Temat: Pomoc finansowa

Czy gdybyście wpadły w tarapaty finansowe to miałybyście do kogo zwrócić się o pomoc?

Myślicie, że rodzice by wam pomogli? Przyjaciele?

tak, na tyle na ile sytuacja finansowa by pozwoliła moim rodzicom to moglibyśmy z mężem liczyć na ich wsparcie, ale póki co to my pomagamy im. na teściów czy znajomych bym nie liczyła wcale

Zielonaaaaaa napisał(a):

Nie. Zawsze radziłam i radzę sobie sama

Ja tez

Tak, wiem, że gdyby zaszła taka konieczność, moi rodzice oddaliby mi ostatnią koszulę z grzbietu, sami godząc się na chodzenie bez ubrania :) A ja zrobiłabym dla nich to samo bez wahania.

myślę że i moi rodzice i tesciowie by nam pomogli, tak samo jak paru znajomych, na szczęście nie musieliśmy z tego nigdy korzystać

Nawet gdy byłam w najciemniejszej doopie, nigdy nie poprosiłam rodziców ani innych członków rodziny o pomoc finansową. Jestem trochę spaczona pod tym względem, ale nie wiem z czego to wynika. Mam jakąś taką potrzebę udowadniania samej sobie że potrafię sama wygrzebać się z każdego bagna. Tak samo nigdy nie prosiłam żeby np. ktoś się moim dzieckiem zajmował. Lubię mieć poczucie że jestem samowystarczalna i że nie jestem zależna od nikogo.

A odpowiadając na pytanie: tak, myślę że jakbym poprosiła to mogłabym liczyć na pomoc. Nawet jakiś czas temu gdy moja mama dostała spore odszkodowanie po śmierci swojego męża to część dała mojej siostrze i tyle samo chciała dać mi. Ale kazałam jej to zatrzymać dla siebie na czarną godzinę albo na emeryturę. Chyba trochę miała nawet do mnie żal, bo miała poczucie że teraz nie jest "po równo". No ale kurde nie potrafię wziąć od niej pieniędzy.

Tak, mam na kogo liczyć. Ale sama zadbałam o siebie, bo nigdy nie chciałabym musieć z takiej pomocy korzystać. Niezależność finansowa to jedna z najważniejszych rzeczy w życiu. 

Tak. Wiem, że są ludzie, którzy mi pomogą. :)

Have_fun napisał(a):

Nawet gdy byłam w najciemniejszej doopie, nigdy nie poprosiłam rodziców ani innych członków rodziny o pomoc finansową. Jestem trochę spaczona pod tym względem, ale nie wiem z czego to wynika. Mam jakąś taką potrzebę udowadniania samej sobie że potrafię sama wygrzebać się z każdego bagna. Tak samo nigdy nie prosiłam żeby np. ktoś się moim dzieckiem zajmował. Lubię mieć poczucie że jestem samowystarczalna i że nie jestem zależna od nikogo.A odpowiadając na pytanie: tak, myślę że jakbym poprosiła to mogłabym liczyć na pomoc. Nawet jakiś czas temu gdy moja mama dostała spore odszkodowanie po śmierci swojego męża to część dała mojej siostrze i tyle samo chciała dać mi. Ale kazałam jej to zatrzymać dla siebie na czarną godzinę albo na emeryturę. Chyba trochę miała nawet do mnie żal, bo miała poczucie że teraz nie jest "po równo". No ale kurde nie potrafię wziąć od niej pieniędzy.

to że raz na miesiąc czy dwa odprowadziłabyś dziecko dziadkom nie znaczy, że nie jesteś samowystarczalna. odpowiadając na pytanie - tak mogłabym liczyć na pomoc mamy, ale obym jej nigdy nie potrzebowała.

Tak, mogę liczyć na pomoc rodziców. Mimo trochę burzliwych relacji wiem, że są po mojej stronie i pomogliby mi bez wahania. Ale to nie znaczy, że sobie nie radzę i jestem niesamowystarczalna albo mniej dorosła, bo mogę na kogoś liczyć.

Pasek wagi

Tak, pomoc z mojej strony na pewno, wiem że mojej mamy nie musiałabym prosić, gdyby wiedziała że coś się dzieje, a ze strony teściowej- pewnie tez, ale ona sama nie wyszłaby z inicjatywą, jednak pewnie nie odmówiłaby gdyby się poprosiło o pomoc.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.