- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 listopada 2019, 10:48
Ktoś robił? Jakie miał wskazania? Jak wyglądała rekonwalescencja? Leżę i umieram z entą już infekcją. Migały obydwa przerośnięte. W tej chwili ledwie oddycham i pluje do szklanki bo przełykanie boli jak cholera. Czekam aż antybiotyk zacznie działać. Lekarze tutaj mówią, zeby wycinać ale w Polsce usłyszałam, ze jak wytnę to te infekcje wyjdą na czymś innym. Z drugiej strony nie chce się udusić własnym migdałem. Te ciągłe choroby są zajebiscie demobilizującę zycie i coraz bardziej rzutują na moje obowiązki.
7 listopada 2019, 14:56
Ja miałam zalecenie ze szpitala po ropniu okołomigdałkowym. Boże, jakie to straszne! Ale mój laryngolog w przychodni stanowczo odradził. I dobrze bo to było kilka lat temu a infekcja nie powróciła.
7 listopada 2019, 20:55
Moja starsza córka w wieku 15 lat miała wycinane migdałki. Od tego czasu minęło 6 lat i tylko raz była przeziębiona. Przed wycięciem migdałków kilka razy w roku miała anginę.
7 listopada 2019, 20:58
No widzicie, nie ma zasady.
Jednym pomaga , innym nie.
Mi laryngolog powiedziała, że przeziębień nie uniknę, będą ale rzadziej.
No i 3 miesiące po zabiegu mnie złapało.
Antybiotyk już na zapalenie zatok był, a ja dalej czuje się kiepsko.
7 listopada 2019, 21:44
Ja miałam wskazania już od małego do wycięcia trzeciego migdała, jednak moja mama się strasznie bała tego zabiegu (tak, ona - nie ja 😂) więc mi tego nie zrobiono. Zdecydowałam się jednak już jak byłam dorosła, bo anginy przechodziłam na maksa często i bardzo ciężko. Trzy dni w szpitalu, dren z nosa do gardła i wymioty krwią, która się lała z gardła do żołądka. Sam zabieg bardzo bolał i rekonwalescencja, ale jestem pewna, że wszystko zależy od progu bólu i szpitalu /kliniki w której się to robi.
Od tamtego czasu poprawa ZNACZĄCĄ. Nigdy już nie miałam problemu z angina ani jakimś większym bólem gardła.
7 listopada 2019, 22:52
Odkąd wycięli mi przerosnięty trzeci migdał 100 lat temu, przestałam chorować. Nie było tragedii.
Edytowany przez Nayuri 7 listopada 2019, 22:54
7 listopada 2019, 23:23
Ja do 15 roku życia miałam grubsza kartę zdwowia niż mój ojciec 5-6 razy w roku angina. Niestety nic nie pomogę bo wyroslam z tego mimo braku wycinania migdałków, mimo że wciąż mam je mocno przerośnięte :( Współczuję
7 listopada 2019, 23:53
Byłam dzieckiem anginowym, 3-4 anginy w roku z ropnymi czopami były zawsze. Co zabawne ta seria miała przerwę dopiero w wieku 21 lat kiedy odstawiłam mięso - pamiętam, że półtora roku nie miałam wtedy anginy i w ogóle nie wiedziałam co się dzieje :) Moja córka ma to po mnie, ale u niej działam od razu. Jestem przeciwniczką wycinania migdałków bo widzę, że są pierwszą linią walki po sobie. Miesiąc temu miałam próbę ataku choróbska, ścięło mnie dosłownie w 4 godziny i pierwszym sygnałem były jak zawsze migdały razem z węzłami chłonnymi. Po swoich doświadczeniach jestem przeciwniczką leków i suplementów (za to wielką zwolenniczką ziół), w dzieciństwie kilka razy w roku " mądrzy" lekarze faszerowali mnie antybiotykami (a jakie antybiotyki i dawki walono 40-30 lat temu nawet nie chcę wspominać) co miało brzydkie konsekwencje w późniejszym dorosłym życiu. Teraz w ruch od razu idą kosmiczne dawki kiszonej kapusty, czosnek świeży i kiszony, gorąca woda z cytryną i miodem, tymianek, rumianek (i picie i płukanki) i szałwia która doskonale odkaża ale trzeba pamiętać, że bardzo wysusza śluzówkę więc trzeba przy niej gardło nawilżać (miód, siemię lniane). Zapomniany i kompletnie niedoceniany jest nasz rzepik a szkoda, u nas idą okłady na gardło a potem stary babciny sposób na noc mleko z masłem i miodem.
Edytowany przez przymusowa 8 listopada 2019, 01:18
8 listopada 2019, 02:42
Miałam usunięty tzw. trzeci migdał jako 6-latka ze względu na ciągłe anginy i monstrualne rozmiary migdałka - w tamtych czasach była to dość powszechna praktyka. W sumie na wiele lat pomogło, po czym jakieś 10-15 lat temu wróciło. Trzy anginy z antybiotykami w miesiącu to był standard. Pomógł mi mądry laryngolog i lekarz domowy. Pierwszy kazał płukać gardło wywarem z kory dębu (ocalały migdał był zupełnie rozpulchniony i pełen dziur) i pokazał, jak wydłubywać to, co zaczynało gromadzić się w tych dziurach. Niezbyt to przyjemne, ale pomaga. Z kolei lekarz domowy starał się leczyć bez antybiotyków i postawił na podniesienie odporności. Wszystko to pomogło - anginy miałam może 3-4. Nie wiem na ile w to wierzyć, ale jeżeli już, to lepiej usuwać migdałki jak dzieciak jest mały, bo organizmi się "przyzwyczaja". Może i coś w tym jest, bo znane mi osoby, które usuwały "na starość" później poważnie chorowały na zapalenie oskrzeli i płuc.