- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 kwietnia 2020, 08:39
czy w obecnej sytuacji kupno matce kwiatow jest normalne? czy kwiaciarnie sa otwarte?
Spedzacie swieta z rodzicami?
Nie uważacie, że te zakazy zaszly za daleko?
5 kwietnia 2020, 17:32
I tak i nie, bo ludzie przecież pracują i w jednym pomieszczeniu spędzają wiele godzin z innymi osobami gdzie najwięcej będę się zarażać, ale to jest ograniczone personalnie . Z drugiej strony na powietrzu gorzej się zarazić, natomiast jeżeli spotykam się w parku z dodatkowymi osobami czyli np. ze znajomymi, a potem z 2h z nimi rozmawiam czyli muszę stać w miarę blisko nich to też możemy się pozarażać. Problem jest taki, ze ludzie zaczynają wychodzić i spotykać się w większym gronie. Nie upilnujesz, aby chodzili na spacery pojedynczo, albo w odstępach, albo tylko domownicy, którzy razem mieszkają. Ja mam taki problem, że przez park, który mam za oknem biegnie główny chodnik łączący dwa osiedla i zamiast patałachy zamknąć tylko alejki parkowe i odnogi alejek od tego głównego chodnika to główny chodnik też zamknęli i teraz do pracy muszę iść prawie 2 razy dłużej na około.Mieszkam na wsi a w okolicznym miasteczku kwiaciarnie działają i ogólnie da się żyć bo wiadomo że jest tu mniej służb i nie są w stanie tak kontrolować ludzi jak w wielkich miastach. Uwazam że zakaz wstępu do lasów,parkow i na plaże to głupota.
A myślisz, że stałoby się coś, gdybyś szybko przeszła tamtym skrótem? Pilnują tego u Was? Sama mam podobny dylemat. Dojeżdżam do pracy na rowerze i mam na trasie skrót po skosie, który prowadzi przez park (teraz oczywiście zataśmowany, ale tylko na jego dwóch krańcach). Oszczędzam tam jakieś 10 minut drogi, a samo przejechanie przez park zajmuje mi raptem nie więcej niż pół minuty...
Może to wiocha, może nie, ale wciąż tego skrótu używam. Dla mnie dodatkowe 10 minut jazdy rowerem zamiast 30 sek., kiedy spieszę się z i do pracy, to sporo. Wymyśliłam sobie, że jak mnie złapią, to po prostu powiem prawdę - że poza wychodzeniem do pracy i sklepu (w drugim przypadku raz na kilka dni), siedzę w domu cały czas... A ten skrót wykorzystuję właśnie po to, aby szybciej znaleźć się w mieszkaniu. Nie grupuję się w tym miejscu, nie spaceruję rekreacyjnie. Myślicie, że to ok?
5 kwietnia 2020, 19:00
A myślisz, że stałoby się coś, gdybyś szybko przeszła tamtym skrótem? Pilnują tego u Was? Sama mam podobny dylemat. Dojeżdżam do pracy na rowerze i mam na trasie skrót po skosie, który prowadzi przez park (teraz oczywiście zataśmowany, ale tylko na jego dwóch krańcach). Oszczędzam tam jakieś 10 minut drogi, a samo przejechanie przez park zajmuje mi raptem nie więcej niż pół minuty... Może to wiocha, może nie, ale wciąż tego skrótu używam. Dla mnie dodatkowe 10 minut jazdy rowerem zamiast 30 sek., kiedy spieszę się z i do pracy, to sporo. Wymyśliłam sobie, że jak mnie złapią, to po prostu powiem prawdę - że poza wychodzeniem do pracy i sklepu (w drugim przypadku raz na kilka dni), siedzę w domu cały czas... A ten skrót wykorzystuję właśnie po to, aby szybciej znaleźć się w mieszkaniu. Nie grupuję się w tym miejscu, nie spaceruję rekreacyjnie. Myślicie, że to ok?I tak i nie, bo ludzie przecież pracują i w jednym pomieszczeniu spędzają wiele godzin z innymi osobami gdzie najwięcej będę się zarażać, ale to jest ograniczone personalnie . Z drugiej strony na powietrzu gorzej się zarazić, natomiast jeżeli spotykam się w parku z dodatkowymi osobami czyli np. ze znajomymi, a potem z 2h z nimi rozmawiam czyli muszę stać w miarę blisko nich to też możemy się pozarażać. Problem jest taki, ze ludzie zaczynają wychodzić i spotykać się w większym gronie. Nie upilnujesz, aby chodzili na spacery pojedynczo, albo w odstępach, albo tylko domownicy, którzy razem mieszkają. Ja mam taki problem, że przez park, który mam za oknem biegnie główny chodnik łączący dwa osiedla i zamiast patałachy zamknąć tylko alejki parkowe i odnogi alejek od tego głównego chodnika to główny chodnik też zamknęli i teraz do pracy muszę iść prawie 2 razy dłużej na około.Mieszkam na wsi a w okolicznym miasteczku kwiaciarnie działają i ogólnie da się żyć bo wiadomo że jest tu mniej służb i nie są w stanie tak kontrolować ludzi jak w wielkich miastach. Uwazam że zakaz wstępu do lasów,parkow i na plaże to głupota.
Ja nie będę ryzykować z uwagi na swoje zatrudnienie. Poza tym w dobie kryzysu nie chce pozbywać się sporej gotówki z powodu bzdury. Ja po prostu wcześniej wychodzę i tyle. U mnie ten chodnik prowadzący na sąsiednie osiedle zaczyna się zaraz po przejściu przez ulicę po której jeżdżą policyjne patrole.
Parki miały być zamknięte i nie można do nich wchodzić, więc mogą Ci wlepić ten mandat, ale jak chcesz to ryzykuj.