Błąkając się tu i ówdzie po necie. Czytając to i owo i kontemplując treści, które we mnie wnikały (hahaha - jak to brzmi
) ... a przekładając z polskiego na nasze : oglądałam demotywatory, wiochę i yafuda
doszłam do wniosku, że fantastycznie jest być kobietą. To znaczy miałam tą świadomość również wcześniej. Zawsze patrzyłam z góry na wszystkich facetów i wyrażałam współczucie dla męskich członków mojej rodziny, że nie mieli tego farta co ja i urodzili się z penisem i testosteronem
Cóż ... nie każdy jest takim farciarzem. Skąd moje uwielbienie do bycia KOBIETĄ ? To proste - mamy lepiej, łatwiej, prościej. Więcej się nam wybacza, więcej możemy. Poza tym ... jesteśmy po prostu efektowniejsze
ładniejsze, zgrabniejsze, fajniejsze. W ogóle "-ejsze" niż faceci. Chłopaki mają pecha - nie moga nosić obcasów (czy zycie bez nich ma sens???), nie mogą robić makijażu (bardzo smutne), nie mogą nosić sukienek i spódnic (to największa rozpacz), nie mogą malować paznokci (nie zniosłabym tego) i nie mogą nosić pończoch (to tak jakby nie oddychać). Na podstawie wymienionych czynników widać, że ich zycie to jedno wielkie wyrzeczenie. Muszą się zadowalać jakimiś durnymi gadżetami typu tablet, ipod itd.Obserwuję kobiety wokół mnie i widzę, że otaczają mnie same superlaski (nie tylko fizyczne, ale przede wszystkim mentalne). Bliskie mi kobiety imponują mi swoją psychą - są silne, mądre, odważne, a jednocześnie delikatne, kruche, czułe. Mają prawidłowo ustawione priorytety, nie boją się dokonywać wyborów. Świat stoi przed nimi otworem.