mi to przez myśl nie przeszło, chyba że to JA ZAPRASZAM - nie wiem, Stary ma urodziny, ja zorganizowałam rezerwację, atrakcje, wyjście. Zwykły obiad na mieście- Stary, kawa w czasie zakupów- Stary, sushi na wynos do filmu- Stary. Chyba, że mu robię niespodziankę.
Kino, teatr, ten kto wymyślił atrakcję. Chyba, że nie wiem, koncert w Operze w Wiedniu, w loży (zdarzyło się). Wtedy już się nie wygłupiam i pozwalam zapłacić.
27 października 2020, 10:52
Despacitoo napisał(a): staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a): staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a):omg Dziewczyny nie wyobrażam sobie by mój mąż miał wgląd w każdą transakcję, którą wykonuję , taki monitoring sprawiałby że nie czułabym się komfortowo mimo, że nie przewalam kasy na głupoty i nie ukrywam przed mężem, że kupiłam maskę do twarzy za 100 zł czy coś, ale też nie czuję potrzeby spowiadania się ;P cenię sobie swoją "przestrzeń".. ale to tylko pokazuje, że co człowiek to inne potrzeby ;p bardzo proszę. jezeli bylabym chwilowo na bezrobociu to dalej nie widze sensu by miec wspolne konto. Mam na tyle duzo doswiadczenia i wiedzy, ze nie sadze bym latami szukala nowej pracy. Maz pewnie by mi przelewal po wyplacie jakas wieksza kwote na tyle duza bym nie musiala co chwila latac i prosic i tyle. Jedyna sytuacja kiedy moge sobie wyobrazic bym nie pracowala na dluzej to niepełnosprawność i wtedy rzeczywiscie 2 rachunki nie mialyby sensu, ale nie jestem osoba, ktora by sie zadreczala czarnymi scenariuszami. a czemu zakładasz od razu czarny scenariusz przy wspólnej kasie? Skąd w ogóle pomysł, że to oznacza wzajemną kontrolę i tłumaczenie się z każdej wydanej złotówki? A pomyśl skoro obecny system dwóch kont, który mam z mezem u nas się sprawdza to PO CO nam jedno wspólne konto ? Dla mnie moje konto to część mojej prywatności. To tak jakbys spytała np po co Wam 2 konta na fb możecie mieć jedno i to nie oznacza ze będzie czytał Twoje wiadomosc i.. dla mnie sam fakt że ktokolwiek miałby wgląd w moje transakcje odbieralby mi część mojej prywatności. Tak samo jak w tym przykladzie z fb. A są pary co mają jedno konto na fb :p ja nigdzie nie napisałam że jedno wspólne konto oznacza tłumaczenie się z każdej złotówki tylko że obecnie nie ukrywam się z tym na co wydaje kase ale podkreslilam ze bez tlumaczenia się. Nie wiem jak by to było przy 1 koncie bo nigdy nie miałam jednego wspólnego konta z mezem bo tak jak jest teraz nam pasuje. Ale to raczej nie chodzi o to czy dwa konta czy jedno bo to raczej kwestia techniczna, a o wspólność kasy. I to, że ma się wspólną nie oznacza że się wzajemnie kontrolują czy tłumaczy z wydatków, a Ty to założyłaś.
Dlaczego starasz się mi coś wmówić ? Nie wciskaj mi na podstawie swoich domysłów i interpretacji jakichś głupot. Skad mam wiedziec czy ludzie majacy wspolne konto sie kontroluja czy nie? I skad pomysl ze u wdszystkich jest identycznie ? Nie wiem jak jest u innych i mnie to nie obchodzi.
Kolejne Twoje założenie nie wiedzieć skąd że mamy odrębną kasę. Skąd ten pomysł? Pisałam że to co odkładamy oboje idzie na wspólne cele.
Edytowany przez Despacitoo 27 października 2020, 10:58
27 października 2020, 11:00
Despacitoo napisał(a): staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a): staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a):omg Dziewczyny nie wyobrażam sobie by mój mąż miał wgląd w każdą transakcję, którą wykonuję , taki monitoring sprawiałby że nie czułabym się komfortowo mimo, że nie przewalam kasy na głupoty i nie ukrywam przed mężem, że kupiłam maskę do twarzy za 100 zł czy coś, ale też nie czuję potrzeby spowiadania się ;P cenię sobie swoją "przestrzeń".. ale to tylko pokazuje, że co człowiek to inne potrzeby ;p bardzo proszę. jezeli bylabym chwilowo na bezrobociu to dalej nie widze sensu by miec wspolne konto. Mam na tyle duzo doswiadczenia i wiedzy, ze nie sadze bym latami szukala nowej pracy. Maz pewnie by mi przelewal po wyplacie jakas wieksza kwote na tyle duza bym nie musiala co chwila latac i prosic i tyle. Jedyna sytuacja kiedy moge sobie wyobrazic bym nie pracowala na dluzej to niepełnosprawność i wtedy rzeczywiscie 2 rachunki nie mialyby sensu, ale nie jestem osoba, ktora by sie zadreczala czarnymi scenariuszami. a czemu zakładasz od razu czarny scenariusz przy wspólnej kasie? Skąd w ogóle pomysł, że to oznacza wzajemną kontrolę i tłumaczenie się z każdej wydanej złotówki? A pomyśl skoro obecny system dwóch kont, który mam z mezem u nas się sprawdza to PO CO nam jedno wspólne konto ? Dla mnie moje konto to część mojej prywatności. To tak jakbys spytała np po co Wam 2 konta na fb możecie mieć jedno i to nie oznacza ze będzie czytał Twoje wiadomosc i.. dla mnie sam fakt że ktokolwiek miałby wgląd w moje transakcje odbieralby mi część mojej prywatności. Tak samo jak w tym przykladzie z fb. A są pary co mają jedno konto na fb :p ja nigdzie nie napisałam że jedno wspólne konto oznacza tłumaczenie się z każdej złotówki tylko że obecnie nie ukrywam się z tym na co wydaje kase ale podkreslilam ze bez tlumaczenia się. Nie wiem jak by to było przy 1 koncie bo nigdy nie miałam jednego wspólnego konta z mezem bo tak jak jest teraz nam pasuje. Ale to raczej nie chodzi o to czy dwa konta czy jedno bo to raczej kwestia techniczna, a o wspólność kasy. I to, że ma się wspólną nie oznacza że się wzajemnie kontrolują czy tłumaczy z wydatków, a Ty to założyłaś.Dlaczego starasz się mi coś wmówić ? Nie wciskaj mi na podstawie swoich domysłów i interpretacji jakichś głupot. Skad mam wiedziec czy ludzie majacy wspolne konto sie kontroluja czy nie? I skad pomysl ze u wdszystkich jest identycznie ? Nie wiem jak jest u innych i mnie to nie obchodzi.
Ale nie mój cyrk, nie moje małpy. Nie musimy kontynuować tej jałowej dyskusji.
27 października 2020, 11:18
Despacitoo napisał(a):staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a): staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a): staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a):omg Dziewczyny nie wyobrażam sobie by mój mąż miał wgląd w każdą transakcję, którą wykonuję , taki monitoring sprawiałby że nie czułabym się komfortowo mimo, że nie przewalam kasy na głupoty i nie ukrywam przed mężem, że kupiłam maskę do twarzy za 100 zł czy coś, ale też nie czuję potrzeby spowiadania się ;P cenię sobie swoją "przestrzeń".. ale to tylko pokazuje, że co człowiek to inne potrzeby ;p bardzo proszę. jezeli bylabym chwilowo na bezrobociu to dalej nie widze sensu by miec wspolne konto. Mam na tyle duzo doswiadczenia i wiedzy, ze nie sadze bym latami szukala nowej pracy. Maz pewnie by mi przelewal po wyplacie jakas wieksza kwote na tyle duza bym nie musiala co chwila latac i prosic i tyle. Jedyna sytuacja kiedy moge sobie wyobrazic bym nie pracowala na dluzej to niepełnosprawność i wtedy rzeczywiscie 2 rachunki nie mialyby sensu, ale nie jestem osoba, ktora by sie zadreczala czarnymi scenariuszami. a czemu zakładasz od razu czarny scenariusz przy wspólnej kasie? Skąd w ogóle pomysł, że to oznacza wzajemną kontrolę i tłumaczenie się z każdej wydanej złotówki? A pomyśl skoro obecny system dwóch kont, który mam z mezem u nas się sprawdza to PO CO nam jedno wspólne konto ? Dla mnie moje konto to część mojej prywatności. To tak jakbys spytała np po co Wam 2 konta na fb możecie mieć jedno i to nie oznacza ze będzie czytał Twoje wiadomosc i.. dla mnie sam fakt że ktokolwiek miałby wgląd w moje transakcje odbieralby mi część mojej prywatności. Tak samo jak w tym przykladzie z fb. A są pary co mają jedno konto na fb :p ja nigdzie nie napisałam że jedno wspólne konto oznacza tłumaczenie się z każdej złotówki tylko że obecnie nie ukrywam się z tym na co wydaje kase ale podkreslilam ze bez tlumaczenia się. Nie wiem jak by to było przy 1 koncie bo nigdy nie miałam jednego wspólnego konta z mezem bo tak jak jest teraz nam pasuje. Ale to raczej nie chodzi o to czy dwa konta czy jedno bo to raczej kwestia techniczna, a o wspólność kasy. I to, że ma się wspólną nie oznacza że się wzajemnie kontrolują czy tłumaczy z wydatków, a Ty to założyłaś. Dlaczego starasz się mi coś wmówić ? Nie wciskaj mi na podstawie swoich domysłów i interpretacji jakichś głupot. Skad mam wiedziec czy ludzie majacy wspolne konto sie kontroluja czy nie? I skad pomysl ze u wdszystkich jest identycznie ? Nie wiem jak jest u innych i mnie to nie obchodzi. Przecież przeciw wspólnej kasie używałaś argumentu o prywatności i tłumaczeniu się z wydanej kasy. Nie wiem czemu teraz zaprzeczasz temu co napisałaś. Ale nie mój cyrk, nie moje małpy. Nie musimy kontynuować tej jałowej dyskusji.
To nie dyskusja tylko jakieś dziwne oskarżenia w moja stronę dlatego że napisałam czego nie chce w swoim związku bez żadnego odnoszenia się do innych kobiet.. Te zdania w stylu wspólny rachunek = kontrola to coś co Ty sobie wywnioskowalas mimo że nic takiego nie napisałam. To że mając wspólny rachunek partnerzy mają możliwość wzajemnej kontroli to fakt . To czy z tego korzystają to inna kwestia i jeden skorzysta drugi nie.. To chyba oczywiste. Ja nie chce by ktokolwiek miał choćby taka możliwość przeglądania moich transakcji. Kropka.
Edytowany przez Despacitoo 27 października 2020, 11:21
27 października 2020, 11:20
mam z mężem wspólne pieniądze. to takie dla nas normalne i nikt nigdy nikogo nie wyliczał. często robimy sobie małe prezenty bez okazji
27 października 2020, 11:23
Despacitoo napisał(a):staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a): staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a): staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a):omg Dziewczyny nie wyobrażam sobie by mój mąż miał wgląd w każdą transakcję, którą wykonuję , taki monitoring sprawiałby że nie czułabym się komfortowo mimo, że nie przewalam kasy na głupoty i nie ukrywam przed mężem, że kupiłam maskę do twarzy za 100 zł czy coś, ale też nie czuję potrzeby spowiadania się ;P cenię sobie swoją "przestrzeń".. ale to tylko pokazuje, że co człowiek to inne potrzeby ;p bardzo proszę. jezeli bylabym chwilowo na bezrobociu to dalej nie widze sensu by miec wspolne konto. Mam na tyle duzo doswiadczenia i wiedzy, ze nie sadze bym latami szukala nowej pracy. Maz pewnie by mi przelewal po wyplacie jakas wieksza kwote na tyle duza bym nie musiala co chwila latac i prosic i tyle. Jedyna sytuacja kiedy moge sobie wyobrazic bym nie pracowala na dluzej to niepełnosprawność i wtedy rzeczywiscie 2 rachunki nie mialyby sensu, ale nie jestem osoba, ktora by sie zadreczala czarnymi scenariuszami. a czemu zakładasz od razu czarny scenariusz przy wspólnej kasie? Skąd w ogóle pomysł, że to oznacza wzajemną kontrolę i tłumaczenie się z każdej wydanej złotówki? A pomyśl skoro obecny system dwóch kont, który mam z mezem u nas się sprawdza to PO CO nam jedno wspólne konto ? Dla mnie moje konto to część mojej prywatności. To tak jakbys spytała np po co Wam 2 konta na fb możecie mieć jedno i to nie oznacza ze będzie czytał Twoje wiadomosc i.. dla mnie sam fakt że ktokolwiek miałby wgląd w moje transakcje odbieralby mi część mojej prywatności. Tak samo jak w tym przykladzie z fb. A są pary co mają jedno konto na fb :p ja nigdzie nie napisałam że jedno wspólne konto oznacza tłumaczenie się z każdej złotówki tylko że obecnie nie ukrywam się z tym na co wydaje kase ale podkreslilam ze bez tlumaczenia się. Nie wiem jak by to było przy 1 koncie bo nigdy nie miałam jednego wspólnego konta z mezem bo tak jak jest teraz nam pasuje. Ale to raczej nie chodzi o to czy dwa konta czy jedno bo to raczej kwestia techniczna, a o wspólność kasy. I to, że ma się wspólną nie oznacza że się wzajemnie kontrolują czy tłumaczy z wydatków, a Ty to założyłaś. Dlaczego starasz się mi coś wmówić ? Nie wciskaj mi na podstawie swoich domysłów i interpretacji jakichś głupot. Skad mam wiedziec czy ludzie majacy wspolne konto sie kontroluja czy nie? I skad pomysl ze u wdszystkich jest identycznie ? Nie wiem jak jest u innych i mnie to nie obchodzi. Przecież przeciw wspólnej kasie używałaś argumentu o prywatności i tłumaczeniu się z wydanej kasy. Nie wiem czemu teraz zaprzeczasz temu co napisałaś. Ale nie mój cyrk, nie moje małpy. Nie musimy kontynuować tej jałowej dyskusji.To nie dyskusja tylko jakieś dziwne oskarżenia w moja stronę dlatego że napisałam czego nie chce w swoim związku bez żadnego odnoszenia się do innych kobiet.. Te zdania w stylu wspólny rachunek = kontrola to coś co Ty sobie wywnioskowalas mimo że nic takiego nie napisałam. To że mając wspólny rachunek partnerzy mają możliwość wzajemnej kontroli to fakt . To czy z tego korzystają to inna kwestia i jeden skorzysta drugi nie.. To chyba oczywiste. Ja nie chce by ktokolwiek miał choćby taka możliwość przeglądania moich transakcji. Kropka.
Niech Ci będzie. Skoro twierdzisz, że pisałaś tylko o SWOIM związku to w takim razie sądzisz, że wspólna kasa byłaby przyczynkiem do kontrolowania Ciebie :D no spoko ;)
Ps. nie musisz odpowiadać, to była ironia ;)
27 października 2020, 11:28
Despacitoo napisał(a):staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a):staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a): staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a): staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a):omg Dziewczyny nie wyobrażam sobie by mój mąż miał wgląd w każdą transakcję, którą wykonuję , taki monitoring sprawiałby że nie czułabym się komfortowo mimo, że nie przewalam kasy na głupoty i nie ukrywam przed mężem, że kupiłam maskę do twarzy za 100 zł czy coś, ale też nie czuję potrzeby spowiadania się ;P cenię sobie swoją "przestrzeń".. ale to tylko pokazuje, że co człowiek to inne potrzeby ;p bardzo proszę. jezeli bylabym chwilowo na bezrobociu to dalej nie widze sensu by miec wspolne konto. Mam na tyle duzo doswiadczenia i wiedzy, ze nie sadze bym latami szukala nowej pracy. Maz pewnie by mi przelewal po wyplacie jakas wieksza kwote na tyle duza bym nie musiala co chwila latac i prosic i tyle. Jedyna sytuacja kiedy moge sobie wyobrazic bym nie pracowala na dluzej to niepełnosprawność i wtedy rzeczywiscie 2 rachunki nie mialyby sensu, ale nie jestem osoba, ktora by sie zadreczala czarnymi scenariuszami. a czemu zakładasz od razu czarny scenariusz przy wspólnej kasie? Skąd w ogóle pomysł, że to oznacza wzajemną kontrolę i tłumaczenie się z każdej wydanej złotówki? A pomyśl skoro obecny system dwóch kont, który mam z mezem u nas się sprawdza to PO CO nam jedno wspólne konto ? Dla mnie moje konto to część mojej prywatności. To tak jakbys spytała np po co Wam 2 konta na fb możecie mieć jedno i to nie oznacza ze będzie czytał Twoje wiadomosc i.. dla mnie sam fakt że ktokolwiek miałby wgląd w moje transakcje odbieralby mi część mojej prywatności. Tak samo jak w tym przykladzie z fb. A są pary co mają jedno konto na fb :p ja nigdzie nie napisałam że jedno wspólne konto oznacza tłumaczenie się z każdej złotówki tylko że obecnie nie ukrywam się z tym na co wydaje kase ale podkreslilam ze bez tlumaczenia się. Nie wiem jak by to było przy 1 koncie bo nigdy nie miałam jednego wspólnego konta z mezem bo tak jak jest teraz nam pasuje. Ale to raczej nie chodzi o to czy dwa konta czy jedno bo to raczej kwestia techniczna, a o wspólność kasy. I to, że ma się wspólną nie oznacza że się wzajemnie kontrolują czy tłumaczy z wydatków, a Ty to założyłaś. Dlaczego starasz się mi coś wmówić ? Nie wciskaj mi na podstawie swoich domysłów i interpretacji jakichś głupot. Skad mam wiedziec czy ludzie majacy wspolne konto sie kontroluja czy nie? I skad pomysl ze u wdszystkich jest identycznie ? Nie wiem jak jest u innych i mnie to nie obchodzi. Przecież przeciw wspólnej kasie używałaś argumentu o prywatności i tłumaczeniu się z wydanej kasy. Nie wiem czemu teraz zaprzeczasz temu co napisałaś. Ale nie mój cyrk, nie moje małpy. Nie musimy kontynuować tej jałowej dyskusji. To nie dyskusja tylko jakieś dziwne oskarżenia w moja stronę dlatego że napisałam czego nie chce w swoim związku bez żadnego odnoszenia się do innych kobiet.. Te zdania w stylu wspólny rachunek = kontrola to coś co Ty sobie wywnioskowalas mimo że nic takiego nie napisałam. To że mając wspólny rachunek partnerzy mają możliwość wzajemnej kontroli to fakt . To czy z tego korzystają to inna kwestia i jeden skorzysta drugi nie.. To chyba oczywiste. Ja nie chce by ktokolwiek miał choćby taka możliwość przeglądania moich transakcji. Kropka. Niech Ci będzie. Skoro twierdzisz, że pisałaś tylko o SWOIM związku to w takim razie sądzisz, że wspólna kasa byłaby przyczynkiem do kontrolowania Ciebie :D no spoko ;) Ps. nie musisz odpowiadać, to była ironia ;)
No tak bo przeciez jak napisalam ze nie tlumacze sie z wydatków to dosłownie może to przetłumaczyć ze jak Ty masz wspólny rachunek z mezem to na pewno się tłumaczysz;-) powinnaś się nauczyć oddzielać to co dana osoba pisze od swoich luznych interpretacji :)
27 października 2020, 11:39
Despacitoo napisał(a):staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a):staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a): staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a): staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a):omg Dziewczyny nie wyobrażam sobie by mój mąż miał wgląd w każdą transakcję, którą wykonuję , taki monitoring sprawiałby że nie czułabym się komfortowo mimo, że nie przewalam kasy na głupoty i nie ukrywam przed mężem, że kupiłam maskę do twarzy za 100 zł czy coś, ale też nie czuję potrzeby spowiadania się ;P cenię sobie swoją "przestrzeń".. ale to tylko pokazuje, że co człowiek to inne potrzeby ;p bardzo proszę. jezeli bylabym chwilowo na bezrobociu to dalej nie widze sensu by miec wspolne konto. Mam na tyle duzo doswiadczenia i wiedzy, ze nie sadze bym latami szukala nowej pracy. Maz pewnie by mi przelewal po wyplacie jakas wieksza kwote na tyle duza bym nie musiala co chwila latac i prosic i tyle. Jedyna sytuacja kiedy moge sobie wyobrazic bym nie pracowala na dluzej to niepełnosprawność i wtedy rzeczywiscie 2 rachunki nie mialyby sensu, ale nie jestem osoba, ktora by sie zadreczala czarnymi scenariuszami. a czemu zakładasz od razu czarny scenariusz przy wspólnej kasie? Skąd w ogóle pomysł, że to oznacza wzajemną kontrolę i tłumaczenie się z każdej wydanej złotówki? A pomyśl skoro obecny system dwóch kont, który mam z mezem u nas się sprawdza to PO CO nam jedno wspólne konto ? Dla mnie moje konto to część mojej prywatności. To tak jakbys spytała np po co Wam 2 konta na fb możecie mieć jedno i to nie oznacza ze będzie czytał Twoje wiadomosc i.. dla mnie sam fakt że ktokolwiek miałby wgląd w moje transakcje odbieralby mi część mojej prywatności. Tak samo jak w tym przykladzie z fb. A są pary co mają jedno konto na fb :p ja nigdzie nie napisałam że jedno wspólne konto oznacza tłumaczenie się z każdej złotówki tylko że obecnie nie ukrywam się z tym na co wydaje kase ale podkreslilam ze bez tlumaczenia się. Nie wiem jak by to było przy 1 koncie bo nigdy nie miałam jednego wspólnego konta z mezem bo tak jak jest teraz nam pasuje. Ale to raczej nie chodzi o to czy dwa konta czy jedno bo to raczej kwestia techniczna, a o wspólność kasy. I to, że ma się wspólną nie oznacza że się wzajemnie kontrolują czy tłumaczy z wydatków, a Ty to założyłaś. Dlaczego starasz się mi coś wmówić ? Nie wciskaj mi na podstawie swoich domysłów i interpretacji jakichś głupot. Skad mam wiedziec czy ludzie majacy wspolne konto sie kontroluja czy nie? I skad pomysl ze u wdszystkich jest identycznie ? Nie wiem jak jest u innych i mnie to nie obchodzi. Przecież przeciw wspólnej kasie używałaś argumentu o prywatności i tłumaczeniu się z wydanej kasy. Nie wiem czemu teraz zaprzeczasz temu co napisałaś. Ale nie mój cyrk, nie moje małpy. Nie musimy kontynuować tej jałowej dyskusji. To nie dyskusja tylko jakieś dziwne oskarżenia w moja stronę dlatego że napisałam czego nie chce w swoim związku bez żadnego odnoszenia się do innych kobiet.. Te zdania w stylu wspólny rachunek = kontrola to coś co Ty sobie wywnioskowalas mimo że nic takiego nie napisałam. To że mając wspólny rachunek partnerzy mają możliwość wzajemnej kontroli to fakt . To czy z tego korzystają to inna kwestia i jeden skorzysta drugi nie.. To chyba oczywiste. Ja nie chce by ktokolwiek miał choćby taka możliwość przeglądania moich transakcji. Kropka. Niech Ci będzie. Skoro twierdzisz, że pisałaś tylko o SWOIM związku to w takim razie sądzisz, że wspólna kasa byłaby przyczynkiem do kontrolowania Ciebie :D no spoko ;) Ps. nie musisz odpowiadać, to była ironia ;)No tak bo przeciez jak napisalam ze nie tlumacze sie z wydatków to dosłownie może to przetłumaczyć ze jak Ty masz wspólny rachunek z mezem to na pewno się tłumaczysz;-) powinnaś się nauczyć oddzielać to co dana osoba pisze od swoich luznych interpretacji :)
Nie. Ale jeśli piszesz że nie wyobrażasz sobie żeby partner miał wgląd w Twoje wydatki i to burzyłoby Twoją prywatność to jednak chyba mogę wysnuć wniosek że jesteś przeciwna temu rozwiązaniu właśnie z tych powodów?
27 października 2020, 11:55
Jesteśmy małżeństwem. Każdy ma swoje konto + jedno wspólne. Na to wspólne przelewamy oboje ustaloną sumę, która idzie na nasze utrzymanie tj. rachunki, jedzenie etc. Poza tym każdy ma swoje pieniądze, które przeznacza na siebie tj. na ciuchy, kosmetyki, utrzymanie samochodu (każde z nas ma swój samochód) oraz na zobowiązania, które oboje mamy "sprzed ślubu" etc. Czasem też każde z nas robi jakieś drobne zakupy do domu. Większe zakupy finansujemy z pieniędzy wspólnych.
Jeśli gdzieś wychodzimy to czasem płacę ja, czasem mąż, czasem płacimy z tych naszych wspólnych pieniędzy. Różnie bywa.
Ogólnie finansami domowymi zarządzam ja i mój mąż tak naprawdę nie zajmuje się tym naszym "wspólnym kontem". Chciałam, żebyśmy dorobili druga kartę dla niego itp., ale on stwierdził, że nie ma potrzeby, bo ja bardziej rozsądnie podchodzę do pieniędzy i jestem bardziej oszczędna.
Mi to nie przeszkadza, bo i tak głównie ja robię zakupy do domu - mam market zaraz obok miejsca pracy. Mój mąż za to jeździ do pracy zabierając kogoś.
Nie wiem czy można nazwać czyjś "system finansów" lepszym, bądź gorszym. Ja np. rozumiem Despacito. Również cenię sobie niezależność i być może dla niektórych osobne konto jest właśnie częścią tej niezależności. I to nie jest złe. Każdemu odpowiada co innego.
27 października 2020, 12:05
Despacitoo napisał(a):staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a):staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a): staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a): staram_sie napisał(a): Despacitoo napisał(a):omg Dziewczyny nie wyobrażam sobie by mój mąż miał wgląd w każdą transakcję, którą wykonuję , taki monitoring sprawiałby że nie czułabym się komfortowo mimo, że nie przewalam kasy na głupoty i nie ukrywam przed mężem, że kupiłam maskę do twarzy za 100 zł czy coś, ale też nie czuję potrzeby spowiadania się ;P cenię sobie swoją "przestrzeń".. ale to tylko pokazuje, że co człowiek to inne potrzeby ;p bardzo proszę. jezeli bylabym chwilowo na bezrobociu to dalej nie widze sensu by miec wspolne konto. Mam na tyle duzo doswiadczenia i wiedzy, ze nie sadze bym latami szukala nowej pracy. Maz pewnie by mi przelewal po wyplacie jakas wieksza kwote na tyle duza bym nie musiala co chwila latac i prosic i tyle. Jedyna sytuacja kiedy moge sobie wyobrazic bym nie pracowala na dluzej to niepełnosprawność i wtedy rzeczywiscie 2 rachunki nie mialyby sensu, ale nie jestem osoba, ktora by sie zadreczala czarnymi scenariuszami. a czemu zakładasz od razu czarny scenariusz przy wspólnej kasie? Skąd w ogóle pomysł, że to oznacza wzajemną kontrolę i tłumaczenie się z każdej wydanej złotówki? A pomyśl skoro obecny system dwóch kont, który mam z mezem u nas się sprawdza to PO CO nam jedno wspólne konto ? Dla mnie moje konto to część mojej prywatności. To tak jakbys spytała np po co Wam 2 konta na fb możecie mieć jedno i to nie oznacza ze będzie czytał Twoje wiadomosc i.. dla mnie sam fakt że ktokolwiek miałby wgląd w moje transakcje odbieralby mi część mojej prywatności. Tak samo jak w tym przykladzie z fb. A są pary co mają jedno konto na fb :p ja nigdzie nie napisałam że jedno wspólne konto oznacza tłumaczenie się z każdej złotówki tylko że obecnie nie ukrywam się z tym na co wydaje kase ale podkreslilam ze bez tlumaczenia się. Nie wiem jak by to było przy 1 koncie bo nigdy nie miałam jednego wspólnego konta z mezem bo tak jak jest teraz nam pasuje. Ale to raczej nie chodzi o to czy dwa konta czy jedno bo to raczej kwestia techniczna, a o wspólność kasy. I to, że ma się wspólną nie oznacza że się wzajemnie kontrolują czy tłumaczy z wydatków, a Ty to założyłaś. Dlaczego starasz się mi coś wmówić ? Nie wciskaj mi na podstawie swoich domysłów i interpretacji jakichś głupot. Skad mam wiedziec czy ludzie majacy wspolne konto sie kontroluja czy nie? I skad pomysl ze u wdszystkich jest identycznie ? Nie wiem jak jest u innych i mnie to nie obchodzi. Przecież przeciw wspólnej kasie używałaś argumentu o prywatności i tłumaczeniu się z wydanej kasy. Nie wiem czemu teraz zaprzeczasz temu co napisałaś. Ale nie mój cyrk, nie moje małpy. Nie musimy kontynuować tej jałowej dyskusji. To nie dyskusja tylko jakieś dziwne oskarżenia w moja stronę dlatego że napisałam czego nie chce w swoim związku bez żadnego odnoszenia się do innych kobiet.. Te zdania w stylu wspólny rachunek = kontrola to coś co Ty sobie wywnioskowalas mimo że nic takiego nie napisałam. To że mając wspólny rachunek partnerzy mają możliwość wzajemnej kontroli to fakt . To czy z tego korzystają to inna kwestia i jeden skorzysta drugi nie.. To chyba oczywiste. Ja nie chce by ktokolwiek miał choćby taka możliwość przeglądania moich transakcji. Kropka. Niech Ci będzie. Skoro twierdzisz, że pisałaś tylko o SWOIM związku to w takim razie sądzisz, że wspólna kasa byłaby przyczynkiem do kontrolowania Ciebie :D no spoko ;) Ps. nie musisz odpowiadać, to była ironia ;)No tak bo przeciez jak napisalam ze nie tlumacze sie z wydatków to dosłownie może to przetłumaczyć ze jak Ty masz wspólny rachunek z mezem to na pewno się tłumaczysz;-) powinnaś się nauczyć oddzielać to co dana osoba pisze od swoich luznych interpretacji :)
Nie. Ale jeśli piszesz że nie wyobrażasz sobie żeby partner miał wgląd w Twoje wydatki i to burzyłoby Twoją prywatność to jednak chyba mogę wysnuć wniosek że jesteś przeciwna temu rozwiązaniu właśnie z tych powodów?
no irytowałaby mnie opcja, że mąż ma taką możliwość przeglądania wszystkich moich transakcji. a przecież mógłby to zrobić w dowolnym momencie. i nie wiem czy by to robił czy nie , ale sama ta myśl już by mi nie odpowiadała. mógłby też zobaczyć np. że idzie dużo kasy i przeglądać transakcje na zasadzie "na co tyle kasy idzie", bo wiem, że na swoim rachunku tak robi. ale to nadal jest moja perspektywa i obawy, że źle by to działało u mnie (a właściwie na mnie), a nie ocenianie tego jak to działa u innych.. bo nie wiem jak to działa u innych.