Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wojtekewa

kobieta, 53 lat, Kolorowe Wyspy

164 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 grudnia 2021 , Komentarze (5)

Wczoraj zastanawiam się jaki był ten rok i wymyśliłam, że skoro nie mogę przypomnieć sobie jakichś wyjątkowych (bardzie w sensie negatywnych) zdarzeń to znaczy, że był dobry. Był stresujący bo: 

- powrót po 3 latach nieobecności szefowej - okazało się, że jest ok, 

- była matura syna - także wszystko było w porządku

- dostał się na studia super i jest z nich zadowolony

 - był aktywny urlop, mimo, że na miejscu 

- jesteśmy zdrowi...

Fakt choroba taty daje popalić, jest ciężko, czasami płaczę, ale dopóki mogę, będę po raz setny odpowiadać na pytanie kim jesteś?  ,,jestem twoją córką", albo dawno mnie u ciebie nie było ,,tak byłeś u mnie wczoraj".

Zapisalam się, dzięki koleżance na zumbę i jestem mega szczęśliwa, że mogę się poruszać, że wzięłam pierwszy raz udział w maratonie i dałam radę. I chcę więcej!!! 

Życie zweryfikowało moje znajomości, przyjaźnie, ale to dobrze, bo jak kiedyś ktoś powiedział: ,,od przyjaciół Boże mnie strzeż, z wrogami sobie poradzę".

Kocham i jestem kochana i dla niektórych osób jestem całym światem!!!

Ale żeby nie było tak pięknie, odeszło kilka osób i mimo, że wiem, że jest taka kolej rzeczy to nie jest to do zaakceptowania. Wroczaj się dowiedziałam, że zmarły dwie osoby z poprzedniej firmy, z którymi miałam bliski kontakt (wiadomo zmiana pracy i rozluźnienie kontaktów) i znowu żal. A dzisiaj przybiega syn-student i mi mówi, że włamali się do mieszkania we Wrocławiu. Szok...

Na razie to tak na szybko, zmykam Was poczytać tak pomiędzy papierami, bo kończę rok.

pozdrawiam Ewa

28 grudnia 2021 , Komentarze (6)

Po staniu przy garnkach, piekarniku, lataniu ż mopem, prasowaniu itp. w końcu odpoczęłam 😁😁😁 pracuję więc trochę siedzę 😁😁😁. Nie mam sezonu na ,,trzeba zjeść bo się zepsuje"😁, ale też nie ugotowałam i nie upiekłam, jak dla pułku wojska. Od wczoraj jem lżej, ale owszem wczoraj i dzisiaj wpadł kawałeczek sernika. Jednak wczoraj po tym, jak odwieźliśmy tatę, poszliśmy na spacer, niby 4 km, ale szybkim tempem. Dzisiaj też powtórzyliśmy spacer, a potem pojechałam na zumbę. Czuje się pełna energii i dzisiaj nie przeszkadza mi, że mam oponkę na brzuchu, albo kółko ratunkowr. A może jest to wynikiem tego, że dzień jest coraz dluzszy? W każdym razie dzisiaj jestem szczęśliwa i tego się trzymam. Czy będę robiła plany na 2022 rok? Nie wiem, bo wiem, że plany sobie, a życie sobie. 

życze Wam miłego wieczoru

Ewa


26 grudnia 2021 , Komentarze (12)

Końcówka świąt, a jutro do pracy...nie mogę powiedzieć, że odpoczęłam bo wszystko przygotowywałam sama. W pierwszy dzień świąt po śniadaniu, poszliśmy na spacer. Lekki mróz, padający śnieg, momentami słońce i my, krok za krokiem tuptaliśmy po świeżym powietrzu. Dzisiaj na obiad przyjechał brat z tatą, za oknem piękne sloncey i mróz (-10), ale i tak po obiedzie poszliśmy z mężem i tatą na spacer. Niby 2,5 km, ale i tak szliśmy długo, bo było ślisko. Potem kawka i kawałek ciasta... Zrobiłam 32 minutowy trening, trochę się porozciagałam, ponieważ boli mnie kręgosłup. Bynajmniej nie od leżenia, stanie przy garach, gotowanie, pieczenie, waga robią swoje. Ale będzie lepiej 😁😁😁. Niestety nie odnalazłam szczególnej magii świąt, choć były chwile wzruszeń i było miło. Od dziecka dostałam w prezencie tabliczke, na której było napisane: 

byc może dla świata jesteś zwykłym człowiekiem

ale dla niektórych ludzi jestem całym światem

i tym cytatem kończę wpis, życzę Wam abyście właśnie tak się czuły. 

pozdrawiam Ewa



24 grudnia 2021 , Komentarze (11)

Choć było ciężko, wczoraj jakbym miała dwie lewe ręce, jakoś długo szło mi przygotowywanie potraw, ale zrobiłam śledzie po kaszubsku, śledzie w majeranku z czosnkiem, kapustę z grzybami i fasolą, sałatkę jarzynową, sałatkę z selera, pierogi i uszka zrobiłam wcześniej. Ugotowałam barszcz, upiekłam karczek, sernik, orzechowca, makowca i...zrobiłam galaretkę drobiową. Dzisiaj ugotowałam kompot i ... upiekłam karpatkę. Do południa pojechałam na cmentarz, a po powrocie do domu zaczęłam szykować kolację wigilijną. ... Jestem już po... Było dzielenie się opłatkiem, życzenia, biesiadowanie i wspólne śpiewanie kolęd. Lampki na choince delikatnie migały, po całym salonie mąż pozapalał świece, zapach choinki mieszał się z przyprawami. Byly też prezenty... Teraz odpoczywam bo wczorajszy dzień naprawdę dał mi w kość. 

Na koniec tego wpisu życzę Wam i Waszym bliskim przede wszystkim zdrowia bo choć zdrowie to nie wszystko, to  wszystko bez zdrowia jest niczym. Poza tym życzę Wam miłości, cierpliwości, uśmiechu, dystansu i spełnienia marzeń tych wielkich i tych malutkich, najskrytszych. Życzę Wam także sił do ich spełnienia i do walki z przeciwnościami losu. 

Ewa

22 grudnia 2021 , Komentarze (10)

Nie czuję świat - pierwszy raz w życiu, nie rusza mnie tłum ludzi, nie przeszkadzają mi korki, owszem podobają mi się świąteczne dekoracje, ale jakoś bez szaleństw. Czasem mnie irytują te rozmowy/reklamy o tym co ugotować, upiec, jaki prezent wybrać...potem wszyscy siądą do stołu będą się uśmiechać, życzyć wszystkiego najlepszego, a za dzień lub dwa, dalej będą na siebie krzyczeć, będą się oszukiwać, obgadywać...znów będą dla siebie obcy☹️. Bardzo się staram, aby moi najbliżsi nie widzieli mojego smutku (przecież święta to czas radości), takiego podejścia, ale jak łapie wzrok mojego męża, który na mnie patrzy to już wiem, że on wie ..  dzisiaj mam luźny dzień, zrobiłam drobne zakupy, zaraz wizyta u fryzjera, potem po odbiór prezentu na starszego syna (dla młodszego już mamy, ale biedny nie może go namierzyć😁) i wolny czas. Trzeba się przygotować do jutrzejszych prac 😄. Jak zajmę ręce i głowę to może coś mi się poprzestawiać w głowie i poczuje te magię🤔🤔🤔. Pozdrawiam środowo 

21 grudnia 2021 , Skomentuj

Witajcie, 

wczoraj rano pomyślała, że jeszcze 16 godzin roboczych i będę miała urlop😁 jak to brzmi urlop, bo to przecież przed świętami okres spiny, kiedy chcesz żeby wszystko było dobrze i dobre. Tata był ze mną i byli milion tych samych pytań, a zaczęło się od godz. 10 ,,jak ją do domu wrócę"  i chyba już po godz. 15 miałam dosyć bo podniosłam głos i usłyszałam od taty ,,dobrze już nie pytam bo ty się tak denerwujesz" tata kocham cię!. Po pracy pojechaliśmy zawieść młodego na niemiecki, potem tatę do domu, potem młodego z niemieckiego na angielski i super o 18 jesteśmy w domu. Mąż zapalił świeczkę (uwielbiam palące się świece),pewnie pomyślał, że będzie to romantycznie 😁😁😁, a ja poszłam do kuchni i zaczęłam robić uszka i tak sobie robiłam, że zrobiłam 150 sztuk. Nawet nie wiem kiedy to zrobiłam i wyszły nawet ładne; takie malutkie, równiotkie 😁. Dzisiejsze popołudnie zapowiada się spokojnie, ale jak będzie? Zobaczę... Odkąd tata jest u mnie aktywność fizyczna w postaci treningów itp. Poszły w odstawkę z bardzo prozaicznego powodu - nie mam czasu lub jestem za bardzo zmęczona. Zauważyłam, że częściej sięgam po słodycze, ale nie dlatego, że ich mi się chce tylko bardziej z nudów. Wczoraj usłyszałam ,,komplement" -,ale ty masz mache i podbródek". Miłe rozpoczęcie tygodnia, nie ma co... A jak przygotowania u Was?  Pozdrawiam i dobrego dna

19 grudnia 2021 , Komentarze (4)

Już prawie minęła i to dla mnie była pracowita niedziela. Do południa przygotowałam farsz na pierogi ruskie, ugotowałam kapustę i grzyby też na pierogi i po obiedzie jak brat z tatą pojechai do domu wzięlam się za lepienie... Zrobiłam 99 pierogów ruskich (nie, nie wszystkie na Wigilię😁😁😁) i 75 pierogów z kapustą i grzybami. Przygotowałam farsz na uszka (z samymi grzybami i samymi pieczarkami), ale lepić je będę jutro. W koncu ja też mam weekend😁😁😁. W głowie mam rozplanowane, co będę robiła każdego dnia i tego mam zamiar się trzymac. Nie chcę paść na twarz przed wigilijną kolacją,. Wiem, że wszystko ogarnę,czego sobie i Wam życzę. Spokojnego poniedziałku. 

18 grudnia 2021 , Komentarze (6)

Prawie minęła, rano wstaliśmy i pojechaliśmy na zakupy. Bałam się tłumów, korków, a tu miłe zaskoczenie; ludzi nie więcej niż zwykle, nie widać bylo wypchanych po kokardy wózków i bez większych problemów można bylo znaleźć miejsce parkingowe. Zostały do kupienia drobiazgi, ale to zostawiam na środę. A potem rzuciłam się na moje rejony: na pierwszy ogień poszedł salon, potem nasza sypialnia, pokój jednego syna (razem z nim), drugiego syna, łazienka na górze, przeglądałam ubrania i naszykowalam wór bluz, koszul, spodni dla dzieci z domu dziecka. Pokój na dole zrobiony, została kuchnia, ale ja zostawiam na środę i łazienka...miałam dzisiaj powera, aż mąż mnie pytał kilka razy czy nie jestem zmęczona😁😁😁. Teraz odpoczywam i zbieram siły na jutro bo na jutro też jest plan. A Wam jak minęła sobota? Pozdrawiam wieczorową porą. 


17 grudnia 2021 , Komentarze (15)

Ale wierzę, że poczuje te magię, radość, nostalgię... Nie mam posprzątane, dalej nie mam ulepionych pierogów i uszek, nie mam prezentów, nie mam chęci, weny itp. A co mam? Ból głowy od dwóch dni🤭. Taki, co nie pozwala mi nic zrobić, ale mam jeszcze kilka dni, żeby się spiąć i wiem, że to zrobię. Lista zakupów jest, ustalone potrawy - prawie bo jeszcze nie ustalone są ciasta - wczoraj na szkolną wigilię upiekłam ciasto marchewkowe z orzechami i jak powiedziało dziecko ,,mama twoje ciasto pierwsze zostało zjedzone" 😁. Harmonogram działania też został przeze mnie opracowany także od jutra zaczynam działać. Wiem, że będzie ciężko bo tata ...,  ale teraz też go w jakiś sposób angażuje np. malując szyszki do świątecznych dekoracji. Wierzę, że będzie dobrze, że mi się uda i w wieczór wigilijny nie będę padnięta. Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego weekendu.

12 grudnia 2021 , Komentarze (12)

Było ciężko jeżeli chodzi o opiekę nad tatą, w czwartek tata się do mnie rzucał, że nie chce go wypuścić z domu, że nie chce otworzyć bramy. Były krzyki i płacz, ale wiem, że nie robi tego specjalnie i świadomie, ale wiem, że jak te ataki będą się powtarzały pójdę do lekarza po leki uspokajające dla niego (choć mnie też by się przydały). Zaobserwowałam, że około godziny 13 zaczyna być nerwowy i właśnie ten czas do przyjazdu męża z pracy trzeba przetrzymać. Do godz. 13 ide z tatą tylko na 30 minutowy spacer (mam taką przerwe), a kiedy odwożę go do domu (po 17.00) idziemy jeszcze na 2-3 km spacer, potem wracam do domu. Wtedy już mi się nic nie chce. Jednak muszę się jakoś zorganizować bo brakuje mi ruchu tzn takich prawdziwych treningów🤭 Wczoraj brałam udział w maratonie zumby 3 godzinny trening, który prowadzony był przez 4 instruktorów. Był to maraton charytatywny i było naprawdę super. Cel został osiągnięty, a ja muszę się przyznać, że po 2,5 godzinach miałam dosyć, ale dotrwał do końca. Choć mój mąż powiedział mi, że widać było, że byłam zmęczona i nie miałam już energii, aby machać rękoma, krzyczeć ooo!!! eee!!! A czasem myliłam kroki. Ale i tak było super! Myślałam, że dzisiaj nie będę mogła się ruszać, ale jest ok!. Czekam na takie następne wyzwanie. Tydzień zapowiada się ciężko bo muszę ogarnąć stomatologa, okulistę, optyka, a wkrótce święta, a ja niem mam nic przygotowanego, nic posprzatanego. Ale dzisiaj mam inne spojrzenie na to, z wiekiem zmienia się spojrzenie na pewne sprawy. Życzę Wam dobrego tygodnia.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.