Temat: Rezygnacja lekarza w trakcie leczenia

Hej! Od 2 lat mam założony aparat ortodontyczny. Poprosiłam o dokumentacje medyczną, ponieważ chciałam skonsultowac sytuację w innym gabinecie. O dokumentacje porosiłam 20 maja. Pani ortodontka przebywała na L4 (nie wiem dokładnie od kieyd i do kiedy). Do dziś nie uzyskałam dokumentacji. Napisała mi, że wyśle do 30 czerwca razem z rezygnacją leczenia (dostawałam tylko smsy, że wyśle w poźniejszym terminie, ciagle go przesuwając). Czy w momencie kiedy lekarz reyzgnuje z leczenia (ja nie wykazałam takiej woli, jedynie poprosiłam o dokumenty, ponieważ mam w rodzinie stomatologa i chciałam skonsultować leczenie) Pani doktor musi mi wskazać inny gabinet, który przejmie leczenie? Nikt nie chce kontynuowac leczenia ortodontycznego po kimś...

Powiem Ci że to jest dramat. Ja leczyłam zeby prawie 4 lata i końca nie było widać. Żaden inny ortodonta nie chciał tego przejąć. Proponowali tylko zdjęcie aparatu, przeczekanie az zeby się ułożą jak chcą i leczenie od nowa. Ostatecznie zdjęłam , zeby się ułożyły ale nie jest źle. Na górze jest całkiem spoko i już więcej nie planuje aparatu. 

Moje wkurzenie rozpoczęło się 8 maja jak podczas wizyty Pani odstawiła cyrki z moim ubiorem na wizytę - jej prawo(czepek, dwie pary rekawiczek, kombinezowny, kazała mieć swój długopis, etc). Wkurzyłam się, ponieważ nie wolnomi było zadać pytań na wizycie (ograniczenie rozpylania zarazków) i zaprosiła swojego męża (którego nie upoważniłam wcześniej do moich wizyt). 

20 maja porposiłam o dokumnety. Pani wysłała mi smsa, że wyśle, po cyzm minutę później, że nic wysyłać nie będzie. Poprosiłam jednak o przesłanie tych dokumnetow, bo to moje prawo. Dostałam smsa, że do końca maja jest na L4. W czerwcu wysyłała smsy do pacjentów, więc uznałam, że już pracuje i wysłałam ponowną prośbę z przypomnieniem. Dostałam info, że wszystko jest ok i nie ma potzreby się martwić. Napisałam, że jednak bym chciała skonsultowac jednego zęba(od roku nic się nie dzieje, a Pani od listopada na moje pytania co dalej mówiła, że zobaczymy na następnej wizycie). Do dziś dokumentów nie dostałam, za to smsy, że znowu jest na L4 do końca czerwca. Napisałam smsa, że zatem oczekuję ostatniego dnia dokumenty (jesli nie jest sama w stanie to proszę, żeby mąż podjechał, skoro był na wizycie i ma do nich dostęp) i że rozumiem jej sytuację, ale że oczekiwałabym też zrozumienia mnie i chęci skonsutowania tego z innym lekarzem (pani elkarka wie, że moja mama jest stomatologiem). Napisała mi, że wyśle dokumenty wraz z rezygnacją leczenia i końćzy nieprzyjemną dyskusję, podczas gdy nauczona doświadczeniem moje wiadomości były kompletnie bez emocji i tylko informacyjne, nawet gdy dostawałam wiadomości w stylu "nic pani nie będę wysyłac"...

zapytaj dlaczego rezygnuje z leczenia, moze pomyslala ze jak chcesz ta dokumentacje to chcesz przejsc do innego lekarza. ja tez mialam aparat, tylko na gorze. mialam jednego kla krzywego i to tak bez tragedii, przed leczeniem ortodontka powiedziala ze to robota na pol roku do roku maks. leczenie trwało 4 lata i jedyny jego efekt byl taki, ze ortodontka zlym wyregulowaniem aparatu skrzywiła mi jedynki, ktore byly wczesniej idealnie proste, a kiel jak byl krzywy tak zostal. Po ściągnięciu aparatu jedynki wrocily na swoje miejsce.

panna-joanna napisał(a):

Moje wkurzenie rozpoczęło się 8 maja jak podczas wizyty Pani odstawiła cyrki z moim ubiorem na wizytę - jej prawo(czepek, dwie pary rekawiczek, kombinezowny, kazała mieć swój długopis, etc). Wkurzyłam się, ponieważ nie wolnomi było zadać pytań na wizycie (ograniczenie rozpylania zarazków) i zaprosiła swojego męża (którego nie upoważniłam wcześniej do moich wizyt). 20 maja porposiłam o dokumnety. Pani wysłała mi smsa, że wyśle, po cyzm minutę później, że nic wysyłać nie będzie. Poprosiłam jednak o przesłanie tych dokumnetow, bo to moje prawo. Dostałam smsa, że do końca maja jest na L4. W czerwcu wysyłała smsy do pacjentów, więc uznałam, że już pracuje i wysłałam ponowną prośbę z przypomnieniem. Dostałam info, że wszystko jest ok i nie ma potzreby się martwić. Napisałam, że jednak bym chciała skonsultowac jednego zęba(od roku nic się nie dzieje, a Pani od listopada na moje pytania co dalej mówiła, że zobaczymy na następnej wizycie). Do dziś dokumentów nie dostałam, za to smsy, że znowu jest na L4 do końca czerwca. Napisałam smsa, że zatem oczekuję ostatniego dnia dokumenty (jesli nie jest sama w stanie to proszę, żeby mąż podjechał, skoro był na wizycie i ma do nich dostęp) i że rozumiem jej sytuację, ale że oczekiwałabym też zrozumienia mnie i chęci skonsutowania tego z innym lekarzem (pani elkarka wie, że moja mama jest stomatologiem). Napisała mi, że wyśle dokumenty wraz z rezygnacją leczenia i końćzy nieprzyjemną dyskusję, podczas gdy nauczona doświadczeniem moje wiadomości były kompletnie bez emocji i tylko informacyjne, nawet gdy dostawałam wiadomości w stylu "nic pani nie będę wysyłac"...
jak twoja mama jest stomatologiem to z pewnoscia wie jak mozna oficjalna droga wyciagnac od lekarza dokumentacje. zapytaj mamy. 

Skarga do izby lekarskiej? 

w tym kraju lekarze są jak bogowie.. masakra:/ pozostaje dogadać się z tą panią albo dzwonić do skutku po ortodontach aż ktoś Cię weźmie i wtedy iść już totalnie na noze..

Napisałam Pani ortodontce, że nie wyraziłam woli zmiany ortodonty, jedynie chcę dostać dokumentację. Wiem, że mam do niej prawo, a odmowa stanowi naruszneie ustawy i etyki lekarskiej i mogę złożyć skargę (ale to kolejne przepychanki z Panią doktor), a już chcę tylko znaleźć innego lekarza. Jak nie znajdę, to po rezygnacji tej Pani zostanę z aparatem na zębach, ktrego nikt nie chce tknąć...

Zgodnie  z prawem lekarz ma prawo odstąpić od leczenia, za zgodą i wiedzą kierownika podmiotu leczniczego oraz po wskazaniu innego miejsca, gdzie pacjent może uzyskać świadczenie.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.