Temat: Różnica emocjonalna między partnerami - czy da się z tym żyć?

Jestem bardzo emocjonalna osoba. Wzruszam się na filmach, lubię dzieci, uważam, ze poważne rozmowy w związku są potrzebne od czasu do czasu i w ogóle emocjonalnie do wszystkiego podchodze i jestem wrażliwa na czyjas krzywdę. Moj partner jest przeciwieństwem. Nie rusza go nic co mnie rusza. Nigdy nie płacze, podchodzi do wszystkiego logicznie. Mięknie jedynie kiedy ja płacze, bo czyms się przejmuje lub pokłóciłam się z kimś itp. Ale to by było na tyle. 

W jego rodzinie nigdy nie było miejsca na czułość, rodzice nigdy nie mówili mu ze go kochają itp. Wspierają go, odwiedzają nas. Mieszkają we Francji przyjeżdzają o przyjeżdzaja od czasu do czasu, przywożą nam różne smakołyki, przyjechalk specjalnie w czasie naszej przeprowadzki żeby nam pomoc. Jego mama zawsze dla nas gotuje kiedy my jedziemy do nich itp ale nigdy nie ma tam jakiegoś rozczulania się nad dziećmi. Zero zdjec rodzinnych w domu ani nic z tych rzeczy. 

Nie mogę powiedzieć, ze partner mnie zaniedbuje i nie jest czuły, bo często mnie całuje, głaszcze i przytula, ale czasami mam wrażenie ze żyjemy w zupełnie innych światach. On nie kieruje się uczuciami tylko rozsądkiem i logika, dla wielu ludzi jest oschły, nie uśmiechnie się gdzie ja do każdego podchodzę z uśmiechem i mówię z miłym tonem w głosie gdzie on zupełnie nie zwraca na to uwagi. 
Wiem, ze nie szaleje za dziećmi i nie ma z nimi za bardzo styczności ale kiedy widzi swoich siostrzeńców to jest dla nich miły i czasami się z nimi pobawi. Obawiam się jednak ze gdybyśmy mieli dziecko to nie okazywalby mu zbyt wielkich uczuć. 

Wiem, ze ja jestem za bardzo uczuciowa i zbyt często podchodzę do spraw z emocjami, ale zastanawiam się czy taki związek będzie dobrze funkcjonował? Czasami mam wrażenie ze zbyt wszystko analizuje i wiem ze byłoby o wiele gorzej gdbysmy oboje byli bardzo uczuciowi i emocjonalni bo każdy nasralby nam za przeproszeniem na głowę i na każdym kroku bysmy płakali. Z drugiej strony jednak czasami myśle czy nie różnimy się zbyt bardzo pod tym względem. 

Co wy o tym myślicie? Macie jakieś doświadczenie w tego typu związkach? 

Jezeli cię przytula itp. a jego rodzice otaczają was wsparciem to nie wiem o co ci chodzi. Powinnaś się cieszyć, że jest w związku ten pragmatyczny. 

Jestem w takim związku ponad 10 lat i z biegiem lat uważam że to dobrze ze on taki jest, często kiedy ja już bym się czymś załamała on zawsze mnie podnosi. Mamy dziecko, kocha go ponad wszystko. 

Jestem dokładnie w takim związku. Powiem tak - jest ciężko, facet jest nie do zmiany, a jego zachowanie będzie Cię coraz bardziej irytować jeśli go nie zaakceptujesz. Trzeba dużo rozmawiać, często przypominać wzajemnie o wszystkich potrzebach itd. Nasz związek jest bardzo burzliwy, ale ma też dużo plusów, jego chłodny, analityczny umysł pomaga nam trzymać się planu i realizować wspólne cele, ja niestety ciągle zbaczam z raz obranej ścieżki, a on jest takim punktem odniesienia. Często przeciwieństwa się przyciągają, jeśli macie dobry seks i go kochasz to związek przetrwa, choć czasem będziesz mieć wrażenie, że on nie ma serca, jest z kamienia czy też zachowuje się czasem jak robot, ale jednocześnie musisz zdać sobie sprawę że to solidny typ faceta, słowny, rozsądny, żaden bajkopisarz :D 

Pasek wagi

Gdyby był taki jak ty, to nie dość, że pewnie ludzie wleźliby wam na glowę dokumentnie, to pewnie sama nie mogłabyś z nim wytrzymać i rozglądałabyś sie za jakimś bardziej męskim typem. Z czasem pewnie zaczęłabyś nim trochę pogardzać. Z opisu gość wygląda spoko. Zaufaj mi, związki identycznych charakterów sa bardzo, bardzo trudne. 

Z tego co piszesz to super facet... szukasz problemu na siłę moim zdaniem. Dla mnie męski facet to właśnie taki jak opisujesz, nie chciałabym mieć jakieś wrażliwej, cieplej kluchy za partnera. 
 
Sama jestem bardzo emocjonalna, nadwrażliwa bym powiedziała, a mój partner jest raczej chłodny w obyciu, uzupełniamy się.

Pasek wagi

Mam podobny zwiazek :) ja bardziej emocjonalna, moj maz strasznie logiczny i poukladany. I bardzo to w nim cenie, bo ja jestem za bardzo roztrzepana. Jest oschly dla obcych dla mnie nie. Ps nasze dzieci kocha ponad zycie

Nie wyobrażam sobie związku dwóch bardzo emocjonalnych osób i dobrze, że twój facet jest tym "chłodniejszym" typem, takie opanowanie dobrze wpływa na drugą osobę. Ja jestem mega gadułą i nerwusem , często się unoszę , a mój facet to znowu moje przeciwieństwo, nie wiem co potrafi go wyprowadzić z równowagi lub sprawić aby chociażby podniósł głos i to dobrze, ponieważ gdyby był taki jak ja to cóż - któreś z nas dostałoby dożywocie.

Mam tak samo z moim i nigdy nie pomyślałam że byłby złym ojcem lub że nie pasujemy do siebie. Może o coś innego chodzi? Coś podpowiada Ci intuicja ale nie umiesz tego wyrazić bo z zamieszczonego opisu nic złego nie wynika

Jak dla mnie to te Twoje wyobrażenia o idealnym partnerze bardziej pasują do wizerunku stereotypowego najlepszego przyjaciela-geja w komedii romantycznej, niż do normalnego chłopaka. Nie mniej jednak to dla mnie - oczywiście każdy sobie to będzie oceniał inaczej. Jeżeli to poszukiwanie faceta wieszającego, z łezka wzruszenia w oku, rodzinnych fotografii nad kominkiem to nie jest motyw poszukiwania księcia na białym koniu, tylko rzeczywiście to jest coś co Ci w nim przeszkadza, to się moim zdaniem nie poskłada. Ty będziesz zawsze podświadomie zawsze wymagała od niego czegoś więcej, czegoś robionego wbrew sobie. Możliwe też, że jak będzie tak rozliczany i oceniany, to jemu zacznie przeszkadzać, to że Ty jesteś może aż zbyt emocjonalna. A jeżeli to tylko faza poszukiwania księcia na białym rumaku, to jest szansa, że Ci przejdzie i w normalnym życiu zaczniesz doceniać właśnie to, że jest opanowany i potrafi podejść do wielu spraw na chłodno. 

Proszę, nie oglądaj już więcej telenowel. W życiu nie spotkałam faceta, który by tak rozkminiał jak kobieta. Masz jakiś romantyczny obraz drugiego człowieka. 

Użytkownik4072120 napisał(a):

Jestem bardzo emocjonalna osoba. Wzruszam się na filmach, lubię dzieci, uważam, ze poważne rozmowy w związku są potrzebne od czasu do czasu i w ogóle emocjonalnie do wszystkiego podchodze i jestem wrażliwa na czyjas krzywdę. Moj partner jest przeciwieństwem. Nie rusza go nic co mnie rusza. Nigdy nie płacze, podchodzi do wszystkiego logicznie. Mięknie jedynie kiedy ja płacze, bo czyms się przejmuje lub pokłóciłam się z kimś itp. Ale to by było na tyle. W jego rodzinie nigdy nie było miejsca na czułość, rodzice nigdy nie mówili mu ze go kochają itp. Wspierają go, odwiedzają nas. Mieszkają we Francji przyjeżdzają o przyjeżdzaja od czasu do czasu, przywożą nam różne smakołyki, przyjechalk specjalnie w czasie naszej przeprowadzki żeby nam pomoc. Jego mama zawsze dla nas gotuje kiedy my jedziemy do nich itp ale nigdy nie ma tam jakiegoś rozczulania się nad dziećmi. Zero zdjec rodzinnych w domu ani nic z tych rzeczy. Nie mogę powiedzieć, ze partner mnie zaniedbuje i nie jest czuły, bo często mnie całuje, głaszcze i przytula, ale czasami mam wrażenie ze żyjemy w zupełnie innych światach. On nie kieruje się uczuciami tylko rozsądkiem i logika, dla wielu ludzi jest oschły, nie uśmiechnie się gdzie ja do każdego podchodzę z uśmiechem i mówię z miłym tonem w głosie gdzie on zupełnie nie zwraca na to uwagi. Wiem, ze nie szaleje za dziećmi i nie ma z nimi za bardzo styczności ale kiedy widzi swoich siostrzeńców to jest dla nich miły i czasami się z nimi pobawi. Obawiam się jednak ze gdybyśmy mieli dziecko to nie okazywalby mu zbyt wielkich uczuć. Wiem, ze ja jestem za bardzo uczuciowa i zbyt często podchodzę do spraw z emocjami, ale zastanawiam się czy taki związek będzie dobrze funkcjonował? Czasami mam wrażenie ze zbyt wszystko analizuje i wiem ze byłoby o wiele gorzej gdbysmy oboje byli bardzo uczuciowi i emocjonalni bo każdy nasralby nam za przeproszeniem na głowę i na każdym kroku bysmy płakali. Z drugiej strony jednak czasami myśle czy nie różnimy się zbyt bardzo pod tym względem. Co wy o tym myślicie? Macie jakieś doświadczenie w tego typu związkach? 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.