Temat: Umowa zlecenie-oszustwo

Cześć dziewczyny, doradźcie co zrobić z tym fantem. Siostra ma status ucznia, a więc na umowie zleceniu powinna zarobić 18,30 brutto=18,30 netto(jestem tego pewna na 100%) . Pracodawca jednak stwierdził, że nie pozwoli na to, żeby osoba, która jest zatrudniona dopiero miesiąc zarobiła więcej niż starzy pracownicy i zamiast policzyć jej 168godzinx18,30zł, policzył 135x18,30zł., żeby wyszło jej za godzinę tyle, co starszym pracownikom. Powiedzieli jej, że albo akceptuje te zasady, albo kończy pracę! Siostra powiedziała że w takim razie kończy pracę, ale chce odzyskać swoje pieniądze i wyszła, bo strasznie chciało jej się płakać i nie mogła już wytrzymać.

Co zrobić żeby utrzeć im  nosa? Moim zdaniem to zwykłe oszustwo ....... W inspekcji pracy na infolinii powiedzieli mi, że zleceniami się nie zajmują, ale jeśli chodzi o wypłatę wynagrodzenia to zajmą się tym. Nie wiem, nasłać na nich inspekcję, żeby ich skontrolowali  ? Co mi radzicie? Sprawa dotyczy około 1000 zł, ale sam fakt że tak się zachowali mnie tak zbulwersował, że aż mnie nosi!!! Pewnie wszystkich uczniów, którzy nie siedzą w temacie wynagrodzeń tak oszukują.......

Musiała się stawić i co, podpisywała jakąś listę, podbijała wejściówkę czy co? U mnie w firmie jest niewyobrażalne przy umowie/zleceniu które ma być płatne w zależności od przepracowanych godzin żeby w umowie nie była wyszczególniona również liczba godzin lub czas pracy nie był udokumentowany np. kartami czasu pracy. Bo wyobraź sobie odwrotną sytuację od stony pracodawcy - masz określoną tylko stawkę godziną, umawiasz się ustnie, że ktoś np. zrobi ankiety i wypłacisz mu kasę za 30 godzin a on Ci potem przy wystawianiu rachunku powie, że przepracował 100 godzin i za tyle chce kasę.

Pasek wagi

Nie poradzę co zrobić bo nie mieszkam w Pl i nie znam prawa ale na pewno bym tego tak nie zostawiła !!!!

Pasek wagi

przymusowa napisał(a):

Musiała się stawić i co, podpisywała jakąś listę, podbijała wejściówkę czy co? U mnie w firmie jest niewyobrażalne przy umowie/zleceniu które ma być płatne w zależności od przepracowanych godzin żeby w umowie nie była wyszczególniona również liczba godzin lub czas pracy nie był udokumentowany np. kartami czasu pracy. Bo wyobraź sobie odwrotną sytuację od stony pracodawcy - masz określoną tylko stawkę godziną, umawiasz się ustnie, że ktoś np. zrobi ankiety i wypłacisz mu kasę za 30 godzin a on Ci potem przy wystawianiu rachunku powie, że przepracował 100 godzin i za tyle chce kasę.

podpisywała listę obecności, ale teraz do tej czerwcowej nie ma już wglądu

No to generalnie moim zdaniem warunki jak przy umowie o pracę miała. Zlecenie to by było np 1000 gołabków w 30 dni (strzelam, to nie istotne) a czy zrobi to robiąc 2 godziny dziennie czy przyjdzie na tydzień po 8 godzin to pracodawcę nie interesuje. Jak pracowała na 3 zmiany po 8 godzin i robiła ile zrobiła to to jest umowa o pracę jak nic. Nie wiem czy ten pracodawca się jakoś przejmie specjalnie, ale warto może mu własnie wspomnieć o tym. I podejrzewam że PIP już by się tym faktem zainteresowała. Dzwońcie do niego , straszcie konsekwencjami. Podejrzewam że liczy że się nie bedzie siostrze chciało a jak już to jej wypłaci. Jeśli robi tak za każdym razem i powiedzmy tylko 3 na 10 osób się upomni i będzie mu mędzić i drążyć to im kasę odda a i tak jest te 7 osób do przodu x 1000 zł.

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Jak zwykle jakis Janusz biznesu. Siostra pewnie pracowała codziennie po 8 godzin wykonując pracę typową pod umowę o pracę, ale mając umowę zlecenie, bo tak dla pracodawcy taniej a i tak na koniec dziad sie wypiął. Już widzę jak jemu chodziło o sprawiedliwość i żeby "starzy" pracownicy nie byli poszkodowani. Aha, aha. Chodziło mu tylko i wyłącznie o swój zarobek bo dobrze wie, że większość temat oleje, bo się nie będzie im chciało babrać.

Generalnie umowa o pracę i zlecenie sie różni. Co ona tam robiła? Czy miała do wykonania jakieś zadanie i mogła sobie robić kiedy i jak chciała byle oddać w terminie? (zlecenie) czy też normalnie przychodziła codziennie do pracy na 8 godzin i robiła co jej kazali? To juz powinna byc umowa o pracę. Jeśli siostra chodziła normalnie do pracy i pracowała tak samo jak każdy człowiek zatrudniony na umowe o pracę to bym poszła w tym kierunku. Powiadomiłabym pracodawcę, że będę domagała się uznania tej umowy jako umowę o pracę (oczywiście nie chciałoby mi się tego robić, ale postraszyć można). Teoretycznie jeśli pracownikowi to uznają, to pracodawca musi pokryć składki wszelkie które by odprowadzał na umowie o pracę, plus urlop jej się należy itp. No i zaraz zaczną się różne kontrole, czy czasem nie jest to standardem w tej firmie. Może też US się uśmiechnie. Może się wystraszy, że jak już będzie na świeczniku to go przetrzepią i jej odda kasę dla swiętego spokoju?

Karolcia w dzisiejszych czasach możliwością kontroli bym się nie podniecała, do wielu urzędów w dalszym ciągu w oczywistych sprawach ciężko się dostać/umówić/wyjaśnić sprawę a co dopiero marzyć o jakiś samodzielnych reakcjach z ich strony na nasze zgłoszenia. To tak jak lekarze się "wyrywają" od półtora roku do kontaktów z pacjentem. Moja koleżanka ostatnio z ZUS-u otrzymała pismo z "zaoczną decyzją odmowną" - a sprawa powinna się rozstrzygnąć w zupełnie innym trybie i adnotacją, że w razie niezgodzenia się z decyzją ma prawo wstąpić na drogę cywilną, tyle.

Co do siostry - poprzepychałabym się pisemnie z pracodawcą - napisała pismo w sprawie zaistniałej sytuacji zaznaczając, że są świadkowie którzy mój czas pracy mogą potwierdzić (no właśnie, są?). Do tego sporządziła dokładny grafik czasu pracy wraz z podsumowaniem godzin, wypisała rachunek na 168 godzin i te wszystkie dokumenty zaniosła do pracodawcy a na kopii wzięła potwierdzenie doręcznia wraz z datą. Jeżeli odmówią przyjęcia zrobić kopie dokumentów a oryginały wysłać do firmy poleconym i czekać na ruch z ich strony - na taką formę pisemną zareagować muszą. A w zależności od tego jak zareagują można myśleć dalej - może jak zobaczą coś takiego dla świętego spokoju zapłacą, bo kwota umówmy się dla nich jest pewnie żadna.

Jeżeli zapłacą a siostra dalej "będzie chciała krwi" to może rozesłać pismo do wszelkich możliwych instytucji z dokumentacją i opisem praktyki którą firma próbowała wobec niej zastosować - ale na wielkie przejęcie się sprawą bym nie liczyła 😉

Pasek wagi

przymusowa napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Jak zwykle jakis Janusz biznesu. Siostra pewnie pracowała codziennie po 8 godzin wykonując pracę typową pod umowę o pracę, ale mając umowę zlecenie, bo tak dla pracodawcy taniej a i tak na koniec dziad sie wypiął. Już widzę jak jemu chodziło o sprawiedliwość i żeby "starzy" pracownicy nie byli poszkodowani. Aha, aha. Chodziło mu tylko i wyłącznie o swój zarobek bo dobrze wie, że większość temat oleje, bo się nie będzie im chciało babrać.

Generalnie umowa o pracę i zlecenie sie różni. Co ona tam robiła? Czy miała do wykonania jakieś zadanie i mogła sobie robić kiedy i jak chciała byle oddać w terminie? (zlecenie) czy też normalnie przychodziła codziennie do pracy na 8 godzin i robiła co jej kazali? To juz powinna byc umowa o pracę. Jeśli siostra chodziła normalnie do pracy i pracowała tak samo jak każdy człowiek zatrudniony na umowe o pracę to bym poszła w tym kierunku. Powiadomiłabym pracodawcę, że będę domagała się uznania tej umowy jako umowę o pracę (oczywiście nie chciałoby mi się tego robić, ale postraszyć można). Teoretycznie jeśli pracownikowi to uznają, to pracodawca musi pokryć składki wszelkie które by odprowadzał na umowie o pracę, plus urlop jej się należy itp. No i zaraz zaczną się różne kontrole, czy czasem nie jest to standardem w tej firmie. Może też US się uśmiechnie. Może się wystraszy, że jak już będzie na świeczniku to go przetrzepią i jej odda kasę dla swiętego spokoju?

Karolcia w dzisiejszych czasach możliwością kontroli bym się nie podniecała, do wielu urzędów w dalszym ciągu w oczywistych sprawach ciężko się dostać/umówić/wyjaśnić sprawę a co dopiero marzyć o jakiś samodzielnych reakcjach z ich strony na nasze zgłoszenia. To tak jak lekarze się "wyrywają" od półtora roku do kontaktów z pacjentem. Moja koleżanka ostatnio z ZUS-u otrzymała pismo z "zaoczną decyzją odmowną" - a sprawa powinna się rozstrzygnąć w zupełnie innym trybie i adnotacją, że w razie niezgodzenia się z decyzją ma prawo wstąpić na drogę cywilną, tyle.

Co do siostry - poprzepychałabym się pisemnie z pracodawcą - napisała pismo w sprawie zaistniałej sytuacji zaznaczając, że są świadkowie którzy mój czas pracy mogą potwierdzić (no właśnie, są?). Do tego sporządziła dokładny grafik czasu pracy wraz z podsumowaniem godzin, wypisała rachunek na 168 godzin i te wszystkie dokumenty zaniosła do pracodawcy a na kopii wzięła potwierdzenie doręcznia wraz z datą. Jeżeli odmówią przyjęcia zrobić kopie dokumentów a oryginały wysłać do firmy poleconym i czekać na ruch z ich strony - na taką formę pisemną zareagować muszą. A w zależności od tego jak zareagują można myśleć dalej - może jak zobaczą coś takiego dla świętego spokoju zapłacą, bo kwota umówmy się dla nich jest pewnie żadna.

są świadkowie, pracowali w brygadach po 6 osób. Eh nie wiem czy z nimi walczyć, dobiło mnie to jak ją potraktowali.... :( teraz nie będzie miała ani pracy, ani całości wynagrodzenia. Ale to chamstwo jak ją potraktowali

Akurat taka forma poprzepychania się z nimi to żaden wysiłek - poświęcona godzina czy dwie i ma ją przygotowaną a skutek odnieść może taki, że chociaż uczciwe wynagrodzenie otrzyma. A że niesmak pozostanie cóż, młode jesteście i pewnie jeszcze wiele świństw w życiu zobaczycie bo świat w dobrym kierunku nie idzie. Czas się z nimi oswajać.

Pasek wagi

W Polsce nie mieszkamy już od dłuższego czasu, ale kiedy prowadziłam jeszcze w PL działalność gosp., to mi w Urzędzie Pracy powiedziano, że zatrudniając nowego, młodego pracownika (który jeszcze nie pracował nigdzie na stałe) mam prawo przez ileś czasu płacić mu niższą stawkę. Nie skorzystałam z tej ulgi, ale ponoć możliwość była, jednak tego pewno dowiedziała byś się na infolinii...

Zgłoś to do PIP jako brak wypłaty minimalnego wynagrodzenia. W jaki sposób ma wpisane ewidencjonowanie godzin pracy?

To jej umowa. Co prawda jest napisane, że potrącą jej składki, ale tego nie robią. W rachunku który kazali jej dziś podpisać było 135 godzin x18,30 zł, bez żadnych potrąceń

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.