Temat: Leczenie kanalowe

Ktoś z was miał? 

Dostałam na wyjeździe okropnego, ropnego zapalenia miazgi straciłam kasę za wyjazd bo musiałam pędem wracać w moje strony do dentysty. Nie mogłam wytrzymać z bolu

Zatruła mi wczoraj zęba, pierwszy raz no i nie mogę bo boli mnie jak nie wiem😒😒😒 czy to normalne? Mam się zgłosić w poniedziałek na wymianę trucizny ale nie wiem czy to normalne że tak boli? Miałyście kiedyś zatruwanego zęba? Bolała was trucizna? 

magdusia1987 napisał(a):

Ostatnio miałam zaleczony ząb który był niepewny. Po 3 dniach od leczenia zaczął mnie ten leczony ząb strasznie boleć, ból był nie do wytrzymania, pierwszy raz w życiu takiego bólu doświadczyłam a bylo to w nocy z piątku na sobotę. Żadne srodki p. Bolowe nie pomagały, dopiero ketonal i jakoś przeżyłam do poniedziałku. Okazało się że bardzo szybko zrobiła się zgorzel i ząb był do leczenia kanałowego. Po rozwierceniu plomby i założeniu fleczera ból zaczął odpuszczać i później samo leczenie kanałowe już w ogóle nie bolało. 
Mój też był nie do wytrzymania... Ale teraz z trutką mimo że to 3 dzień od założenia też mam napady bólu, przehcodzi ale jest tak samo nieprzyjemny... Jutro wizyta będzie mi wydłubywać i zakładała od nowa... Nie wiem może dlatego że miałam ropne zapalenie miazgi i przez tą ropę, ale mam antybiotyk więc powinno być lepiej 

No to praktycznie tak jak u mnie, też miałam zapalenie okostnej i brałam antybiotyk. Ząb po wyjęciu plomby też mnie bolał ale już nie tak jak przed. Tego bólu nie da się porównać bo dało się go wytrzymać. 

przy zapaleniu miazgi niestety ten ból będzie  - miałam do samo kilka lat temu, gryzłam kanapę w salonie z bólu.

Okazało się, że kanał nie do końca został zatruty, dodatkowo były w nim jeszcze bakterie mimo brania antybiotyków i mimo znieczulenia, podczas czyszczenia kanału myślałam że się pos*am z bólu... 

soraka napisał(a):

Ja mam nadzieję, że to moja pierwsza i ostatnia kanałówka... Kurde nie rozumiem tego, dbam o zeby, myję, chodzę do dentysty regularnie, zabezpieczam lakierem raz na pół roku, nawet w pracy mam szczoteczkę i pastę a tu taki kwiatek ??? dziękuję wam za porady, wzięłam ketonal ten najsilniejszy i jest oki w poniedziałek będzie mi wydłubywać i wkładać od nowa... Niestety ufam tylko tej dentystce(mimo, że mam w rodzinie siostrę cioteczna stomatolog-za żadne skarby bym do niej nie poszła) ale ona nie ma mikroskopu?

Moim zdaniem leczenie kanałowe bez użycia mikroskopu to ogromy błąd. Będziesz żałować... Posłuchaj dziewczyn, bo dobrze Ci radzą dziewczyny. 

Znam przypadek kobiety, ktora bardzo ciężko zachorowala lata po leczeniu kanalowym, po kilku miesiacach od objawow okazalo się że to właśnie z zęba, nie zdecydowalabym się

staram_sie napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Zatruwanie nerwu to jakiś totalny przeżytek. Pamiętam ten ból sprzed 15 lat, wyłam z bólu na  podłodze. Ostatnie leczenie kanałowe miałam rok temu - było absolutnie bezbolesne. Mogę jeszcze dodać, że leczenie kanałowe powinno być wykonywane pod mikroskopem, którego zapewne dentystka zatruwająca nerw nie posiada. Bez mikroskopu nie wykona dobrze takiej procedury, więc ból po truciźnie to jedynie początek problemów. 
dobry dentysta i bez mikroskopu sobie poradzi, a kiepskiemu to i tak mikroskop nie pomoże. Ja mam bardzo słabe zęby, z nerwami bardzo płytko dlatego mam trochę leczeń kanałowych za sobą. U Ciebie sądzę, że przyczyną wielkiego bólu jest już to, że Ty przecież poszłaś już z bólem więc na ten ból, który już był nałożył się jeszcze ten z racji pracy dentysty.

Twoja opinia, Twoje zęby. ;) Przy choćby nieco bardziej skomplikowanym kanale mikroskop jest niezbędny. Też myślałam, że sobie lata temu dentystka dobrze poradziła bez niego, aż wykonałam RTG - kontrolnie - i okazało się, że pod niewypełnionymi kanałami zbiera się krew. Objawów bezpośrednich to nie dawało, ale gromadzące się tam bakterie dobrze na organizm na pewno nie wpływały. Nie rozumiem po co ryzykować, skoro nie ma w obecnych czasach takiej potrzeby. Może się uda, może się nie uda. 

EgyptianCat napisał(a):

Myślę, że wiele z Was myli trutkę z fleczerem.  Zatruwanie nerwu to - moim zdaniem - barbarzyńska praktyka. Fleczer to zupełnie co innego, choć po jego założeniu również może pojawić się tymczasowy ból. 

Dewitalizacja miazgi, czyli to "zatrucie " to pomóc doraźna przy ostrych stanach zapalnych. Fakt, odchodzi się od tego, bo to może więcej szkody przynieść niż pożytku, ale to normalne postępowanie przy tak zaawansowanym stanie zapalnym,jeśli nie można od razu przeprowadzić leczenia kanałowego.

Tak,może Cię boleć przez kilka dni i to normalne. Koniecznie zgłoś się na kolejną wizytę, bo ta pasta nie powinna zostać w zębie na dłużej! A na ten moment tylko leki przeciwbólowe.

Sienee napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Zatruwanie nerwu to jakiś totalny przeżytek. Pamiętam ten ból sprzed 15 lat, wyłam z bólu na  podłodze. Ostatnie leczenie kanałowe miałam rok temu - było absolutnie bezbolesne. Mogę jeszcze dodać, że leczenie kanałowe powinno być wykonywane pod mikroskopem, którego zapewne dentystka zatruwająca nerw nie posiada. Bez mikroskopu nie wykona dobrze takiej procedury, więc ból po truciźnie to jedynie początek problemów. 
Też bym leczyla pod mikroskopem. Mężowi źle przeleczyla zęba, miał mnóstwo problemów w tym przewlekle zapalenie zatok, po 2 latach dopiero różnych przebojów doszedl do tego że to ten ząb i teraz usuwa po latach cierpień i musi robić implant.
Ja musiałam powtarzać leczenie kanałowe dwóch zębów. Na RTG uwidoczniły się nie do końca wypełnione kanały, a to tworzy miejsca do rozwoju bakterii i może mieć w przyszłości bardzo poważne skutki. Nigdy więcej kanałówki bez mikroskopu. 
ja tak straciłam ząb. Jeśli przytrafi mi się jeszcze kiedyś leczenie kanałowe, to nie dam się dotknąć żadnemu konowałowi probujacemu zrobic taki zabieg bez mikroskopu.

"Konowal próbujący leczyć bez mikroskopu " :DD 

Zastanówcie się czasem,co piszecie :).

Leczenie kanałowe wyłącznie przez dobrego specjalistę od endodoncji. Oczywiście, mikroskop niezbędny. 

EgyptianCat napisał(a):

staram_sie napisał(a):

EgyptianCat napisał(a):

Zatruwanie nerwu to jakiś totalny przeżytek. Pamiętam ten ból sprzed 15 lat, wyłam z bólu na  podłodze. Ostatnie leczenie kanałowe miałam rok temu - było absolutnie bezbolesne. Mogę jeszcze dodać, że leczenie kanałowe powinno być wykonywane pod mikroskopem, którego zapewne dentystka zatruwająca nerw nie posiada. Bez mikroskopu nie wykona dobrze takiej procedury, więc ból po truciźnie to jedynie początek problemów. 
dobry dentysta i bez mikroskopu sobie poradzi, a kiepskiemu to i tak mikroskop nie pomoże. Ja mam bardzo słabe zęby, z nerwami bardzo płytko dlatego mam trochę leczeń kanałowych za sobą. U Ciebie sądzę, że przyczyną wielkiego bólu jest już to, że Ty przecież poszłaś już z bólem więc na ten ból, który już był nałożył się jeszcze ten z racji pracy dentysty.
Twoja opinia, Twoje zęby. ;) Przy choćby nieco bardziej skomplikowanym kanale mikroskop jest niezbędny. Też myślałam, że sobie lata temu dentystka dobrze poradziła bez niego, aż wykonałam RTG - kontrolnie - i okazało się, że pod niewypełnionymi kanałami zbiera się krew. Objawów bezpośrednich to nie dawało, ale gromadzące się tam bakterie dobrze na organizm na pewno nie wpływały. Nie rozumiem po co ryzykować, skoro nie ma w obecnych czasach takiej potrzeby. Może się uda, może się nie uda. 

Pierwsze leczenie kanałowe miałam jakieś 16 lat temu chyba, potem jeszcze kilka. RTG ostatni raz wykonywane pół roku temu i nie mam ŻADNYCH problemów z tymi zębami po kanałowym. Sprzęt to nie wszystko, a nawet bym powiedziała, że ważniejsze są umiejętności. Ja nie bronię nikomu wizyt u tych z mikroskopem, ale opinie, że tylko mikroskop jest gwarancją sukcesu są po pierwsze naiwne, a po drugie krzywdzące.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.