Temat: Odpuścić...

Cześć ;) Piszę tutaj, żeby może trochę się wygadać i poznać wasze spojrzenie na pewną sprawę, która mnie dosyć nurtuje. Był tu mój wątek o relacji z kolegą, która się ciągnęła i nadal ciągnie, choć zmierzam do tego żeby to skończyć bo nie widzę, abyśmy pasowali do związku (po tym czasie nie chce mi się jakoś angażować- odsyłam do wątku, bo nie o tym tutaj). Ale do rzeczy - po ostatnich relacjach (m. in. z nim na odległosć), ale też innych relacjach, z których nie wyniknął szczęśliwy związek postanowiłam, że chcę totalnie odpocząć od facetów. Czuję się tym zmęczona, aby "szukać miłości", randkować... mam wrażenie, że najlepsze co mogę teraz zrobić to zakończyć tę relację i dać sobie spokój. Przynajmniej na jakiś czas. Skupić się na innych sprawach. Od młodości czułam, że muszę z kimś być, bałam się że będę sama, poznawałam chłopaków, wchodziłam w jakieś związki (jednak najdłuższy i najpoważniejszy trwał ponad rok i długo dochodziłam do siebie po nim; taka dygresja), spotykałam się też z portali, spotykałam różnych chłopaków, często jednak miałam poczucie że to nie to, albo gdy czułam, że to może być to, okazywało się że nie. Byłam kiedyś z kimś przez parę miesięcy, kto mówił że mnie kocha i starał się bardzo, ale musiałam to skończyć bo nie czułam zakochania i męczyłam się bardzo. Próbowałam. Nie udało się.  Mam teraz jednak refleksję, że chyba nie byłam tak naprawdę gotowa na związek i sama nie wiedziałam czego chcę. "Chcę i nie chcę". I teraz dochodzę do wniosku, że chcę to odpuścić sobie. W sumie nie wiem, czemu to piszę. Może dlatego, że nachodzi myśl czy to jest słuszne i normalne? Mam 24 lata jak coś. To tyle z mojego uzewnętrznienia, pozdrawiam. 

Może dlatego, że nachodzi myśl czy to jest słuszne i normalne? - słuszne i normalne jest to, że powinniśmy również dbać o swoją psychikę i samopoczucie. Nie można się ciągle zmuszać, aby być z kimś. Pobądź sama. Znajdź sobie koleżanki, z którymi pójdziesz do kina, na spacer. 

Niesłuszne i nienormalne było by odmawianie sobie czasu i przestrzeni na pobycie, a może i poznanie samej siebie. To jest pewien luksus i stać Cię na niego.

Moim zdaniem nie powinnaś popadać ze skrajnosci w skrajnosć. Ani postawa "muszę mieć chłopa non stop" ani postawa "Odcinam się od płci męskiej" nie są dobre. Najlepiej się nie szufladkować. Jesteś teraz sama, to bądź sama. W sensie nie szukaj faceta na siłę. Zajmij się sobą, swoim rozwojem, swoimi pasjami, ale jeśli spotkasz kogoś, kto Cię zainteresuje i będzie Tobą zainteresowany to też nie odcinaj się w myśl zasady "miała być przerwa od facetów". Żyj sobie swoim życiem, skup się na sobie, ogarnij sama siebie, kim jesteś, czego chcesz, niech obecnosć faceta w Twoim życiu nie będzie nadrzędną sprawą i niech cię nie określa jako kobiety, ale tez nie zamykaj się na ewentualne uczucia jeśli się pojawią. Generalnie żyj sobie i adaptuj się do sytuacji na bieżąco. Co ma być to będzie.

Pasek wagi

W kazdyn wieku jest dobry czas na bycie sama. Czujesz, ze tego chcesz to pozwol sobie na to.  Jednoczesnie badz otwarta na nowe znajomosci. Milosc czesto przychodzi, gdy się jej nie szuka.

 

Pasek wagi

Dzięki za odpowiedzi! Nie zamykam się, ale męczące było dla mnie często pytanie samej siebie "czy to ma sens" i ciągłe wątpliwości. Choć zdarzało się też, że chłopak mi się podobał i wiedziałam że mi się podoba. Albo podobał, ale po czasie czułam, że to nie jest to. Nie wiem na ile uciekam przed tym i boję się zaangażować... ale czuję, że mam tego dość i chcę pobyć sama. Przewietrzyć głowę, zdystansować się. Rozwijać hobby itd i w końcu przestać się zadręczać tymi sprawami, bo dwie skrajności były takie - nie wiem co do niego czuję, być czy nie być (trochę mam tak z tym kolegą, ale to może znów ten lęk, że odrzucam miłość i tracę na nią szansę - ta myśl często utrudnia mi podjęcie decyzji), a druga skrajność - dlaczego on nie napisał, Bożee znów nie wyszło, czemu miłość mnie omija? I dół na maksa. Oczywiście - nie zamykam się. Chodzi mi tylko o zmianę nastawienia 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.