- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
4 sierpnia 2021, 16:23
Hej dziewczyny!
Jestem osobą raczej aktywną pod kątem wszelkich wydarzeń, koncertów i kocham podróżować.
Nie lubię spędzać czasu w domu. Wiedziałam od początku że mój facet nie należy do osób będących z życiem kulturalnym na czasie, ale zawsze był chętny na wszelkie wydarzenia - i tak jest do tej pory. Martwi mnie jedna rzecz - nie ma w nim za grosz inicjatywy w tym temacie.
Gdybym ja czegoś nie ogarnęła to nic z żadnego wyjścia by nie było. Znalezienie filmu w kinie ( po wielokronych zachętach do tego i prośbach -bardzo delikatnych, a nie pretensji) jest dla niego jak wyprawa na Mount Everest.
A skoro już przy wyprawach jesteśmy...
Pojechaliśmy na wyjazd zagraniczny, powiedziałam mu żeby sprawdził co chce zobaczyć - w ogromnym mieście, znalazł tylko jedno (najpopularniejsze miejsce które każdy zna) jakie chciał zobaczyć. Całość wyjazdu ogarniałam ja, wraz z logistyką, kupieniem biletów, zorganizowaniem trasy i atrakcjami. Przyznam się szczerze, że jego bierność w tym wszystkim doprowadzała mnie do szewskiej pasji, był taką "kulą u nogi".
Próbowałam zachęcać, nakierować, ale to nie daje skutku albo daje skutek prowizoryczny, a sprawa jest praktycznie olewana.
Szczerze mówiąc nie wiem czy nie wolałabym na te wakacje po prostu pojechać sama.
Na tyle to wszystko jest istotną częścią mojego życia że czasem zastanawiam się czy to ma sens.
Może miałybyście jakieś rady dla mnie? Może same byłyście w podobnej sytuacji?
5 sierpnia 2021, 08:08
a pogadaj ze swoim facetem, czy on nie ma awersji do samej kwestii tego, ze coś jest z góry zaplanowane. Ja tak mam. Musze mieć zabezpieczona podróż i lokal, ale nie daj Boże, żeby mi ktoś miał z góry organizować czas. Pojadę i zobacze na co mam ochote. U mnie to działa również na krótką mete. Ide na wycieczkę w jakiś konkret (mój mąż jest fanem planwania), ale jak mi się bardziej spodoba droga w lewo niz w prawo, to tam pójdę, i ch** z planów. Z kinem podobnie. Jak zakładamy, że pójdziemy w sobote na spacer a potem do kina, to nie sprawdzam z góry do której mam skonczyć ze spacerem, żeby zdązyć do kina, bo wtedy to jest stres a nie odpoczynek, tylko jak już wiem że na przykład dojdzieny do kina na około 18 to wtedy sprawdzam co grają.
Mój mąż juz się nauczył, niech sobie planuje, tylko niech mi o tym nie mówi. Może próbować robić tak, żeby wyszło na jego, tylko niech mi tego nie perswaduje.
A dodam, że naprawdę co weekend niemalże gdzieś jeżdzimy. Wsiadamy w pociąg czy PKS, jedziemy do jakiejś miejscowości, mój mąż ma teoretycznie plan cały wypad bo on musi mieć cel, natomiast ja na miejscu musze mieć poczucie swobody. I jakoś to hula ;)
Edytowany przez Cyrica 5 sierpnia 2021, 08:52
5 sierpnia 2021, 12:16
Hej dziewczyny!
Jestem osobą raczej aktywną pod kątem wszelkich wydarzeń, koncertów i kocham podróżować.
Nie lubię spędzać czasu w domu. Wiedziałam od początku że mój facet nie należy do osób będących z życiem kulturalnym na czasie, ale zawsze był chętny na wszelkie wydarzenia - i tak jest do tej pory. Martwi mnie jedna rzecz - nie ma w nim za grosz inicjatywy w tym temacie.
Gdybym ja czegoś nie ogarnęła to nic z żadnego wyjścia by nie było. Znalezienie filmu w kinie ( po wielokronych zachętach do tego i prośbach -bardzo delikatnych, a nie pretensji) jest dla niego jak wyprawa na Mount Everest.
A skoro już przy wyprawach jesteśmy...
Pojechaliśmy na wyjazd zagraniczny, powiedziałam mu żeby sprawdził co chce zobaczyć - w ogromnym mieście, znalazł tylko jedno (najpopularniejsze miejsce które każdy zna) jakie chciał zobaczyć. Całość wyjazdu ogarniałam ja, wraz z logistyką, kupieniem biletów, zorganizowaniem trasy i atrakcjami. Przyznam się szczerze, że jego bierność w tym wszystkim doprowadzała mnie do szewskiej pasji, był taką "kulą u nogi".
Próbowałam zachęcać, nakierować, ale to nie daje skutku albo daje skutek prowizoryczny, a sprawa jest praktycznie olewana.
Szczerze mówiąc nie wiem czy nie wolałabym na te wakacje po prostu pojechać sama.
Na tyle to wszystko jest istotną częścią mojego życia że czasem zastanawiam się czy to ma sens.
Może miałybyście jakieś rady dla mnie? Może same byłyście w podobnej sytuacji?
Szukasz tych atrakcji bo chcesz je zobaczyć czy po to, żeby pochwalic sie na insta czy fb gdzie to nie byłas?
5 sierpnia 2021, 12:22
Hej dziewczyny!
Jestem osobą raczej aktywną pod kątem wszelkich wydarzeń, koncertów i kocham podróżować.
Nie lubię spędzać czasu w domu. Wiedziałam od początku że mój facet nie należy do osób będących z życiem kulturalnym na czasie, ale zawsze był chętny na wszelkie wydarzenia - i tak jest do tej pory. Martwi mnie jedna rzecz - nie ma w nim za grosz inicjatywy w tym temacie.
Gdybym ja czegoś nie ogarnęła to nic z żadnego wyjścia by nie było. Znalezienie filmu w kinie ( po wielokronych zachętach do tego i prośbach -bardzo delikatnych, a nie pretensji) jest dla niego jak wyprawa na Mount Everest.
A skoro już przy wyprawach jesteśmy...
Pojechaliśmy na wyjazd zagraniczny, powiedziałam mu żeby sprawdził co chce zobaczyć - w ogromnym mieście, znalazł tylko jedno (najpopularniejsze miejsce które każdy zna) jakie chciał zobaczyć. Całość wyjazdu ogarniałam ja, wraz z logistyką, kupieniem biletów, zorganizowaniem trasy i atrakcjami. Przyznam się szczerze, że jego bierność w tym wszystkim doprowadzała mnie do szewskiej pasji, był taką "kulą u nogi".
Próbowałam zachęcać, nakierować, ale to nie daje skutku albo daje skutek prowizoryczny, a sprawa jest praktycznie olewana.
Szczerze mówiąc nie wiem czy nie wolałabym na te wakacje po prostu pojechać sama.
Na tyle to wszystko jest istotną częścią mojego życia że czasem zastanawiam się czy to ma sens.
Może miałybyście jakieś rady dla mnie? Może same byłyście w podobnej sytuacji?
Szukasz tych atrakcji bo chcesz je zobaczyć czy po to, żeby pochwalic sie na insta czy fb gdzie to nie byłas?
Boziu, co za myślenie :D
5 sierpnia 2021, 12:27
Hej dziewczyny!
Jestem osobą raczej aktywną pod kątem wszelkich wydarzeń, koncertów i kocham podróżować.
Nie lubię spędzać czasu w domu. Wiedziałam od początku że mój facet nie należy do osób będących z życiem kulturalnym na czasie, ale zawsze był chętny na wszelkie wydarzenia - i tak jest do tej pory. Martwi mnie jedna rzecz - nie ma w nim za grosz inicjatywy w tym temacie.
Gdybym ja czegoś nie ogarnęła to nic z żadnego wyjścia by nie było. Znalezienie filmu w kinie ( po wielokronych zachętach do tego i prośbach -bardzo delikatnych, a nie pretensji) jest dla niego jak wyprawa na Mount Everest.
A skoro już przy wyprawach jesteśmy...
Pojechaliśmy na wyjazd zagraniczny, powiedziałam mu żeby sprawdził co chce zobaczyć - w ogromnym mieście, znalazł tylko jedno (najpopularniejsze miejsce które każdy zna) jakie chciał zobaczyć. Całość wyjazdu ogarniałam ja, wraz z logistyką, kupieniem biletów, zorganizowaniem trasy i atrakcjami. Przyznam się szczerze, że jego bierność w tym wszystkim doprowadzała mnie do szewskiej pasji, był taką "kulą u nogi".
Próbowałam zachęcać, nakierować, ale to nie daje skutku albo daje skutek prowizoryczny, a sprawa jest praktycznie olewana.
Szczerze mówiąc nie wiem czy nie wolałabym na te wakacje po prostu pojechać sama.
Na tyle to wszystko jest istotną częścią mojego życia że czasem zastanawiam się czy to ma sens.
Może miałybyście jakieś rady dla mnie? Może same byłyście w podobnej sytuacji?
Szukasz tych atrakcji bo chcesz je zobaczyć czy po to, żeby pochwalic sie na insta czy fb gdzie to nie byłas?
Boziu, co za myślenie :D
Jakie niby myślenie, hę?
Niektorzy robią coś pod publiczke a nie dla wlasnej przyjemności więc jesli autorka postu robi coś by dobrze wyjśc na insta czy fb, to może jak przestanie to robić to mniej bedzie ja denerwować osobowość osoby z która sie zwiazała.
5 sierpnia 2021, 13:07
Hej dziewczyny!
Jestem osobą raczej aktywną pod kątem wszelkich wydarzeń, koncertów i kocham podróżować.
Nie lubię spędzać czasu w domu. Wiedziałam od początku że mój facet nie należy do osób będących z życiem kulturalnym na czasie, ale zawsze był chętny na wszelkie wydarzenia - i tak jest do tej pory. Martwi mnie jedna rzecz - nie ma w nim za grosz inicjatywy w tym temacie.
Gdybym ja czegoś nie ogarnęła to nic z żadnego wyjścia by nie było. Znalezienie filmu w kinie ( po wielokronych zachętach do tego i prośbach -bardzo delikatnych, a nie pretensji) jest dla niego jak wyprawa na Mount Everest.
A skoro już przy wyprawach jesteśmy...
Pojechaliśmy na wyjazd zagraniczny, powiedziałam mu żeby sprawdził co chce zobaczyć - w ogromnym mieście, znalazł tylko jedno (najpopularniejsze miejsce które każdy zna) jakie chciał zobaczyć. Całość wyjazdu ogarniałam ja, wraz z logistyką, kupieniem biletów, zorganizowaniem trasy i atrakcjami. Przyznam się szczerze, że jego bierność w tym wszystkim doprowadzała mnie do szewskiej pasji, był taką "kulą u nogi".
Próbowałam zachęcać, nakierować, ale to nie daje skutku albo daje skutek prowizoryczny, a sprawa jest praktycznie olewana.
Szczerze mówiąc nie wiem czy nie wolałabym na te wakacje po prostu pojechać sama.
Na tyle to wszystko jest istotną częścią mojego życia że czasem zastanawiam się czy to ma sens.
Może miałybyście jakieś rady dla mnie? Może same byłyście w podobnej sytuacji?
Szukasz tych atrakcji bo chcesz je zobaczyć czy po to, żeby pochwalic sie na insta czy fb gdzie to nie byłas?
Boziu, co za myślenie :D
Jakie niby myślenie, hę?
Niektorzy robią coś pod publiczke a nie dla wlasnej przyjemności więc jesli autorka postu robi coś by dobrze wyjśc na insta czy fb, to może jak przestanie to robić to mniej bedzie ja denerwować osobowość osoby z która sie zwiazała.
A Ty co robisz pod publiczkę?
5 sierpnia 2021, 13:42
Hej dziewczyny!
Jestem osobą raczej aktywną pod kątem wszelkich wydarzeń, koncertów i kocham podróżować.
Nie lubię spędzać czasu w domu. Wiedziałam od początku że mój facet nie należy do osób będących z życiem kulturalnym na czasie, ale zawsze był chętny na wszelkie wydarzenia - i tak jest do tej pory. Martwi mnie jedna rzecz - nie ma w nim za grosz inicjatywy w tym temacie.
Gdybym ja czegoś nie ogarnęła to nic z żadnego wyjścia by nie było. Znalezienie filmu w kinie ( po wielokronych zachętach do tego i prośbach -bardzo delikatnych, a nie pretensji) jest dla niego jak wyprawa na Mount Everest.
A skoro już przy wyprawach jesteśmy...
Pojechaliśmy na wyjazd zagraniczny, powiedziałam mu żeby sprawdził co chce zobaczyć - w ogromnym mieście, znalazł tylko jedno (najpopularniejsze miejsce które każdy zna) jakie chciał zobaczyć. Całość wyjazdu ogarniałam ja, wraz z logistyką, kupieniem biletów, zorganizowaniem trasy i atrakcjami. Przyznam się szczerze, że jego bierność w tym wszystkim doprowadzała mnie do szewskiej pasji, był taką "kulą u nogi".
Próbowałam zachęcać, nakierować, ale to nie daje skutku albo daje skutek prowizoryczny, a sprawa jest praktycznie olewana.
Szczerze mówiąc nie wiem czy nie wolałabym na te wakacje po prostu pojechać sama.
Na tyle to wszystko jest istotną częścią mojego życia że czasem zastanawiam się czy to ma sens.
Może miałybyście jakieś rady dla mnie? Może same byłyście w podobnej sytuacji?
Szukasz tych atrakcji bo chcesz je zobaczyć czy po to, żeby pochwalic sie na insta czy fb gdzie to nie byłas?
Ale dlaczego to Cię wogole interesuje i co to ma wogole do problemu autorki?
5 sierpnia 2021, 14:48
Moim zdaniem przesadzasz, pisanie o własnym partnerze jak o kuli u nogi, bo nie przygotował listy atrakcji na wakacjach jest co najmniej dziwne. No chyba, że piszesz o wakacjach i kinie, a tak naprawdę temat dotyczy też innych rzeczy i on przejawia zupełny brak inicjatywy i umiejętności podjęcia decyzji też jeżeli chodzi o poważniejsze tematy, dom, pracę, finanse i tak dalej. Jeżeli tak jest to bym uciekała najdalej jak się da. Ale jeżeli jednak to tylko kwestia rozrywki i wyjazdów to postarałabym się zmienić swoje myślenie, a nie jego. Nie każdy musi się dobrze czuć w roli organizatora. Też nie każdy lubi takie wyjście - a on przynajmniej nie marudzi jak Ty coś wymyślisz. Raczej bym się cieszyła, że mam ochotę obejrzeć komedię to oglądam komedie, a nie idziemy na horror, bo to jego kolej żeby wybrać film. Jak chcesz żeby sprawdził coś konkretnego (np. porównał ceny noclegów, czy biletów lotniczych) to bym mu to powiedziała wprost. A takie wymyślanie listy atrakcji i tak dalej - o to bym się nie czepiała.
5 sierpnia 2021, 17:54
Byłam z podobnym chłopakiem 3 lata - najchętniej siedziałby w domu, wakacje raz w roku all inclusive. Na początku jeszcze ze mną wszędzie jeździł i udawał, że jest ok. Później już sam z siebie mówił, że nie lubi podróżować, nie rozumie po co wydawać pieniądze na jeżdżenie i zwiedzanie i jeśli chcę gdzieś jechać to mogę zorganizować, ale on się w nic nie będzie angażował.
Rozstaliśmy się (to był jeden z powodów). Teraz razem z mężem dzielimy pasję do podróżowania i jeździmy po całym Świecie :)
Jeśli jest to dla Ciebie ważne i sprawia Ci to ogromną przyjemność to zastanowiłabym się nad sensem tego związku, bo oboje bedziecie się meczyć.
5 sierpnia 2021, 18:01
Zastanów się też, czy jeśli wyjedziecie gdzieś daleko za granicę i Ty (albo przyszłe dziecko) zachoruje albo będzie jakiś wypadek, czy on przejmie inicjatywę i zorganizuje transport, lekarza, powrót itp? Czy możesz na niego liczyć w takiej sytuacji?
5 sierpnia 2021, 19:38
Zastanów się też, czy jeśli wyjedziecie gdzieś daleko za granicę i Ty (albo przyszłe dziecko) zachoruje albo będzie jakiś wypadek, czy on przejmie inicjatywę i zorganizuje transport, lekarza, powrót itp? Czy możesz na niego liczyć w takiej sytuacji?
Niekoniecznie. Mozna byc odpowiedzialna i dobrze zorganizowana osoba, a niekoniecznie lubic planowanie zwiedzania zabytkow czy przegladanie repertuaru kin. Mnie takie planowanie nudzi i nie widze wartosci dodanej, ale nie znaczy to, ze siedze w domu w wakacje czy zachowuje sie jak ostatnia sierota w sytuacjach kryzysowych. Wrecz przeciwnie.