Temat: Jak się odciąć

Mam toksycznego brata, ogółem chyba całą rodzinę. Nawyzywał naszą mamę od k.... i innych najgorszych, a ostatnio zlał po raz pierwszy swoją żonę (wcześniej tylko darł się na nią...), skrzywdził (tu możecie się domyślić) moją młodszą siostrę (ona mi  o tym powiedziała ale nie chce tego nigdzie zgłaszać po tylu latach ani mówić o tym nikomu innemu)  . Jego żona  zwiała po pobiciu do swoich rodziców i będą się rozwodzić. Jestem na niego wściekła i najlepiej chciałabym się od niego odciąć i z nim nie gadać za to co robi bo naprawdę on nie jest teraz dobrym człowiekiem ale.... w pamięci mam cały czas dobre chwile....Jak byla nas tylko dwójka, to jak coś dostał w szkole to przynosił dla swojej siostrzyczki (jestem młodsza o 6 lat), zawsze wymyślał mi fajne zabawy, chodziliśmy razem po kniejach i mam dobre wspomnienia z nim. Był skrzywdzonym dzieckiem, mama szybko go urodziła, bo miała tylko 16 lat. Była bardzo nerwową osobą, darła się na nas, a on dodatkowo w dzieciństwie był przez nią bity, jak wpadła w furię to kijem od miotły albo kablem od piekarnika potrafiła go zlać... Ja też czasem dostawałam ale już nie tak często.  Młodsze rodzeństwo już nie miało aż tak źle, mama nieco się ogarnęła, może trochę dorosła do rodzicielstwa i ich nie biła, chociaż w furię też zdarza jej się wpaść. Tak naprawdę koło się zamyka, bo mama też miała ciężkie dzieciństwo, ojca alkoholika itp... Nasz ojciec też pił na potęgę, mama się za to na niego wściekała, potem się godzili i byli przykładnym małżeństwem wspólnie się upijającym i uprawiającym glośną miłość przy dzieciach (mam przez to czego się naoglądałam bardzo zrytą psychikę, wyobraźcie sobie dziecko 6letnie które na siłę w stresie próbuje zasnać żeby nie oglądać tego... no i tu też tłumaczę trochę brata że przez to czego się naoglądał miał skrzywioną psychikę  i skrzywdził siostrę..). Ehh dużo by pisać o tym wszystkim, ja to najchętniej wzięłabym tą młodszą siostrę, młodszego brata i odcięła się od nich wszystkich. Teraz u nich nie jest źle, bo rodzice się rozwodzą i nie muszą takich rzeczy oglądać jakie działy się u nas kiedyś. Mam zgrywa pokrzywdzoną bo ojciec pił i ona taka biedna. A sama się z nim upijala jak było dobrze. Teraz twierdzi że to on ją lubił upijać i tylko piwka dowoził...
Naprawdę chciałabym się od tego wszystkiego odciąć ale nie potrafię, bo przypominają mi się te dobre chwile... Z mamą, tatą, starszym bratem. 
Siostra akurat jest spoko, młodszy brat również, mama i tata w sumie osobno też teraz jakoś się ogarnęli. Ciężko to poukładać, nie wiem czy moje wypociny rozumiecie... Czasem wieczorem leżę i płaczę z żalu że takie to smutne wszystko u nas w rodzinie... Ja sama mogę powiedzieć że ostatecznie udało mi się wyjść dobrze z tej rodziny i nie powielać schematów. Piję tylko okazjonalnie małe ilości, znalazłam fajnego, niepijącego faceta, mam pracę i szczęśliwe życie. Chociaż jak miałam 15 lat to brat zaczął zabierać mnie na zakrapiane imprezy do swoich kolegów, mówiąc mi że rodzice i tak nie zauważą że piłam, no i rzeczywiście wracaliśmy nad ranem a rodzice leżeli tak pijani że nawet się nie pokapowali że 15-latki nie było całą noc w domu. Teraz dla mnie to nie do pomyślenia i cieszę się że nie wpadłam w alkoholizm.... Jednak cały czas mam z tyłu głowy to wszystko co się u nas działo, jakie piętno to wszystko odcisnęło na najstarszym bracie, jaka krzywda stała się siostrze.. Obiecałam jej że nikomu o tym nie powiem, a tak bardzo chciałabym wykrzyczeć rodzicom jak bardzo nas skrzywidzili. 
A najlepsze jest co ? Że na zewnątrz byliśmy świetną rodzinką. Co niedzielę w kościele, nie było szans żeby nam rodzice odpuścili mszę (zresztą przez ten cały fałsz i hipokryzję ze strony rodziców aktualnie ja i rodzeństwo szerokim łukiem omijamy kościoł...), a rodzicę jak mantrę powtarzali nam: a co, nam się już od życia nic nie należy ??? (to w odpowiedzi na to jak jako nastolatkowie zwracaliśmy im uwagę, że za dużo piją.). Za to picie mogli odłożyc trochę kasy i zabrac nas chociażby na jakiś weekend nad morze, no ale nigdy się to nie wydarzyło. Dopiero teraz mogę sobie pozwolić na jakiś mały wyjazd.. I wiecznie wymiotująca mama.. Kiedyś za dzieciaka myślałam, że niedługo umrze, że jest na coś chora, a tak naprawdę po prostu wymiotowała po piciu... Jak mam o tym wszystkim zapomniec. Powinnam się od nich odciąć ? 

Polecam Ci terapię dla współuzależnionych jest to też terapia dla dorosłych dzieci alkoholików . Otworzą Ci oczy na to że nie możesz patrzeć na te dobre chwile z dzieciństwa ale musisz patrzeć na to co jest teraz i co będzie w przyszłości . Jeśli nie zmienisz podejścia to będziesz tkwiła całe życie w tym punkcie w którym jesteś. Ja również miałam tragiczna patologiczna sytuację w domu .teraz  Bracia odsiadują wyroki siostra jest w nałogu narkotyków i też myślałam że powinnam być przy nich bo jak byliśmy mali to tyle było wspaniałych chwil zabaw itd. Ale musisz myśleć o sobie . Dbaj o swoje życie bo każdy człowiek musi odpowiadać za siebie i za swoje czyny. Ciężko Mi napisać Ci  wszystko co bym chciala Ci przekazać . Myślę że potrzebujesz pomocy . Mi osobiście terapia bardzo zmieniła myślenie . Życzę Ci wytrwałości i spokoju . Pozdrawiam serdecznie

Pasek wagi

EndlessSummer napisał(a):

Mam toksycznego brata, ogółem chyba całą rodzinę. Nawyzywał naszą mamę od k.... i innych najgorszych, a ostatnio zlał po raz pierwszy swoją żonę (wcześniej tylko darł się na nią...), skrzywdził (tu możecie się domyślić) moją młodszą siostrę (ona mi  o tym powiedziała ale nie chce tego nigdzie zgłaszać po tylu latach ani mówić o tym nikomu innemu)  . Jego żona  zwiała po pobiciu do swoich rodziców i będą się rozwodzić. Jestem na niego wściekła i najlepiej chciałabym się od niego odciąć i z nim nie gadać za to co robi bo naprawdę on nie jest teraz dobrym człowiekiem ale.... w pamięci mam cały czas dobre chwile....Jak byla nas tylko dwójka, to jak coś dostał w szkole to przynosił dla swojej siostrzyczki (jestem młodsza o 6 lat), zawsze wymyślał mi fajne zabawy, chodziliśmy razem po kniejach i mam dobre wspomnienia z nim. Był skrzywdzonym dzieckiem, mama szybko go urodziła, bo miała tylko 16 lat. Była bardzo nerwową osobą, darła się na nas, a on dodatkowo w dzieciństwie był przez nią bity, jak wpadła w furię to kijem od miotły albo kablem od piekarnika potrafiła go zlać... Ja też czasem dostawałam ale już nie tak często.  Młodsze rodzeństwo już nie miało aż tak źle, mama nieco się ogarnęła, może trochę dorosła do rodzicielstwa i ich nie biła, chociaż w furię też zdarza jej się wpaść. Tak naprawdę koło się zamyka, bo mama też miała ciężkie dzieciństwo, ojca alkoholika itp... Nasz ojciec też pił na potęgę, mama się za to na niego wściekała, potem się godzili i byli przykładnym małżeństwem wspólnie się upijającym i uprawiającym glośną miłość przy dzieciach (mam przez to czego się naoglądałam bardzo zrytą psychikę, wyobraźcie sobie dziecko 6letnie które na siłę w stresie próbuje zasnać żeby nie oglądać tego... no i tu też tłumaczę trochę brata że przez to czego się naoglądał miał skrzywioną psychikę  i skrzywdził siostrę..). Ehh dużo by pisać o tym wszystkim, ja to najchętniej wzięłabym tą młodszą siostrę, młodszego brata i odcięła się od nich wszystkich. Teraz u nich nie jest źle, bo rodzice się rozwodzą i nie muszą takich rzeczy oglądać jakie działy się u nas kiedyś. Mam zgrywa pokrzywdzoną bo ojciec pił i ona taka biedna. A sama się z nim upijala jak było dobrze. Teraz twierdzi że to on ją lubił upijać i tylko piwka dowoził...Naprawdę chciałabym się od tego wszystkiego odciąć ale nie potrafię, bo przypominają mi się te dobre chwile... Z mamą, tatą, starszym bratem. Siostra akurat jest spoko, młodszy brat również, mama i tata w sumie osobno też teraz jakoś się ogarnęli. Ciężko to poukładać, nie wiem czy moje wypociny rozumiecie... Czasem wieczorem leżę i płaczę z żalu że takie to smutne wszystko u nas w rodzinie... Ja sama mogę powiedzieć że ostatecznie udało mi się wyjść dobrze z tej rodziny i nie powielać schematów. Piję tylko okazjonalnie małe ilości, znalazłam fajnego, niepijącego faceta, mam pracę i szczęśliwe życie. Chociaż jak miałam 15 lat to brat zaczął zabierać mnie na zakrapiane imprezy do swoich kolegów, mówiąc mi że rodzice i tak nie zauważą że piłam, no i rzeczywiście wracaliśmy nad ranem a rodzice leżeli tak pijani że nawet się nie pokapowali że 15-latki nie było całą noc w domu. Teraz dla mnie to nie do pomyślenia i cieszę się że nie wpadłam w alkoholizm.... Jednak cały czas mam z tyłu głowy to wszystko co się u nas działo, jakie piętno to wszystko odcisnęło na najstarszym bracie, jaka krzywda stała się siostrze.. Obiecałam jej że nikomu o tym nie powiem, a tak bardzo chciałabym wykrzyczeć rodzicom jak bardzo nas skrzywidzili. A najlepsze jest co ? Że na zewnątrz byliśmy świetną rodzinką. Co niedzielę w kościele, nie było szans żeby nam rodzice odpuścili mszę (zresztą przez ten cały fałsz i hipokryzję ze strony rodziców aktualnie ja i rodzeństwo szerokim łukiem omijamy kościoł...), a rodzicę jak mantrę powtarzali nam: a co, nam się już od życia nic nie należy ??? (to w odpowiedzi na to jak jako nastolatkowie zwracaliśmy im uwagę, że za dużo piją.). Za to picie mogli odłożyc trochę kasy i zabrac nas chociażby na jakiś weekend nad morze, no ale nigdy się to nie wydarzyło. Dopiero teraz mogę sobie pozwolić na jakiś mały wyjazd.. I wiecznie wymiotująca mama.. Kiedyś za dzieciaka myślałam, że niedługo umrze, że jest na coś chora, a tak naprawdę po prostu wymiotowała po piciu... Jak mam o tym wszystkim zapomniec. Powinnam się od nich odciąć ? 

Młodsze rodzeństwo jest nieletnie? Możesz wystąpić do sądu o przyznanie wyłącznej opieki nad nimi i odciąć się od całej reszty patologii.

Siostra jest już dorosła, zaraz skończy szkołe i chce pójsc do pracy i coś wynająć. Brat ma 10 lat, ale teraz już nic aż tak złego się nie dzieje, rodzice się rozwodzą, każdy mieszka w swoim pokoju, ojciec na razie nie pije, więc jest względny spokój. Te sytuacje miały miejsce jak rodzice żyli ze sobą w zgodzie... Była wielka LOVE. Teraz od dłuższego czasu żyją oddzielnie

EndlessSummer napisał(a):

Siostra jest już dorosła, zaraz skończy szkołe i chce pójsc do pracy i coś wynająć. Brat ma 10 lat, ale teraz już nic aż tak złego się nie dzieje, rodzice się rozwodzą, każdy mieszka w swoim pokoju, ojciec na razie nie pije, więc jest względny spokój. Te sytuacje miały miejsce jak rodzice żyli ze sobą w zgodzie... Była wielka LOVE. Teraz od dłuższego czasu żyją oddzielnie

Więc zajmij się sobą. Idź na terapię jak ktoś wyżej pisał i pozbądź się poczucia winy. 

Ludzie przechodzą różne traumy, jednak nie zawsze kończy się to molestowaniem...to co robił brat siostrze młodszej....żadne dobre chwile ani tłumaczenia nie byłyby w stanie umniejszyć czemuś  tak okrutnemu.

W ogóle rozmawiałaś z nim o tym ? On wie że Ty wiesz ?

Rozmawiał o tym z siostrą ? Przeprosił ją ? Czy udają przed sobą że nie ma tematu ? 

zglosic brata na policję, gdyby to byl ksiadz to zaraz by byl zgloszony ale ze rodzina, to cisza, bo co? Wstyd, co ludzie powiedza...

Dokładnie. Takie zamiatanie sprawy skrzywdzenia Twojej siostry przez brata nie prowadzi do niczego dobrego. To ciche zezwolenie aby nadal działo się coś złego - jak nie u Was to u kogoś innego w przyszłości. 

Pasek wagi

 Uważam ,że ta sprawa jest zbyt ciężka do oceniania przez nas Vitalijki, a poradzić co robić mógłby tylko dobry psychoterapeuta. Polecam Ci się z takim skonsultować bo to nie są problemy szarej powszechnej rzeczywistości. Wypowiem jednak swoje zdanie.

Według mnie podstawowym błędem jest dostosowywanie zachowania do sytuacji. Czyli on miał ciężkie dzieciństwo - dlatego jest taki. No niestety, ona ma brzydkę gębę bo się taka urodziła - >niech idzie na modelkę bo przecież to nie jej wina. No nie. Niestety, życie tak nie działa.

Wyszłaś z tej patologii więc nie powielaj ich błędów. Twoje argumenty są niczym argumenty alkoholika, który tłumaczy się dlaczego wypił. NIE NIE NIE I JESZCZE RAZ NIE. SĄ NORMY SPOŁECZNE, KTÓRE OBOWIĄZUJĄ NAS WSZYSTKICH bez względu na to czyim jesteśmy bratem i co nas do tego pchnęło.

Ludzie nie dzielą się na złych i dobrych, ludzie robią dobre i złe rzeczy. Nie zapominaj żadnych. Dobre wspomnienia z rodziną - każdy na nie zasługuje, nie ważne,że to się już rozmyło. Nie potępiaj brata, potępiaj jego zachowanie. Akceptując obecny stan rzeczy i zamiatając prawdę pod dywan dajesz bratu ciche przyzwolenie na takie zachowanie. Co jeśli za xx lat on kogoś zgwałci, pobije ze skutkiem śmiertelnym ? Jak Ty będziesz się wtedy czuła ze sobą ? Będziesz jedną z tych osób, które mogły zapobiec tragedii ale nie zrobiły nic. Nie rób bratu tak by było mu wygodnie tylko tak by było dobrze. Wiem,że tu jest za późno na wychowanie ale Twój brat nie rozumie norm społecznych a takie jest prawo świata,że chcąc funkcjonować w tym społeczeństwie musi je respektować. On tego nie robi i powinna mu zostać pokazana granica, teraz świat zewnętrzny tylko go utwierdza w przekonaniu ,że może wszystko. Żona zapewne też nigdzie tego pobicia nie zgłosiła. 

Pasek wagi

Polecam Ci film Elegia dla bidoków

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.