Temat: Depresja - czy ktoś był w takiej sytuacji

Cześć,

jestem w ciężkiej sytuacji. Cierpię na depresję, byłam w szpitalu psychiatrycznym. Biorę teraz leki. Jestem w trakcie przejścia z jednych na drugie. Mam problem z podstawowymi czynnościami np. posprzątaniem. Jak na razie miałam okazję pracować tylko w swoim zawodzie. Niestety słabo mi idzie i nie wiem czy będę dała radę pracować w tej dziedzinie. Ponadto nie mam innych umiejętności oprócz tych w których skończyłam studia. Jestem osobą powolną, wycofaną, zahukaną. Nigdy nie pracowałam w pracach typu Biedronka. Jestem załamana tą sytuacją. Ponadto czuję się, że nie dam rady niczego się nauczyć.

Czy ktoś był w takiej sytuacji i z niej wyszedł?

Na razie mam rodziców, którzy mi pomogą (na razie mam swoje oszczędności), ale nie wiem co będzie dalej. Mam brata, ale on raczej słabo zarabia. Już się boję co to będzie jak rodziców zabraknie.

Jeśli masz depresję to częścią tej choroby pewnie jest, że masz takie myśli, że się do niczego nie nadajesz. W każdej pracy są przyuczenia na początek. I w ogóle czemu musisz iść do pracy fizycznej? Wybierałabym na twoim miejscu jakieś biuro, straż w administracji. Jeśli praca fizyczna to z minimalnym kontaktem z ludźmi - typu magazyn, jakiś dyspozytor logistyczny itd. Ale na pewno nie jest tak źle jak o sobie piszesz. Osoby z depresją przeważnie mają jakieś problemy z obowiązkami. Jak się wyleczysz zobaczysz siebie realnie zamiast w ciemnych barwach

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

Jeśli masz depresję to częścią tej choroby pewnie jest, że masz takie myśli, że się do niczego nie nadajesz. W każdej pracy są przyuczenia na początek. I w ogóle czemu musisz iść do pracy fizycznej? Wybierałabym na twoim miejscu jakieś biuro, straż w administracji. Jeśli praca fizyczna to z minimalnym kontaktem z ludźmi - typu magazyn, jakiś dyspozytor logistyczny itd. Ale na pewno nie jest tak źle jak o sobie piszesz. Osoby z depresją przeważnie mają jakieś problemy z obowiązkami. Jak się wyleczysz zobaczysz siebie realnie zamiast w ciemnych barwach

W mojej niemal zostałam bez pomocy.

Malineczka94 napisał(a):

Hekate90 napisał(a):

Nie lubisz pracy związanej ze swoim zawodem czy boisz się, że się nie nadajesz do tego? Bo to są zupełnie różne kwestieJeśli 2 opcja, to miej świadomość, że jest to myślenie wywołane chorobą. Jeśli jesteś w stanie, w którym trudność sprawiają ci zwykłe obowiązki domowe to pewnie praca zawodowa wydaje ci się wejsciem na everest
W sumie bardziej to drugie. Widzę jak inni sobie radzą mając taki staż jak ja, a nawet mniejszy. Generalnie nie radzę sobie w pracy.

Nie porównuj się z innymi ludzmi.  80% społeczeństwa nawet nie skończyłaby takich studiów, w tym ja.

Choroba odebrałaby ci jasność w odbiorze świata, widzisz tylko brak nadziei i rozpacz. Tak nie musi wyglądać życie.

Zgadzam się z Berchen, że życie nie kończy się na tym wcieleniu. Ja też mam tę 100% pewność.

Jeśli perspektywa duchowa nie jest Ci zupełnie obca, chcesz chociaż spróbować alternatywnej metody pomocy, poczytaj o "emotion code". To technika uwalniania emocji opracowana przez dr Nelsona, w Polsce to dopiero raczkuje. Jeśli chcesz to napisz na priv, mogę cię pokierować do praktyków, którzy zajmują się tym, że tak powiem "zdalnie". Mi to potężnie pomogło.

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

Jeśli masz depresję to częścią tej choroby pewnie jest, że masz takie myśli, że się do niczego nie nadajesz. W każdej pracy są przyuczenia na początek. I w ogóle czemu musisz iść do pracy fizycznej? Wybierałabym na twoim miejscu jakieś biuro, straż w administracji. Jeśli praca fizyczna to z minimalnym kontaktem z ludźmi - typu magazyn, jakiś dyspozytor logistyczny itd. Ale na pewno nie jest tak źle jak o sobie piszesz. Osoby z depresją przeważnie mają jakieś problemy z obowiązkami. Jak się wyleczysz zobaczysz siebie realnie zamiast w ciemnych barwach

Z tym, że ja nie znam się za bardzo na sprawach biurowych, nawet nigdy nie wysyłałam listu.. Chociaż żadnej większej filozofii w tym pewnie nie ma.

Przez kilka lat walczyłem  z depresją, która wynikła z sytuacji w rodzinnym domu. Rodzicie codziennie powtarzali mi, że żałują, że się urodziłem, nazywali mnie pasożytem, doprowadzili do tego, że myśli samobójcze miałem na porządku dziennym jeszcze przez długi czas od wyprowadzki od nich. Przeszedłem przez terapię i leczenie farmakologiczne, obrałem sobie za cel stanie się najlepszą możliwą wersją samego siebie, żeby sobie udowodnić, że nie jestem taki beznadziejny, jakim mnie widzieli. Chciałem mieć super ciało i kupę kasy, chciałem stać się idealnym partnerem dla swojej przyszłej partnerki, żeby zbudować ciepły dom, którego nigdy w dzieciństwie nie miałem. 

Zamiast poddawać się chorobie, zacznij z nią walczyć. Podobnie jak ja, idź na terapię, weź leki, jeśli naprawdę głęboko w tym siedzisz i obierz sobie jakiś cel w życiu, do którego sukcesywnie będziesz dążyć. 

Stany depresyjne jakiś czas temu powróciły na skutek pojawienia się kilku niewłaściwych osób w moim życiu, więc postanowiłem uczestniczyć w pewnej terapii online, gdzie wstęp ma każdy, a odbywa się ona na Discordzie. Jeśli chcesz, to mogę podesłać Ci link, postawisz pierwszy krok ku lepszemu jutro. 

zalatw sobie papiery o stopniu niepełnosprawności. Chętniej cię przyjmą do każdej pracy bo dostaną na ciebie dofinansowanie 

Ptaky napisał(a):

zalatw sobie papiery o stopniu niepełnosprawności. Chętniej cię przyjmą do każdej pracy bo dostaną na ciebie dofinansowanie 

no teraz to doradzilas - czy wiesz ze takie cos to juz ostateczna ostatecznosc, jesli naprawde nie ma szans wyjscia z jakiejs niepelnosprawnosci? Przeciez dziewczyny nie znasz, nie wiesz jak dlugo , jaki przebieg ma jej choroba, jakie historie kryja sie w przeszlosci. Przecez w wielu wypadkach sa to okresy depresyjne, kotre wczesniej czy pozniej mijaja - kiedys bardzo dobry lekarz, ordynator w szpitalu psychiatrycznym powiedzial mi - depresja moze przyjsc jak grypa i moze minac jak grypa - w sensie nagle i bez widoczego powodu.  A ty radzisz dziewczynie sie poddac , byc chora do konca zycia?

Przebyte studia naprawdę nie są definicją tego co można w życiu robić. To co mogę doradzić, to popróbowania różnych rzeczy. Domyślam się, że mając depresję ciężko jest dostrzec jakiekolwiek możliwości. Super, że masz jakieś wsparcie od rodziców (a to nie zawsze u wszystkich jest). Pomyśl albo spróbuj sobie przypomnieć, co kiedykolwiek sprawiało Ci jakąkolwiek przyjemność. Rzucam randomowo: kwiaty, porządki, dzierganie,rysowanie, układanie rzeczy, cokolwiek. I pomyśl, czy któraś z tych rzeczy, mogłaby przełożyć się na ewentualną pracę zawodową. Jeśli nie ma nic takiego - nic straconego. W każdym, serio - w każdym wieku - można zacząć całkowicie od nowa. Poszukaj, poszperaj w internecie. Może lubisz się kimś opiekować (strzelam), to w tym przypadku możesz być opiekunką osoby starszej. Uważam, że najważniejsze jest poszukiwanie i nie ma w tym nic złego.

Pasek wagi

Berchen napisał(a):

Malineczka94 napisał(a):

Berchen napisał(a):

Malineczka94 napisał(a):

Berchen napisał(a):

no ale jakos wybralas i jakos skonczylas te studia - czyli cos umiesz. moze napisz jaki to kierunek to ktos cos podpowie.
Informatyka. Jedyne co z niej "umiem" to programowanie. Grafiki i stricte informatyki nie umiem.
wiesz ,moze sie nie znam, ale skoro skonczylas studia to powinnac cos umiec , nie rozuiem dlaczegow  tak chodliwym kierunku nie znajdziesz pracy, cokolwiek na po czatek. Sa stanowiska pracy testerow programow, chyba nie za bardzo wymagajace, chociaz skoro umiesz programowac to i cos lepszego znajdziesz. W czym jest problem - mysle ze najpierw musisz uporac sie z choroba, bo ta blokuje i jaka by to praca nie byla bedzie zbyt obciazajaca. Osoba chora nie jest wstanie codziennie wykonyywac obowazkow, bo ja to przerosnie - a juz na kasie to wogole sobie nie wyobrazam, to przeciez stresssss.
U mnie w mieście na testera oprogramowania są same oferty, gdzie potrzebują osób z doświadczeniem. Z resztą bym musiała się nauczyć. Po prostu jestem załamana, nie dam rady nic zrobić. Jedyne wyjście jakie widzę to samobójstwo, ale tego na pewno nie zrobię.
tego nie mozesz zrobic , ani sobie ani swoim bliskim, to nie rozwiazuje problemu. Zeby to zrozumiec musisz uwierzyc ze odchodzac nie pozbedziesz sie bolu i problemow a mozesz nabawic siebie i bliskich wiekszych. Zycie nie konczy sie na naszym zyciu, tego dowiedzialam sie /doswiadczylam uczestniczac w seansie hipnozy regresyjnej. Mozna w to wierzyc badz nie , w kazdym razie depresja moze zabic, ale nie musi. Wkladajac duzo woli i pracy mozna ja pokonac.

Mogłabyś napisać czego się dokładnie dowiedziałaś podczas hipnozy? Gdzie przeprowadzałaś? 

Masz depresje, ciezka i w trakcie leczenia (chyba) Zaden logiczny argument do Ciebie nie trafi, bo jestes chora psychicznie. Vitalijki moga sie produkowac z dobrymi radami i pocieszeniem, ale wszystko na marne, bo do Ciebie i tak nic nie trafi. Na tym polega choroba psychiczna. Jak sie ogarniesz za pomoca terapii, to mozemy pogadac. Inaczej to nie ma sensu.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.