- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 października 2020, 16:28
Konta mamy oczywiście osobne i wygląda to tak - moja pensja idzie na rachunki i jedzenie na cały miesiąc dla nas obojga, (po prostu ja dbam o wszystko co związane z domem)
+ moje własne, osobiste zakupy, zachciewajki, często również zakupy niespodzianki dla partnera. Partner spłaca za to raty, tankuje auto (a nasza kocica dużo pali), za nasze weekendowe szaleństwa, kina itp. też płaci on, kupuje sam sobie ciuchy i jakieś pierdoły, co mu ta. wpadnie w ręce. Ciężko to opisać, ale generalnie wydaję mi się że bardzo zdroworozsądkowo do tego podchodzimy, mamy osobne pieniądze, a jednoczeście wspólny budżet. Przy czym nie jesteśmy złotówami, więc jedno drugiemu nic nie wypomni, i nie pożałuje.
26 października 2020, 16:29
Żadne z nas nie ma konta w banku. Różnie bywało, ja przez jakiś czas prowadziłam firmę i zarabiałam więcej, teraz więcej zarabia mąż, ale nie dzielimy pieniędzy na moje i jego. Po prostu (dosłownie) kładziemy wypłaty na stół, najpierw płacimy rachunki, a potem, jak chcemy coś kupić, bierzemy pieniądze z tej wspólnej kupki i tyle.
26 października 2020, 16:34
My z mężem mamy osobne konta (w tym jeszcze jedno oszczędnościowe) ale mamy dostęp do swoich kont i nieraz tak jest ze on płaci z mojego a ja z jego. Nieraz kupujemy sobie wzajemnie różne rzeczy, ubrania też ale i tak pieniądze są wspólne. Nikt sie nikomu nie spowiada ile i na co wydał jedynie pieniądze z konta oszczędnościowego konsultujemy na co wydać.
26 października 2020, 16:35
Jak jest u was w związku ? Czy facet płaci za większość rzeczy czy pol na pol ? Często robi tam prezenty bez okazji ? Kupuje ubrania itp ?
U nas raczej pół na pół, choć gdyby tak bardziej się zastanowić, to jednak on płaci nieco częściej 🤔 Prezenty bez okazji się zdarzają i to zarówno z jego, jak i mojej strony. Zazwyczaj są to jakieś drobnostki typu: domowe ciasto, ulubiona czekolada, skarpety ze śmiesznym nadrukiem, książka, itd. Kwiaty dostaję bardzo rzadko.
Jeżeli chodzi o ubrania, to nie mogę wyobrazić sobie sytuacji, w której facet płaci za całą moją garderobę... Jakoś źle mi się to kojarzy 😋 Owszem, zdarzyło mi się dostać od niego jakiś fatałaszek, ale wiedział, że mi się podoba + zbliżała się konkretna okazja, aby zrobić mi prezent.
26 października 2020, 16:35
Jezu nie wiem :P U nas to tak naturalnie wychodziło że już nawet nie pamiętam kto płacił kiedy bo nigdy tego nie rozkminiałam. Ale ciuchy sobie sama kupowałam idąc na zakupy ciuchowe, na które chłopa nie ciągałam, bo nie wiem po co :P Może dlatego nie czuł się w obowiązku że powinien mi za te ubrania zapłacić czy coś :P Prezentów ubraniowych z kolei nie dostawałam, bo mój sie średnio zna na ciuchach. Na randkach płacił on, a jak już mieszkaliśmy razem to płacił ten kto pierwszy wyjął portfel ;) W ogóle nie dzieliliśmy tego na zasadzie, ze teraz twoja kolej a teraz twoja kolej. Jak zaczęliśmy być takim powaznym zwiazkiem to od razu traktowaliśmy kase jako wspólną, więc nie miało znaczenia kto fizycznie za te zakupy zapłacił,
26 października 2020, 16:40
omg Dziewczyny nie wyobrażam sobie by mój mąż miał wgląd w każdą transakcję, którą wykonuję , taki monitoring sprawiałby że nie czułabym się komfortowo mimo, że nie przewalam kasy na głupoty i nie ukrywam przed mężem, że kupiłam maskę do twarzy za 100 zł czy coś, ale też nie czuję potrzeby spowiadania się ;P cenię sobie swoją "przestrzeń".. ale to tylko pokazuje, że co człowiek to inne potrzeby ;p
26 października 2020, 16:45
w młodości koledzy często kupowali mi jak wychodziliśmy gdzieś. Sami z siebie nie oczekując niczego :) w związku raczej dodatkowo kwiaty dostawałam albo biżuterie, w małżeństwie nie patrzymy kto co kupuję, ale ogólnie rachunki płaci mąż.
czy miałam z tym problem , że ktoś mi coś stawiał - nie bo zawsze wiedziałam , iż nie są to osoby którym odbieram ostatni grosz
26 października 2020, 17:43
Wszystko wspolne. Wyplaty ida na wspolne konto i wspolnie z tego korzystamy.
26 października 2020, 17:59
omg Dziewczyny nie wyobrażam sobie by mój mąż miał wgląd w każdą transakcję, którą wykonuję , taki monitoring sprawiałby że nie czułabym się komfortowo mimo, że nie przewalam kasy na głupoty i nie ukrywam przed mężem, że kupiłam maskę do twarzy za 100 zł czy coś, ale też nie czuję potrzeby spowiadania się ;P cenię sobie swoją "przestrzeń".. ale to tylko pokazuje, że co człowiek to inne potrzeby ;p
to, że ma się wspólne finanse nie oznacza wzajemnej kontroli.
26 października 2020, 18:10
Nie jesteśmy już na etapie spotykania się i randkowania, mieszkamy razem prawie 3 lata. Gdy ja nie miałam pracy przez kilka miesięcy, to płacił partner, gdy on miał zawirowania z firmą - płaciłam ja. Jeżeli jesteśmy w podobnej sytuacji finansowej, nie ma dla nas znaczenia, kto płaci za wyjścia, zakupy i kto zabierze psy do weterynarza. Gdy idziemy na randkę, płaci ten kto zaprasza, gdy po prostu sobie gdzieś wychodzimy - ustalamy kto płaci i tyle (bo tak jest wygodniej niż dzielić potem rachunek). Gdy się poznaliśmy, faktycznie przez kilka pierwszych randek płacił on - bo chciał. Jak już weszliśmy w związek, to to się szybko wyrównało. Prezenty zawsze robiliśmy sobie z jakiejś okazji, kwiaty dostaję regularnie, bo lubię a mój partner o tym wie.
I o ile doceniam fakt bycia gdzieś zaproszoną, to nie wyobrażam sobie, żeby mój narzeczony miał płacić za moje ubrania w momencie, gdy ja mam własne dochody, bo z jakiej racji?