Temat: psychoterapeutka

Cześć. Nurtuje mnie pewna rzecz. Ok 5 lat temu chodziłam na psychoterapie (chodziłam to za dużo powiedzine bo byłam 2 razy). jakiś czas temu uznałam że ta psychoterapia by mi się jednak przydała i próbowałam się umówić własnie do tej psycholog u której byłam wcześniej. Zapisałam się na wizyte przez internet i ona do mnie po kilku dniach zadzwoniła z informacją  że przyjmuje w innym miejscu niż jest to podane na stronie internetowej i że mnie pamięta i skąd. No wryło mnie troche. CZy psychoterapeuci zapisują sobie gdzieś swoich pacjentów aby w razie powrotu na terapie nie było że ich nie pamiętają? Zawsze miałam podejście że psycholodzy mają setki pacjentów, słyszą podobne historie cały czas i zapominają. Czy jest tutaj jakiś psycholog? Czy rzeczywiście tak może być że psycholodzy mają jakąś baze swoich pacjentów?

Cyrica napisał(a):

nie maja kilkuset pacjentów bo by ochu**li od takiej ilosci relacji z osobami zaburzonymi. Mają maksymalnie kilku na raz i bardzo dobrze znają na bieżąco przebieg terapii. Znajomośc przypadku to element ich pracy, to nie konfesjonał ;). Czasem zapamietują też jednorazowe konsultacje, bo przecież z góry nie wiedza czy pacjent bedzie uczeszczał czy nie. Widocznie rokowałaś na dłużej, wiec Cie pamięta. 

Przez 5 lat mogą mieć kilkuset.

NowaJa_86 napisał(a):

Wróciłam kiedyś do mojego psychoterapeuty po dwoch latach i on pamietał szczegoly naszych rozmow! Np. że lubiłam zdrowe odżywianie i inne szczegóły. Byłam w szoku! ? Nigdy nie robił (przy mnie bynajmniej) notatek ze spotkania ?

Psychoterapeuta bierze czasem więcej za godzinę niż specjalista który ma kartoteke pacjenta więc co was tak szokuje ?

wcale mnie to nie dziwi bo jako nauczyciel uczyłam dużo dzieci a większość pamietam :) nawet jeśli to było dawno...

XXkilo napisał(a):

i Co Cię dziwi?  Jeśli to co zapisuje trzyma w tajemnicy lekarskiej, to chyba dobrze świadczy o jej zorganizowaniu w pracy. Zapisuje informację o czym z każdym pacjentem byla mowa, jaki ma problem, by przy kolejnej wizycie nie zaczynać wszystkiego od początku lub co gorsza nie mylić porad. W końcu do jednego terapeuty chodzą różne osobowości, w dodatku terapeuta też człowiek i musi żyć własnym życiem, rodziną, prywatniscia, a nie w wolnym czasie wciąż wkuwać charaktery pacjentów, a tak mając zapisane w tajemnicy lekarskiej i do własnej wiedzy  np.... "Pani X, niskie poczucie wartości, lęki z powodu toksycznego zwiazku"..terapeutka będzie wiedzieć jak prowadzić terapię nawet jak pani X pojawi się po pół roku przerwy w leczeniu. 

To psychoterapeuta, nie psychiatra, go nie obowiązuje tajemnica lekarska.

To tylko dobrze o nim świadczy, gorzej jakby w ogóle Cię nie kojarzył i nawet nie próbował. 

Ptaky napisał(a):

Cyrica napisał(a):

nie maja kilkuset pacjentów bo by ochu**li od takiej ilosci relacji z osobami zaburzonymi. Mają maksymalnie kilku na raz i bardzo dobrze znają na bieżąco przebieg terapii. Znajomośc przypadku to element ich pracy, to nie konfesjonał ;). Czasem zapamietują też jednorazowe konsultacje, bo przecież z góry nie wiedza czy pacjent bedzie uczeszczał czy nie. Widocznie rokowałaś na dłużej, wiec Cie pamięta. 
Przez 5 lat mogą mieć kilkuset.

nie mają. KIlkuset to moze mieć nauczyciel uczniów, po 5 godzin dziennie i to w grupach. 

terapeuta nie przyjmuje po 8 godzin dziennie jakby był na etacie. Czasem jak ma bardzo zaburzonego pacjenta może w ciagu dnia pozwolić sobie tylko na te wizytę i jedną, góra dwie konsultacje. 

może ma w komputerze normalny rejestr pacjentów tak jak każdy lekarz... nawet weterynarz... I jak podalas swoje dane to sprawdziła że już byłaś... ot co...

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.