Temat: Przewlekłe zapalenie migdałków podniebiennych. Co dalej?

Hej! Mam dość uciążliwy problem zdrowotny i może doradzicie mi, co mogłabym jeszcze zrobić w tej kwestii. Z góry przepraszam za to, jeśli zbyt długo i zawile to przedstawiłam.

Otóż od mniej więcej końca czerwca (ostatni tydzień) męczą mnie kłopoty z gardłem. Na początku było to zwykłe drapanie i lekki ból. Myślałam, że to nic takiego, czasem zdarza się. Może zjadłam/ napiłam się czegoś zimnego, albo od klimatyzacji, która u mnie pracy, w czasie bardzo ciepłych dni non stop była włączona, więc wiadomo – różnica temperatur. Zaczęłam brać dostępne bez recepty tabletki do ssania i stosować różnego rodzaju spreje do psikania. Zazwyczaj w „gardłowych” sprawach pomagały mi. Ku mojemu rozczarowaniu nie czułam żadnej poprawy, dodatkowo zaczęłam mieć wrażenie przeszkody w gardle, jakby mi coś zawadzało. Po kolejnej wizycie (15 lipca)  po następne leki, pani w aptece nie miała już pomysłu, co mi polecić, bo już na tamten moment przetestowałam mnóstwo różnych leków i preparatów. Dzięki niej udało mi się dostać na normalną wizytę u lekarza, który po badaniu stwierdził, że nie widzi nic podejrzanego i że co najwyżej mam lekką infekcję gardła. Przepisał mi Nalgesin (tabletki przeciwbólowe, Glimbax (do płukania gardła) i Pectodrill. Dodatkowo zaczęłam stosować rózne domowe sposoby – płukanki z szałwii/rumianku/ z solą po kilka razy dziennie, dodatkowo, by nawilżyć gardło „kisiele” z siemienia lnianego i zwykłe, starałam się też odpowiednio nawadniać. Efektów ponownie brak. W końcu dolegliwość stała się dla mnie tak mecząca, że wybrałam się do laryngologa (19 sierpnia). No i okazało się, że mam przewlekłe zapalenie migdałków podniebiennych z zalegającą treścią ropną, która wydobywa się przy nacisku szpatułką. Dodatkowo mocno zaczerwienione łuki podniebienne. Była to dla mnie dość zaskakująca diagnoza. Myślałam, że takie coś się dzieje, gdy przechodzi się wiele razy w ciągu roku różne infekcje, zwłaszcza anginy, a ja w zasadzie rzadko choruję. Najwyżej 1,2 razy w roku mam jakieś przeziębienie, rzadko kiedy grypę, a anginę to miałam raz w życiu (gdy miałam 16 lat). Lekarz zalecił mi stosowanie kolejnego spreju do gardła (Argentin – T), miałam się nawadniać i unikać jedzenia kwaśnych i ostrych potraw. Powiedział też, że w razie braku poprawy warto by rozważyć usunięcie migdałków podniebiennych, gdyż mogą być źródłem kolejnych zakażeń w organizmie. Przy okazji zwrócił też uwagę na mój trądzik (ostatnio znów się u mnie nasilił) i dodał, że być może stan mojej skóry mam coś wspólnego z moją dolegliwością, zwłaszcza, że wcześniej miałam wielokrotne próby leczenia dermatologicznego bez większych rezultatów. Uwierzcie mi, że zrobił dość wnikliwy wywiad przed badaniem, aż byłam zdziwiona, bo bywałam przecież u różnych lekarzy, którzy raczej byle szybko i do widzenia.  Przeraziło mnie to, co usłyszałam, ale liczyłam, że przepisany preparat pomoże mi. Obecnie sytuacja wygląda tak, że moich dolegliwości nadal się nie pozbyłam. Nadal mam przeszkodę w gardle, okresowo niewielki ból (zazwyczaj w nocy), a jakby było mało, to od niedawna odczuwam nieprzyjemny zapach i posmak w ustach, zwłaszcza po jedzeniu. Zresztą to uczucie przeszkody też jest dość dokuczliwe podczas jedzenia i picia Z tego wszystkiego wstydzę się odzywać , bo może ludzie w otoczeniu tez czują ten mój zapach. W dzień jeszcze nie jest tak źle, czasem mam wrażenie, że może już mi się poprawia, ale wieczór, a szczególnie noc to jakaś masakra. Często się wybudzam, nie mogę później zasnąć i w rezultacie jestem non stop niewyspana. Dodatkowo chodzę non stop podenerwowana i trudno mi się na czymkolwiek skupić. Wysoką temperaturę miałam tylko jeden dzień (38,6), ale po wzięciu Pyralginy szybko mi spadła i w kolejnych dniach najpierw miałam lekki stan podgorączkowy, a teraz jest wszystko w normie. Przeraża mnie ewentualny zabieg usunięcia migdałków, późniejsze dolegliwości bólowe i długie dochodzenie do siebie. Wiem też, że teraz to nie najlepszy czas na jakiekolwiek zabiegi medyczne (wiadomo, epidemia). Trochę poczytałam o mojej dolegliwości i wpadłam na kilka pomysłów rozwiania moich wątpliwości:

Po pierwsze zrobić sobie badania krwi – konkretnie to morfologię ze wskaźnikami stanu zapalnego – ASO, CRP i OB., które przy moich problemach wyszłyby pewnie podwyższone.

Po drugie, jeszcze w kwestii badań, myślałam o zrobieniu wymazu z gardła. W razie gdybym zdecydowała się znów udać do lekarza, poszłabym z wynikami. Nie chciałabym po prostu mieć przepisywanych w ciemno antybiotyków. Mój organizm niezbyt dobrze toleruje antybiotykoterapię. Od mocnego osłabienia, dolegliwości jelitowych do nawet zakażenia grzybiczego. Nie chciałabym znowu tego przechodzić.

No i po trzecie, ponowna wizyta u lekarza z wynikami. Tylko tutaj pozostaje mi kwestia, czy pójść do tego samego co wcześniej – wiadomo w jakiś tam sposób orientuje się już co do moich dolegliwości i jakoś intuicyjnie mu zaufałam. Z drugiej strony czy nie lepiej było się udać do innego, by może potwierdził diagnozę, powiedział cos nowego. Nie chcę po prostu zbyt szybko decydować się na tak radykalne rozwiązanie mojego problemu, który jednak mocno mi dokucza.

Proszę podpowiedzcie mi, co mogłabym jeszcze zrobić w kierunku wyleczenia się z mojej jakże męczącej dolegliwości. Bo ona już mi żyć nie daje. Nie mam już sił na zajmowanie się tylko problemami z gardłem, a ostatnio mam wrażenie, że tak jest  Może macie jakieś inne pomysły/rady?

Pasek wagi

.BrigitteBardot napisał(a):

Widzę, że sami lekarze na tym forum. Bierzecie na siebie odpowiedzialność za cudze zdrowie? Ogromne ilości witaminy C? Jestem przerażona. 
  Ja jestem przerazona twoim brakiem wiedzy na temat zapotrzebowania przez ludzkie ciało wit. C. 

Pasek wagi

Opowiem Ci moją historię. Coraz częściej zaczelam łapać infekcje gardła, oczywiście leczenie to antybiotykoterapia... Doszło do tego, miałam anginę co 2 tyg i prawie 39 stopni goraczki... robilam wymaz z gardla (zalecony przez lekarza rodzinnego)  z którego nie wyszło kompletnie nic. Na szczęście tragilam  do dobrego laryngologa, który powiedział mi, żeby jak ognia unikała teraz antybiotyków. Diagnoza: przewlekle zapalenie migdałków i jeśli leczenie nie pomoże to trzeba będzie usunąć, ale lekarz powiedzial, że będziemy starać się te migdały ratowac, bo tak byłoby najlepiej. Dostałam doustna szczepionkę Bronchovaxom i wspomagająco szałwię. 

Bronchovaxom  brałam 10 dni każdego miesiąca (przez 3 miesiace), później przerwa i znów powtórka) Pierwszy tydzień plukalam szałwia po kilka razy dziennie. PoNzniej piłam 1 szklankę szałwi dziennie przez jeden tydzień w każdym miesiącu. 

Ta terapia uratowała mi migdały i zakończył moje gardłowe problemy. Mam jeszcze skrzywiona przegrodę nosowa, które jest do skorygowania, ale to już inna historia. 

Idz prywatnie do do tego laryngologa. I zapytaj przy okazji o Bronchovaxom. Pewnie nie wszystkim to pomaga, ale jak widzisz u mnie sprawdziło się świetnie.  Nie bierze tych wszystkich leków bez recepty i antybiotyków na anginę od lekarza rodzinnego. Tu potrzebny jest mądry laryngolog. 

Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że z tego wymazu nic nie wychodziło, bo te bakterie siedzą sobie w środku migdalow, nie na zewnątrz. 

Życzę zdrowia! 


Pasek wagi

14chochol napisał(a):

Może brakuje ci witamin i mieralow. Ja bym brała ogromne ilości wit. C, aż do granicy tolerancji jelit. Najcięższą chorobę jaką wyleczyliśmy  w mojej rodzinie, z jej pomocą to korona wirus. 
co Ty bredzisz? Wypowiedź z serii "nie znam sie, ale doradzić mogę". Jesteś po medycynie? Ja widać nie, więc przestać opowiadać brednie. 

Pasek wagi

14chochol napisał(a):

.BrigitteBardot napisał(a):

Widzę, że sami lekarze na tym forum. Bierzecie na siebie odpowiedzialność za cudze zdrowie? Ogromne ilości witaminy C? Jestem przerażona. 
  Ja jestem przerazona twoim brakiem wiedzy na temat zapotrzebowania przez ludzkie ciało wit. C. 
jak widać to Ty masz przerażające braki w wiedzy... Idź teraz do mądrego lekarza o pogadaj z nim na ten temat to może dowiesz się czegoś mądrego zamiast słuchać bzdury jakiegoś Zimby, czy innego oszusta.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.