Temat: Związek a finanse

ddd

Większość rachunków płaci mąż, ja nie mam do tego głowy. Jedzenie kupuje ten, kto akurat jest w sklepie, lub robi zamówienie. Ja utrzymuję zwierzęta. Ubrania kupuję sama, chyba że cos mi się spodoba, a szkoda mi pieniędzy- wtedy mąż ma okazję się wykazać. On kupuje sobie większość ciuchów sam. Kosmetyki, za wyjątkiem perfum kupuję sobie sama, perfumy zostawiam jemu. On więcej inwestuje, ja po prostu odkładam. Nigdy nie rozliczaliśmy się wzajemnie. 

Pasek wagi

ja opłacam rachunki bieżące, on tankuje auto, spłaca ratę, płaci za zakupy do domu . Ciuchy różnie, przeważnie każde osobno, ale czasem jak w jednym sklepie znajdziemy oboje coś dla siebie to jakoś zawsze płaci ta osoba, która wybrała sobie droższą rzecz :P ogólnie raczej nie ma u nas "moje-twoje" mimo iż nie jesteśmy małżeństwem, spontanicznie od niemal samego początku dochody traktujemy bardziej jako wspólne . 

dzielimy sie wydatkami na mieszkanie pol. kazde ma osobne konto i sobie nie zagladamy co kto na co wydaje. oszczedzamy na jedno wspolne a reszta co zostanie to tez oddzielnie w sumie mozemy sobie wziac, tylko ze my zrobilismy intercyze ze mamy opcje trzymac kase oddzielnie jesli chcemy i robic oddzielne inwestycje itp. 

Pasek wagi

Mamy wspólne finanse.

Czesto dostaje kwiaty od męża bez okazji, praktycznie cały czas w wazonie świerze stoją. W knajpach nie ma reguły, raz płacę ja, raz on. Jeśli chodzi o ciuchy ostatnio zrobił mi niespodziankę i zabrał na duże zakupy, bo już go wkurzało że chodzę w za dużych ciuchach (schudłam ponad 20kg) i za wszystko zapłacił. Co było mega miłym sposobem pokazania że docenia moje wysiłki :)

Ale tak naprawde u nas nie ma wiekszego znaczenia kto za co płaci,  bo pomimo że mamy oddzielne konta, żadne drugiemu nie wylicza, traktujemy nasze pieniądze jako wspólne. Niemniej jednak takie gesty są bardzo miłe

Despacitoo napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):Despacitoo napisał(a): mlodapanna2020 napisał(a): Despacitoo napisał(a):omg Dziewczyny nie wyobrażam sobie by mój mąż miał wgląd w każdą transakcję, którą wykonuję , taki monitoring sprawiałby że nie czułabym się komfortowo mimo, że nie przewalam kasy na głupoty i nie ukrywam przed mężem, że kupiłam maskę do twarzy za 100 zł czy coś, ale też nie czuję potrzeby spowiadania się ;P cenię sobie swoją "przestrzeń".. ale to tylko pokazuje, że co człowiek to inne potrzeby ;p A czemu zakladasz, ze dziewczyny sie u swoich facetow spowiadaja (a faceci u nich? :D) My akurat mamy podzielona kase tak, ze za rachunki, jedzenie, chemie i kosmetyki placimy 50:50, ale kazdy ma tez wlasne konto na "wlasne zachcianki". Jednak wiekszosc placimy ze wspolnego konta... Dla mnie wychodzi na plus, bo wydaje wiecej na szampony, peelingi, maski... niz moj partner, ktory potrzebuje 1 zelu do mycia calego siebie :P Ale nigdy sie nie spowiadam (a on nigdy nie ma nic przeciwko), czemu wybieram szampon za 40 zlotych, albo wydaje 250zl na kilka kosmetykow do mycia buzi :D - czyli robie tak samo jak ty, Despacitoo. Nie ukrywam tego, ani sie nie "spowiadam", tyle ze place z konta wspolnego, a ty wlasnego :) ja pisze o sobie a nie o dziewczynach:) mi niepotrzebny wgląd do konta meza , po co ? Nie chce tez by mial wgląd w moje. Już prędzej bym założyła 3cie wspólne. W takim modelu finansowym rodziny, zastanawiam się, jakby to wyglądało, jakby kobieta przestała zarabiać.  A no tak bo model jest sztywny i nie da się go zmienić no bo jak no jak..? Jeśli mój mąż straci pracę to automatycznie przechodzi na moje utrzymanie. Podobnie działa to w druga stronę. Natomiast ja jestem taka osoba że z własnej woli nigdy nie będę na utrzymaniu meza. I kolejna kwestia. Poki co przynajmniej mamy na tyle dobra sytuacje oboje ze ja nie potrzebuje zupelnie miec dostepu do pieniedzy, ktore zarabia maz. Nie ma u nas tez jakiejs wielkiej dysproporcji to pewnie dlatego nasze rozwiazanie u nas dziala. Moge sobie wyobrazic ze jakbym zarabiala 2 tys , a maz 6 tys to zrzucanie sie na wszystko po rowno i oddzielne konta by mnie "bolały" , ale u nas tak to nie wygląda (co nie oznacza że uważam że Ty zarabiasz 2 tys a Twój mąż 6 tys macie tendencje odnosić wszystko do siebie nawet jeśli tylko podaje przyklad).

Każdy przypadek jest indywidualny. Jednak przykład z bliskiego mi otoczenia, gdzie taki model finansowy w małżeństwo obowiązywał, nie skończył się dobrze kiedy przyszło do utrzymywania żony. Co nie znaczy, że wszędzie musi być tak samo. A co zarobków, to nie wiesz co będzie jutro. Ja zarabiałam bardzo dobrze, byl czas że więcej od męża. Ale postanowiłam otworzyć firmę, wybuchł koronawirus i okazało się, że nie dość, że musiałam być na utrzymaniu faceta, to jeszcze przez kilka miesięcy z jego wypłaty musieliśmy dokładać do mojego biznesu. Nie wspomnę długach, które narobiłam u brata na firmę. No ale my od zawsze mieliśmy wspólne finanse, więc wiedziałam, że mogę na męża liczyć. Nie byłabym tego pewna, gdyby panowała u nas filozofia, że na życie zrzutka a tak to rozdzielność. Ja nie mówię, że u Ciebie byłoby źle w razie problemów, ale u mojej koleżanki jak została bez pracy kilka miesięcy, to zaczęły się mega problemy. 

Despacitoo napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

mlodapanna2020 napisał(a): Despacitoo napisał(a):omg Dziewczyny nie wyobrażam sobie by mój mąż miał wgląd w każdą transakcję, którą wykonuję , taki monitoring sprawiałby że nie czułabym się komfortowo mimo, że nie przewalam kasy na głupoty i nie ukrywam przed mężem, że kupiłam maskę do twarzy za 100 zł czy coś, ale też nie czuję potrzeby spowiadania się ;P cenię sobie swoją "przestrzeń".. ale to tylko pokazuje, że co człowiek to inne potrzeby ;p A czemu zakladasz, ze dziewczyny sie u swoich facetow spowiadaja (a faceci u nich? :D) My akurat mamy podzielona kase tak, ze za rachunki, jedzenie, chemie i kosmetyki placimy 50:50, ale kazdy ma tez wlasne konto na "wlasne zachcianki". Jednak wiekszosc placimy ze wspolnego konta... Dla mnie wychodzi na plus, bo wydaje wiecej na szampony, peelingi, maski... niz moj partner, ktory potrzebuje 1 zelu do mycia calego siebie :P Ale nigdy sie nie spowiadam (a on nigdy nie ma nic przeciwko), czemu wybieram szampon za 40 zlotych, albo wydaje 250zl na kilka kosmetykow do mycia buzi :D - czyli robie tak samo jak ty, Despacitoo. Nie ukrywam tego, ani sie nie "spowiadam", tyle ze place z konta wspolnego, a ty wlasnego :) ja pisze o sobie a nie o dziewczynach:) mi niepotrzebny wgląd do konta meza , po co ? Nie chce tez by mial wgląd w moje. Już prędzej bym założyła 3cie wspólne.

W takim modelu finansowym rodziny, zastanawiam się, jakby to wyglądało, jakby kobieta przestała zarabiać. 

A no tak bo model jest sztywny i nie da się go zmienić no bo jak no jak..? Jeśli mój mąż straci pracę to automatycznie przechodzi na moje utrzymanie. Podobnie działa to w druga stronę. Natomiast ja jestem taka osoba że z własnej woli nigdy nie będę na utrzymaniu meza.

I kolejna kwestia. Poki co przynajmniej mamy na tyle dobra sytuacje oboje ze ja nie potrzebuje zupelnie miec dostepu do pieniedzy, ktore zarabia maz. Nie ma u nas tez jakiejs wielkiej dysproporcji to pewnie dlatego nasze rozwiazanie u nas dziala. Moge sobie wyobrazic ze jakbym zarabiala 2 tys , a maz 6 tys to zrzucanie sie na wszystko po rowno i oddzielne konta by mnie "bolały" , ale u nas tak to nie wygląda (co nie oznacza że uważam że Ty zarabiasz 2 tys a Twój mąż 6 tys macie tendencje odnosić wszystko do siebie nawet jeśli tylko podaje przyklad).

no jak piszesz "nie wyobrażam sobie..." to tak jakbyś nie dopuszczała zmiany :D

Pasek wagi

WyjdaWamGaly napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

WyjdaWamGaly napisał(a):Despacitoo napisał(a): mlodapanna2020 napisał(a): Despacitoo napisał(a):omg Dziewczyny nie wyobrażam sobie by mój mąż miał wgląd w każdą transakcję, którą wykonuję , taki monitoring sprawiałby że nie czułabym się komfortowo mimo, że nie przewalam kasy na głupoty i nie ukrywam przed mężem, że kupiłam maskę do twarzy za 100 zł czy coś, ale też nie czuję potrzeby spowiadania się ;P cenię sobie swoją "przestrzeń".. ale to tylko pokazuje, że co człowiek to inne potrzeby ;p A czemu zakladasz, ze dziewczyny sie u swoich facetow spowiadaja (a faceci u nich? :D) My akurat mamy podzielona kase tak, ze za rachunki, jedzenie, chemie i kosmetyki placimy 50:50, ale kazdy ma tez wlasne konto na "wlasne zachcianki". Jednak wiekszosc placimy ze wspolnego konta... Dla mnie wychodzi na plus, bo wydaje wiecej na szampony, peelingi, maski... niz moj partner, ktory potrzebuje 1 zelu do mycia calego siebie :P Ale nigdy sie nie spowiadam (a on nigdy nie ma nic przeciwko), czemu wybieram szampon za 40 zlotych, albo wydaje 250zl na kilka kosmetykow do mycia buzi :D - czyli robie tak samo jak ty, Despacitoo. Nie ukrywam tego, ani sie nie "spowiadam", tyle ze place z konta wspolnego, a ty wlasnego :) ja pisze o sobie a nie o dziewczynach:) mi niepotrzebny wgląd do konta meza , po co ? Nie chce tez by mial wgląd w moje. Już prędzej bym założyła 3cie wspólne. W takim modelu finansowym rodziny, zastanawiam się, jakby to wyglądało, jakby kobieta przestała zarabiać.  A no tak bo model jest sztywny i nie da się go zmienić no bo jak no jak..? Jeśli mój mąż straci pracę to automatycznie przechodzi na moje utrzymanie. Podobnie działa to w druga stronę. Natomiast ja jestem taka osoba że z własnej woli nigdy nie będę na utrzymaniu meza. I kolejna kwestia. Poki co przynajmniej mamy na tyle dobra sytuacje oboje ze ja nie potrzebuje zupelnie miec dostepu do pieniedzy, ktore zarabia maz. Nie ma u nas tez jakiejs wielkiej dysproporcji to pewnie dlatego nasze rozwiazanie u nas dziala. Moge sobie wyobrazic ze jakbym zarabiala 2 tys , a maz 6 tys to zrzucanie sie na wszystko po rowno i oddzielne konta by mnie "bolały" , ale u nas tak to nie wygląda (co nie oznacza że uważam że Ty zarabiasz 2 tys a Twój mąż 6 tys macie tendencje odnosić wszystko do siebie nawet jeśli tylko podaje przyklad).

Każdy przypadek jest indywidualny. Jednak przykład z bliskiego mi otoczenia, gdzie taki model finansowy w małżeństwo obowiązywał, nie skończył się dobrze kiedy przyszło do utrzymywania żony. Co nie znaczy, że wszędzie musi być tak samo. A co zarobków, to nie wiesz co będzie jutro. Ja zarabiałam bardzo dobrze, byl czas że więcej od męża. Ale postanowiłam otworzyć firmę, wybuchł koronawirus i okazało się, że nie dość, że musiałam być na utrzymaniu faceta, to jeszcze przez kilka miesięcy z jego wypłaty musieliśmy dokładać do mojego biznesu. Nie wspomnę długach, które narobiłam u brata na firmę. No ale my od zawsze mieliśmy wspólne finanse, więc wiedziałam, że mogę na męża liczyć. Nie byłabym tego pewna, gdyby panowała u nas filozofia, że na życie zrzutka a tak to rozdzielność. Ja nie mówię, że u Ciebie byłoby źle w razie problemów, ale u mojej koleżanki jak została bez pracy kilka miesięcy, to zaczęły się mega problemy. 

Małżeństwo to nie firma że umawiasz się na coś i koniec. Ufam mężowi i wiem, że w razie problemów możemy na siebie liczyć, nie mam tu wątpliwości. Gdyby bylo inaczej nie bylby moim mezem ;-)

Edit: my nie mamy rozdzielnosci majątkowej. Każde z nas odklada ile może a to co odlozymy idzie na wspolne cele, w tej chwili jest to nadplata kredytu.


staram_się

to pokaz mi gdzie ja napisałam, że czegoś sobie nie wyobrażam, zacytuj, bo nie wiem do czego się mam odnieść 

No ja właśnie byłam w takiej sytuacji, że mieliśmy wspólne konto na mieszkanie i życie, a resztę każdy sobie. Później odeszłam z pracy i przez koronawirusa przez kilka miesięcy nie pracowałam. Miałam odłożone pieniądze na wszelki wypadek i z tego opłacałam mieszkanie i rachunki, bo tak chciałam, a reszta wydatków przeszła na narzeczonego. Wcześniej mieliśmy odwrotną sytuację i wtedy też było oczywiste, że gdy on nie zarabia wystarczająco to ja biorę na siebie większą część wydatków, niż do tej pory. Myślę, że jeżeli w związku wszystko jest ok to takie decyzje przychodzą automatycznie, niezależnie od tego, czy pieniądze są wspólne, czy też nie. 



Pasek wagi

Mamy oddzielne konta wyłącznie dlatego, że potrzebujemy jednego w banku w Polsce i drugiego w banku w Panamie. Nie mamy jednak "swoich" pieniędzy. Wyłącznie wspólne. Nie chciałabym innego układu. Prezentów sobie nie kupujemy, bo jakoś zupełnie nie mamy takiej potrzeby i w sumie to chyba nawet nie lubimy takiej idei. ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.