Temat: Co myślicie o takim zachowaniu?

Obrażenie się nie wiadomo o co, potem płacz, nie odzywanie się do tej osoby, wyjście do pracy trzaskając drzwiami a ta druga osoba zostaje ze ściskiem w żołądku nie wiedząc co zrobiła nie tak... 
Tak zachowywała się całe życie moja mama wobec nas i dziś zrobiła taką akcję mojej 18-letniej siostrze. Ona biedna załamana bo wczoraj po raz 10 oblała prawko, ma doła totalnego a mama robi jej takie akcje. Siostra mówi że nie powiedziała nic takiego, że nawet nie wie o co chodzi. Jak usłyszałam o dzisiejszej sytuacji to też mnie ścisnęło, bo mama zawsze się tak wobec nas i ojca zachowywała....  Ja do tej pory się boję że mój chłop mi tak odwali chociaż jesteśmy 4 lata razem i on jest złotym człowiekiem. Jednak ja mam jakoś w głowie zakodowane że muszę być dobra, grzeczna, miła, nie zajść mu za skórę (wyniosłam to z domu, bo zawsze mama nas tak krótko trzymała, strzelała takie właśnie fochy i ja za wszelką cenę starałam się żeby ona nie była zła....)... Jak potłukłam talerz to od razu się zestresowałam że będzie krzyk, a mój M na takim lajcie do tego podszedł - że nic się nie stało, sprzątamy raz dwa trzy i nie było tematu... A ja... mam zakodowane w głowie że ktoś może na mnie być zły i bardzo tego nie chcę. 
Siostra siedzi i płacze, a do powrotu mamy czyli do 17 będzie siedziała ze ściskiem w żołądku, bo mama jest zła, wyszła z płaczem i tak naprawdę nie wiadomo o co....
Kurczę nie sądzicie że to co robi nasza mama to trochę terror psychiczny ? Chcę poznać opinie osób z zewnątrz, niestety tak naprawdę z nikim nie możemy nawet o tym pogadać, bo mama będzie zła że ją obgadujemy to chociaż tu na forum się wyżalę...

Moja mama podobnie- wściekała się tak i krzyczała że panicznie się tego bałam...Albo chodziła skrzywiona... Czasem wiadomo było o co chodzi czasem nie...ale na ogół były to bzdury. Mój ojciec się z nią kłócił, po moim bracie chyba spływało a ja pół dzieciństwa spędziłam w strachu. 

Za krzyki czasem nawet przepraszała(jak powód był ewidentny lub nie zawiniony) tłumacząc że ma stresy w pracy/albo nad sobą nie panuje. Ale oczywiście w pracy była miła , opanowana i uśmiechnięta(w szoku byłam jak ja tam widziałam). Ta stresująca praca to była szkoła....

Pamietam jak chodzę i się dopytuje dlaczego jest smutna, czy jest zła(bo fazy z wściekłym milczeniem też były). Jakbym to ja odpowiadała że jej samopoczucie.

Takze autorko dobrze cię rozumiem i współczuję. Jak widać dalej we mnie to siedzi. Zdecydowanie powinnaś to przerobić z terapeuta. Bo na razie to rzutuje na Twoje relacje z partnerem i pracodawcami( powodując niepotrzebny stres)ale jedli pojawią się dzieci to może i na nie mieć wpływ. Co też widzę po sobie(temperament mam mojej mamy i muszę się czasem hamować). Swoją drogą dopiero w relacji z córką widzę że w moim domu brakowało ciepła , przytulenia itd. Wydawało mi się że to co miałam w domu to był standard(bo zadbani byliśmy). 

Na pocieszenie-sioszra się nie długo pewnie wyprowadzi(oby jak najszybciej) -mysle że to jedyne rozwiązanie... A generalnie to trzeba nabrać dystansu- ja już jako dorosła osoba , po takiej akcji spakowałam się wyszlam-w drzwiach mnie moja mam zatrzymywała i przepraszała. Teraz wie że nie pozwolę na siebie tonu podnosić o bzdury i się hamuje(bo chce kontaktu). Ale wiem że swojej matce potrafi odstawić takie akcje(mieszkają razem). 

Pasek wagi

EndlessSummer napisał(a):

pieczony_batat napisał(a):

Tak, jest to przemoc psychiczna. Na zachowanie mamy nie macie wplywu, ale na swój stan psychiczny już tak. Wyniosłam z domu podobne  zachowania i jedyne, co mi pomogło się z tym rozliczyć i normalnie żyć, to przepracowanie tego z psychoterapeutą. I takie rozwiązanie polecam wam obu.

Chyba tak zrobię, bo jak usłyszałam o tej sytuacji od siostry to od rana mnie trzęsie. Podobne podejście mam do pracodawców. Pracuję już 6 lat, nikt nigdy na mnie złego słowa nie powiedział, a ja codziennie idę ze ściskiem w żołądku do pracy że zrobiłam coś nie tak i szefostwo będzie na mnie złe! W weekend też myślę czy przypadkiem jakiegoś babola nie zrobiłam. A naprawdę w pracy mam spoko ludzi i nigdy nie było żadnej spiny

Miałam kiedyś takie same zachowania. Wszystko, co robiłam, było podyktowane tym, by uzyskać akceptację i zadowolenie innych. Jeśli zauważyłam u kogoś nawet jakiś grymas, to od razu szukałam winy u siebie.

I pocieszę cię - da się z tego wyjść.

Jeśli nie przeszkadza ci rozmowa w grupie, to sprawdź, czy w twojej miejscowości nie ma spotkań/mitingów dla osób DDA, DDD. Czasem nawet spotkanie się z ludźmi z podobnymi problemami, zauważenie, że nie jest się samym, bardzo pomaga.

Oprócz tego chodziłam też do psychoterapeuty. O dziwo, na NFZ. Dla mnie to było błogosławieństwo, kiedy mogłam się otwarcie przed kimś wygadać.

U mnie konieczne było też w pewnym momencie włączenie leków. Jako 20-latka byłam chodzącym kłębkiem nerwów.

Za rzadko moim zdaniem mówi się o tym, że rodzina dysfunkcyjna to nie tylko taka niepełna lub z problemem alkoholowym, ale też na pozór normalna, gdzie stosuje się przemoc psychiczną, szantaż emocjonalny. To wszystko zostawia taką samą traumę.

Trzymam kciuki!

Pasek wagi

No właśnie, my też byliśmy zadbani. Zawsze był obiad, wszyscy uważali nas za idealną rodzinę. Co niedzielę byliśmy gonieni do kościoła. 
Ale alkohol też był. Tata miał ciągi, a jak nie miał ciągów to mama się pogniewała na niego z tydzień, godzili się, a potem piwkowali razem :) Piwkowali do takiego stanu że się przewracali i uprawiali seks na cały głos, więc sama nie wiem co było gorsze. Chyba wolałam jak tata sam miał ciągi, bo wtedy mama znajdowała w nas przyjaciół i go obgadywała, no i nie było obleśnych sytuacji w domu... 

No ale dzieci zawsze miały czerwone paski, wygrywały konkursy, nauczyciele nas chwalili, rodzice z dumą o nas opowiadali... Wszyscy myśleli że jesteśmy super rodzinką :) Mieliśmy to szczęście że radziliśmy sobie w szkole, ale akurat to dzięki mamie bo ona z nami siedziała nad lekcjami, uczyła systematyczności i karciła za oceny niższe niż 5.   


Myślę, że jest to przemoc psychiczna... i że twoja mama to bardzo toksyczna osoba.

Pasek wagi

Ja bym sie w ogóle odcięła od takiej matki i ignorowała jej ekstrawagancje i fochy. Ona potrzebuje terapii i wy, jako jej dzieci też. 

mysle że twoja mama potrzebuje terapii... I może ona nie robi tego hmm specjalnie może jest nieswiadoma waszych odczuć. Myślę że powinnaś te sytuację opisać jakiemuś psychologowi on by może was nanierowal jak rozmawiać z matką (w sensie jak do niej dotrzeć że potrzebuje pomocy)...

Pasek wagi

Troche terror? Dla mnie to jest idealny przyklad przemocy psychicznej i toksycznego zachowania, co chociazby widac po tym jak Ci to siedzi na psychice. A nie da sie siostry wyciagnac z tego bagna i odciac od matki? 

Pasek wagi

A może jeszcze zapytaj mamę o co poszło, i wysłuchaj mamy wersji

Toksyczna matka. Manipulantka. Na przemian fochy, krzyki, płacze i robienie z siebie ofiary. Moja wymuszała tym wszystko. Od drobnych rzeczy, po wybór szkół i rezygnacje z pracy. Kiedy nie działało niszczyla związki i przyjaznie. Ostatni "występ" miała na moim weselu. Szczerze jej nie szanuję. Twoja siostra jest młoda. Trzeba jej uswiadomic, ze matkę trzeba ignorowac i, ze moze bez jej aprobaty fantastycznie zyc:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.