- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 czerwca 2021, 12:05
Jestem w związku małżeńskim od ponad 10 lat.Od jakiegoś czasu nie układa się nam...
Mamy 4-kę dzieci.Nie ma przyczyny takiego stanu...nie było zdrad,znikania czy ukrywania telefonu.po prostu nie wiem o co chodzi.Na pewno dochodzi nadużywanie alkoholu,nie jest to jakies takie ze usypia z upojenia ale pije sam,ile piw ma w domu tyle wypije.Zaczęły się jakieś wyzwiska typu rusz dupe czy gowno robisz.Nigdy taki nie byl,zrobil sie agresywny słownie,wypomina duzo i wraca do zamknietych spraw.Wczoraj cos we mnie peklo-czy ja chce bac sie co wymysli,co zrobi itp,czy ja chce zeby dzieci,dwoje nastalatkow widzialo jak ojciec sie zachowuje,jak ja placze.Nie nie chce,co moze byc przyczyna takiego zachowania?pomozcie,
28 czerwca 2021, 17:34
Ja się z prostą do bólu diagnozą, że facet jest taki, bo popija piwo totalnie nie zgodzę. Uważam wręcz, że takie płytkie postawienie sprawy uniemożliwia znalezienie prawdziwej przyczyny zachowania męża autorki. To, że ktoś nie jest abstynentem nie oznacza, że każdy emocjonalny problem, niezadowolenie, spadek nastroju, brak satysfakcji, czy niechęć do partnera etc. powodowany jest alkoholem. Takie pewne jesteście, że gdyby ten mężczyzna nie pił, to w domu byłaby sielanka?
Edytowany przez EgyptianCat 28 czerwca 2021, 17:35
28 czerwca 2021, 19:16
Moze po prostu pogadajcie? Bez alkoholu, w któryś niedzielny poranek, jak macie dobre humory. Tutaj nie dostaniesz odpowiedzi.
28 czerwca 2021, 20:32
Ja się z prostą do bólu diagnozą, że facet jest taki, bo popija piwo totalnie nie zgodzę. Uważam wręcz, że takie płytkie postawienie sprawy uniemożliwia znalezienie prawdziwej przyczyny zachowania męża autorki. To, że ktoś nie jest abstynentem nie oznacza, że każdy emocjonalny problem, niezadowolenie, spadek nastroju, brak satysfakcji, czy niechęć do partnera etc. powodowany jest alkoholem. Takie pewne jesteście, że gdyby ten mężczyzna nie pił, to w domu byłaby sielanka?
Może to kolejny etap rozwoju nałogu. Obawiam się, że gość ma ze sobą spory problem- ze swoimi emocjami, a alkohol "pomaga" mu jako takko funkcjonować- przynajmniej tak mu się wydaje. Nie wiem czy pomogą tu wycieczki, a obawiam się, że z czasem będzie gorzej. A z jakiej rodziny pochodzi?
28 czerwca 2021, 20:47
Ja się z prostą do bólu diagnozą, że facet jest taki, bo popija piwo totalnie nie zgodzę. Uważam wręcz, że takie płytkie postawienie sprawy uniemożliwia znalezienie prawdziwej przyczyny zachowania męża autorki. To, że ktoś nie jest abstynentem nie oznacza, że każdy emocjonalny problem, niezadowolenie, spadek nastroju, brak satysfakcji, czy niechęć do partnera etc. powodowany jest alkoholem. Takie pewne jesteście, że gdyby ten mężczyzna nie pił, to w domu byłaby sielanka?
Może to kolejny etap rozwoju nałogu. Obawiam się, że gość ma ze sobą spory problem- ze swoimi emocjami, a alkohol "pomaga" mu jako takko funkcjonować- przynajmniej tak mu się wydaje. Nie wiem czy pomogą tu wycieczki, a obawiam się, że z czasem będzie gorzej. A z jakiej rodziny pochodzi?
No właśnie - MOŻE. A może piwo nie ma z sytuacją nic wspólnego. A może alkohol to jeden z objawów, nie przyczyna. Małżeństwa abstynentów i ludzi pijących symbolicznie także się rozpadają - na to chciałam zwrócić uwagę. Potencjalnych przyczyn takiego zachowania jest mnóstwo i dziwi mnie orzekanie na podstawie kilku zdań, że winny jest temu alkohol. Kilka piw raczej nie sprawia, że się do ukochanej żony rzuca tekstami "rusz dupę" i "gówno robisz", czy też zaczyna wywlekać sprawy z przeszłości. Przecież za tym stoi jakaś grubsza, głębsza i bardziej złożona frustracja.
28 czerwca 2021, 21:10
Ja się z prostą do bólu diagnozą, że facet jest taki, bo popija piwo totalnie nie zgodzę. Uważam wręcz, że takie płytkie postawienie sprawy uniemożliwia znalezienie prawdziwej przyczyny zachowania męża autorki. To, że ktoś nie jest abstynentem nie oznacza, że każdy emocjonalny problem, niezadowolenie, spadek nastroju, brak satysfakcji, czy niechęć do partnera etc. powodowany jest alkoholem. Takie pewne jesteście, że gdyby ten mężczyzna nie pił, to w domu byłaby sielanka?
Może to kolejny etap rozwoju nałogu. Obawiam się, że gość ma ze sobą spory problem- ze swoimi emocjami, a alkohol "pomaga" mu jako takko funkcjonować- przynajmniej tak mu się wydaje. Nie wiem czy pomogą tu wycieczki, a obawiam się, że z czasem będzie gorzej. A z jakiej rodziny pochodzi?
No właśnie - MOŻE. A może piwo nie ma z sytuacją nic wspólnego. A może alkohol to jeden z objawów, nie przyczyna. Małżeństwa abstynentów i ludzi pijących symbolicznie także się rozpadają - na to chciałam zwrócić uwagę. Potencjalnych przyczyn takiego zachowania jest mnóstwo i dziwi mnie orzekanie na podstawie kilku zdań, że winny jest temu alkohol. Kilka piw raczej nie sprawia, że się do ukochanej żony rzuca tekstami "rusz dupę" i "gówno robisz", czy też zaczyna wywlekać sprawy z przeszłości. Przecież za tym stoi jakaś grubsza, głębsza i bardziej złożona frustracja.
EgyptianCat masz jakiś ludzi blisko w okół którzy od lat nadużywają alkoholu? Mieszkasz w Panamie, nie wiem jak jest tam z alko, ale Polacy piją na POTĘGĘ. Pijemy więcej niż w legendarnym PRL-u, szacuje się, ze 3 mln Polaków codziennie kupuje przed pójściem do pracy tzw. małpki. Wydaje mi się, że my nie znamy już normalnego życia. Ciekawe ile jest tu kobiet, których faceci codziennie otwierają piwo po pracy. TO JEST PRZERAŻAJĄCE.
28 czerwca 2021, 21:36
Ja się z prostą do bólu diagnozą, że facet jest taki, bo popija piwo totalnie nie zgodzę. Uważam wręcz, że takie płytkie postawienie sprawy uniemożliwia znalezienie prawdziwej przyczyny zachowania męża autorki. To, że ktoś nie jest abstynentem nie oznacza, że każdy emocjonalny problem, niezadowolenie, spadek nastroju, brak satysfakcji, czy niechęć do partnera etc. powodowany jest alkoholem. Takie pewne jesteście, że gdyby ten mężczyzna nie pił, to w domu byłaby sielanka?
Może to kolejny etap rozwoju nałogu. Obawiam się, że gość ma ze sobą spory problem- ze swoimi emocjami, a alkohol "pomaga" mu jako takko funkcjonować- przynajmniej tak mu się wydaje. Nie wiem czy pomogą tu wycieczki, a obawiam się, że z czasem będzie gorzej. A z jakiej rodziny pochodzi?
No właśnie - MOŻE. A może piwo nie ma z sytuacją nic wspólnego. A może alkohol to jeden z objawów, nie przyczyna. Małżeństwa abstynentów i ludzi pijących symbolicznie także się rozpadają - na to chciałam zwrócić uwagę. Potencjalnych przyczyn takiego zachowania jest mnóstwo i dziwi mnie orzekanie na podstawie kilku zdań, że winny jest temu alkohol. Kilka piw raczej nie sprawia, że się do ukochanej żony rzuca tekstami "rusz dupę" i "gówno robisz", czy też zaczyna wywlekać sprawy z przeszłości. Przecież za tym stoi jakaś grubsza, głębsza i bardziej złożona frustracja.
EgyptianCat masz jakiś ludzi blisko w okół którzy od lat nadużywają alkoholu? Mieszkasz w Panamie, nie wiem jak jest tam z alko, ale Polacy piją na POTĘGĘ. Pijemy więcej niż w legendarnym PRL-u, szacuje się, ze 3 mln Polaków codziennie kupuje przed pójściem do pracy tzw. małpki. Wydaje mi się, że my nie znamy już normalnego życia. Ciekawe ile jest tu kobiet, których faceci codziennie otwierają piwo po pracy. TO JEST PRZERAŻAJĄCE.
Tak, mam alkoholików w rodzinie - w linii bocznej. Mój były mąż jest alkoholikiem. W Panamie również się pije, nie mniej niż w Polsce. Ja i mój mąż lubimy wino i piwo - ilości oraz częstotliwości nie podam, bo nie czuję potrzeby poddawania tego ocenie. Na podstawie tego wszystkiego wyrobiłam sobie takie właśnie zdanie. Nie wierzę, że za problemami małżeńskimi autorki stoi piwo.
28 czerwca 2021, 21:50
Też nie wiem czy pomogą wycieczki. Niemniej ludzie po 10 latach małżeństwa niejednokrotnie nie potrafią już normalnie rozmawiać ze sobą, bawić się i sprawiać sobie nawzajem przyjemności. U wielu par z czasem życie staje się rutyną i kieratem. 10 lat wspólnego życia to dosyć dużo, jeśli nie zadba się o związek i partnera to samo przywiązanie może nie wystarczać, żeby chciało się żyć i wypełniać rodzinne obowiązki. Gdy samemu nie ma się ochoty cokolwiek robić zrzuca się obowiązki na drugą osobę. Gdybam sobie, że kobieta z czwórką dzieci może nie pracować zawodowo, a wtedy pojawia się niedostatek finansowy i teksty - rusz dupę w sensie tez na ten dom zapracuj. Powtarzam - gdybam sobie, bo w poście jest za mało danych by postawić bardziej trafną ocenę i dotrzeć do problemów rodziny. Przy braku małych radości i marazmie piwo może z czasem stać się jedyną dostępną przyjemnością w szarej codzienności.
Ja nie chcę nikogo oceniać czy pouczać, niemniej moje pytanie miało na celu wyjaśnienie innych przyczyn. Bardzo często takie codzienne piwo skądś się bierze i coś ma dawać, a być może uzupełniać jakieś braki.
28 czerwca 2021, 22:27
Nikt nie jest w stanie na podstawie kilku zdań znaleźć przyczyny takiego zachowania męża. Jedno jest pewne - nie potrzeba niczego więcej ponad nadużywanie, żeby doprowadzić do degeneracji - ciała, duszy, intelektu, uczuć wyższych. Cokolwiek pchnęło go do picia, a w naszej kulturze dużo nie potrzeba, bo zewsząd płyną przykłady, niczego się naprawi bez odstawienia alkoholu a na to NIE MASZ WPŁYWU. Poza jednym - uzestniczysz w tej bajce w nadziei, że mu przejdzie albo dbasz o siebie i dzieci oraz informujesz że albo chlanie albo rodzina. Możesz to zrobić mniej lub bardziej taktownie i z wyczuciem. Bez znaczenia. Sory, jeśli wybierzesz bramkę nr 1 sama sie przekonasz, że straciłaś tylko czas.
Alkohol jako źródło zła wciaż jest niedoceniany.
29 czerwca 2021, 07:47
Egy, na pewno alkohol nie jest u żródła problemu meża autorki, ale zyciowa frustracja popycha do takich rozwiązań, co staje się przyczyna problemów całej rodziny. I nie da sie ich rozwiązać bez zrobienia kroku wstecz, czyli zaprzestania picia, bo degeneracja obszarów odpowiadających za kwestie motywacyjne po prostu to uniemozliwia. Jesli dokuczały mu kwestie na których mu zależało (najcześciej u facetów jest to szeroko pojeta potrzeba uznania) i postanowił tę dokuczliwość wygłuszyć alkoholem, to bedzie mu zależało coraz mniej, wiec mozna sie starać, starać, starać, a jego to co najwyzej wkur*. Nie bez przyczyny w każdym domu z problemem alkoholowym wczesniej czy później pada zdanie "jak nie pije do jest dobrym... ojcem, pracownikiem, człowiekiem" itd.
Nie kazde picie alkoholu jest takie samo. Liczy się powód i nastawienie. Kiedy mamy lato, człowiek idzie gdzieś do ludzi, do restauracji, jest w stanie przyjemnego pobudzenia, tak samo wieczorem dla celebracji przyjemności (nie pije sie do osiągniecia jakiegoś efektu, czyli objawu degeneracji), to jest kompletnie co innego, niż kiedy ktoś na przykład nie umie się "bawić" jak nie wypije (cokolwiek wtedy znaczy "bawić"), wróci wściekły z pracy i próbuje osłabić te wsciekłość piciem, coś go stresuje i próbuje dodac sobie odwagi albo znieczulić na kontakty z innymi i z własnym rozumem. Niektórzy dla potrzeby uznania potrzebują sobie pochojraczyć, bo w zadnej innej kwestii nie chce im się, albo nie maja narzedzi do wiekszych osiagnieć. A atawizmy ewolucyjne oparte na dominacji maja sie świetnie. W Polsce to własnie jest jedna z głównych przyczyn męskiego alkoholizmu. Autorka sama wspomniała, że jej mąż wyraża sie o innych per "debile". Czyli jest zarozumiały, ale czy wyróznia się wybitnością, czy po prostu fałszuje swój obraz poprzez ipertynenckie zachowanie i dodaje sobie odwagi piwkiem?
Edytowany przez Cyrica 29 czerwca 2021, 08:59
29 czerwca 2021, 11:11
Sama nieraz słyszałam - to taki dobry człowiek, gdyby tylko nie pił.Częściowo to prawda a a reszta to usprawiedliwianie piciem wszystkiego co w życiu złe. To bardzo proste i wygodne usprawiedliwienie. Nie trzeba się zastanawiać dlaczego nie układa się w życie rodzinne i nikt nie szuka przyczyny picia. Winny jest alkohol a osoba niepijąca to ideał poświęcający się dla rodziny. Nic nie trzeba naprawiać, wystarczy, że przestanie pić i już będzie doskonałe małżeństwo i cudowna rodzina. Może i tak... tylko jeśli alkohol coś zastępuje, to dobrze żeby równocześnie z jego odstawieniem uzupełniać braki jakie on wypełnia. Jeśli tak się nie staje naprzemienne okresy abstynencji i ciągi alkoholowe będą występować przez całe życie.