Mnie niestety Mikołaj ominął, chyba nie zasłużyłam nawet na cukierka.. u mnie w domu mikołajki byly zawsze na słodko, często wspominam, jak przyszła ciocia (dosyć bogata) i przyniosła mnie i mojego bratu paczkę - jedną- i tak siedzieliśmy w pokoju na podłodze i dzieliliśmy się: jabłko dla ciebie, jabłko dla mnie, cukierek dla ciebie, cukierek dla mnie... za oknem pada śnieg i zaczyna robic się bajkowo, ale mnie nie jest do śmiechu. Wczoraj wieczorem tata miał atak agresji, a dzisiaj jest ok. Wogole nie pamieta, że wczoraj krzyczał, że rzucił się do brata, że go kopał😭😭😭. To pierwszy raz kiedy był agresywny, a choruje już kilka lat. Każdy mój dzień jest do siebie bardzo podobny i właściwie nawet nie czekam na dzień wolny lub urlop bo to nie są już moje dni. Wstaję o 6, około godz. 7 jestem u taty, zabieram go do siebie, po drodze odwozimy małego do szkoły, tata jest u mnie tak średnio do 17 i wtedy go odwożę. Wracam do domu i zabieram się za obiad na dzień następny... Nie mam czasu (albo jestem zbyt zmęczona) na ćwiczenia, niedziela to dzień kiedy sprzątam, piorę, prasuje... A przecież pracuje zawodowo, martwy dają znać o sobie, brakuje oddechu... Ale jakoś to ogarnę, mam ogromne wsparcie w mężu. Ogarniam jedzenie, choć wpadają słodycze, no ale jak nie upiec pachnącego ciasta w nowym piekarniku??? Na sobotę zapisałam się na maraton zumby, to mój pierwszy taki udział, niby nie długi bo trzygodzinny, ale każdy pierwszy raz rodzi obawę 😁. A Was Mikołaj znalazł?
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.