Dziś się zważylam i było 128,40 kg :) Spadek prawie kilogramowy :) Ale jest coraz ciężej.. Miewam małe załamania, odechciewa mi się już tej diety, tego żarcia dla królików, tych zakupów i chodzenia po marketach z rodziną, każdy bierze coś pysznego dla siebie a ja nic. Ale tydzien temu zrobilam sobie małą dyspensę ;) Widzialam sie z kolezanka, której pół roku nie widzialam odkad rozstalysmy sie w Lizbonie. Dużo nie jadłam bo "jedynie" pół dużego popcornu w multikinie i grahamkę z łososiem i papryką ale za to ile wypiłyśmy.. Wodke, browarki, naleweczki. Muszę Wam powiedzieć, że nie ma nic smaczniejszego niż Soplica Orzechowa z lodem i mlekiem ;) Drink smakuje jak rozpuszczona nutella ;) PYCHA !!! No a na drugi dzień na Uczelni oczywiście bylam tak skacowana, że myślalam, że zwymiotuje na wszystkich wokół ;)
Dziś po grobach nie latam.. Mam rodzine gdzieś daleko w Polsce, nawet nie bliską bo to ludzie, których nawet nie znam. No cóż, pora zacząć pisać licencjat..
Krasnalia
1 listopada 2014, 15:10gratuluję spadku :) trzymaj się i nie ulegaj za często pokusom ;)
neees
1 listopada 2014, 13:10pełna mobilizacja i do dzieła!!! :) nie poddajemy się.