Hej. Nadal jakoś się trzymam. Chociaż nie jest łatwo. Dziś np nie podjadalam ale zjadłam kawałek domowego ciasta. Wczoraj były słodycze i wpadły chrupki po południu. Za to trzy dni temu wieczorne podjadanie... Był jeden trening. Dziś zrobię kolejny. Jedyne co mi idzie to Picie wody. Ok 2.5 l dziennie mi wychodzi. Więc jest dobrze. Sikam dużo.
Trzeba iść dalej.
Jutro w nocy jadę po szwagierkę która przyjeżdża z dziećmi z zagranicy. Wcale mnie ten ich przyjazd nie cieszy. Jedyne co jest zadowalające to że jestem u siebie i nie muszę domu z nią dzielić...
Za dwa tyg syn idzie do przedszkola. Nie wiem jak to będzie. Jak ja sobie z tym poradzę. Chociaż bardzo chce. Bo będzie mi trochę lżej. I z jednym dzieckiem w domu nie będę tak zależna od teściowej. Np zakupy. Zawiozę starszego do przedszkola z młodszym i pojedziemy prosto na zakupy do biedry czy gdzie tam chcemy. Także tu będzie duży plus. W planach mam zamiar wozić go na 8 i odbierać przed 13. Na dłużej nie ma sensu bo i tak jestem w domu.
W nowym domu mieszka mi się super. Wieczorem mogę tv obejrzeć i korzystam z tego ;) do tego to miejsce ta przestrzeń. Do szczęścia brak mi ogrodzenia. No ale to się może za rok zrobi.
We wtorek mam urodziny. Ale chyba wszyscy zapomnieli. Dziś zrobiłam ciasto z tej okazji ( chciałam też wypróbować piekarnik ) bo za tydzień robimy dwa latka synka i tort będe robić. Teściowa się zdziwiła po co ciasto robiłam. Mąż nawet się nie zajaknie że jakoś spędzimy miło wieczór urodzinowy. Hym 🙄 😢 zapomną to trudno.... Będzie przykro.
usypiam właśnie dzieciaki. Zjadłam już kolację. Zrobię trening. Wypije kefir i coś pooglądam.
Moja garderoba krzyczy żebym w niej poukładała ale ja zupełnie nie mam nastawienia na składanie ubrań. Może dlatego że mam bardzo dużo rzeczy które są lekko za małe? Trochę za bardzo obcisłe... I jak patrzę na te ładne bluzki prawie nowe to mi przykro. Przykro że nie umiem się wziąć w garść. Że nie potrafię tak zrobić tego porządnie. Tylko tak ciągle na pół gwizdka...