Temat: On już nie kocha?

Cześć

Ponownie wracam po kilku miesiącach, aby zacząć nowy temat. Pisałam o facecie, z którym się spotkałam, ale przestał proponować spotkań. Wielu z was napisało, bym to ja zaproponowała po prostu kolejne spotkanie, tak też zrobiłam. No i się ułożyło, od sierpnia tego roku jesteśmy razem.

Obydwoje mamy po 22 lata, obydwoje przeszliśmy różne złe rzeczy, które odbiły się na naszej psychice, tak można powiedzieć. Mój chłopak, zanim mnie spotkał, był 2 lata zamknięty sam w sobie, nie ma żadnych znajomych, nigdzie nie wychodził, jedynie spędzał czas ze swoją mamą. Został oszukany przez byłą dziewczyną ze swoim najlepszym przyjacielem, co bardzo go zraniło. Miał też myśli samobójcze. Jego zaufanie i sympatia do ludzi spadła do poziomu 0.

Gdy zaczęliśmy się spotykać, opowiedzieliśmy sobie wszystko, co każde z nas musi o sobie wiedzieć. Zaakceptowaliśmy w sobie wszystko. I było nam na prawdę cudownie. Muszę zaznaczyć, że mieszkamy 30 km od siebie i z powodu pracy widzieliśmy się tylko na weekendy.

Około miesiąc temu się zaczęło. Nagle, bez sumie żadnego powodu, on zaczął znowu się w sobie zamykać. Nie chciał, bym przyjechała do niego, bo, jak zaznaczył, "chce być sam ze sobą". Zaakceptowałam to, wiedziałam, że człowiek, który tyle czasu spędził sam, może od czasu do czasu zapragnąć ponownego odczucia bycia samemu.

Tydzień po tym zdarzeniu usiedliśmy i przeprowadziliśmy poważną rozmowę. Powiedział mi prosto, że nie wie, co się z nim dzieje. Powiedział, że nie wie, co czuje, ale wie, że potrzebuje mnie w swoim życiu i że dzięki mnie każdy dzień był szczęśliwy, że ja sprawiłam, że jest na nowo szczęśliwy. 

Byłam świadom, że wszystko leży w jego psychice, która tak wycierpiała.

Widziałam, że się waha. Powiedział, że nie chce mnie wykorzystywać na żaden z możliwych sposobów, że nie chce mnie stracić, ale że nie wie, co się z nim dzieje. Że ma momenty, że chce mnie przy sobie cały czas, a na drugi dzień czuje, że nie chce nikogo, że chce być sam. Ale nie rozstaliśmy się, powiedziałam, że będziemy o to walczyć.

I teraz wracam do głównego powodu, dla którego tu jestem.

Stało się to samo 2 dni temu. Rozmawialiśmy przez sms. Powiedział, że nie chce, bym przyjeżdżała. I szczerze mówiąc rozzłościło mnie to, bo myślałam, że jest już wszystko dobrze. Bo było, przez ostatnie 3 tygodnie.

I wtedy, po dłuższej głębokiej rozmowie powiedział, że on nie wie, czy nadaje się na życie z kimkolwiek, skoro ma takie wahania nastroju, że raz chce kogoś na zawsze, a drugi raz nie chce tego kogoś wogóle widzieć. Był szczery, powiedział, że nie wie, czy mnie jeszcze kocha. Że ma odczucie, jakby całe jego uczucie do mnie zniknęło. Zabolało.

Powiedział mi też, że dziwnie mu ze świadomością, że jest ktoś, kto go kocha i chce go. Powiedział, że miał też odczucie, że za szybko "wraca" do ludzi, w tym do mnie, że się pośpieszyliśmy. Ale że nie żałuje żadnego momentu. I wtedy spytał mnie, czy możemy zacząć od nowa, zacząć się od nowa poznawać, umawiać, pierw bez związku, ale nadal tak często, jak teraz. Ale tym razem na spokojnie, bez pośpiechu.

Powiedziałam mu, że nie mam pojęcia jak to jest możliwe, że jeszcze kilka dni temu mówił mi, że kocha mnie bardzo, a nagle niby wszystko zniknęło.

Co mam zrobić?

Pasek wagi

dziewczyny mają rację. jak dla mnie utknęłaś z depresyjnym dzieciakiem, który lubi stan w którym jest. jeżeli sobie ze sobą nie radzi przez tak długi czas to powinien iść do lekarza, a nie czekać na nie wiadomo co. szkoda czasu na życie ze skrzywionymi w ten sposób ludźmi jeżeli nie szukają wyjścia z sytuacji.

Nie baw sie w terapeuta.

Szkoda czasu na takiego kolesia.

Ten facet powinien albo skończyć wymyślać te farmazony, albo iść na terapię. Bo gada jak potłuczony, albo dlatego, żeby Ci namieszać we łbie i mieć koleżankę do zabawy, albo serio jest mocno pogubiony. W tej chwili nie nadaje się do bycia w związku.

Pasek wagi

To wiele tłumaczy... Musisz poczytać  o syndromie DDA - te skrajne wahania uczuć to jeden z jego głównych objawów. Niestety jestem doskonałym tego przykładem - od totalnej miłości do chęci odejścia w jednej chwili.  Sama niestety miałam ojca alkoholika i wiem że bez terapii jest naprawdę bardzo ciężko normalnie żyć. Uświadom to swojemu chłopakowi bo może nawet nie wiedzieć.

W takiej sytuacji szkoda by mi bylo czasu na takie emocjonalne wahania i to w dodatku w wykonaniu faceta, ktory ma byc moim oparciem i partnerem do zycia a nie biedna sierotka z chwiejnym nastrojem. Nie baw sie w terapeute tylko szukaj szczescia. Z nim go nie zaznasz.

Pasek wagi

Facet nadaje się terapię a nie związek, ale jeśli Ty czujesz misję ratowania takich emocjonalnie kalekich przypadków to niestety również trzeba zastanowić się nad sobą.

Chyba, że dopuszczasz opcję np. samotnego macierzyństwa, bo facetowi jednak się odwidzi bycie w związku,ot tak.

no I jak tu budować przyszłość z kimś kto jednego dnia mówi ci że cię kocha I że żyć bez ciebie nie może a drugiego dnia wszystko odkręca? Relacja bez poczucia bezpieczeństwa

To wszystko tłumaczy. Generalnie dorosłe dzieci alkoholików mają problem z bliskością- on po prostu się boi komuś zaufać, pewnie z tą poprzednia dziewczyną nie wyszło z tego właśnie powodu. Tego też trzeba się nauczyć. 

slicznotka123 napisał(a):

nicnieistnieje napisał(a):

Czy Twój chłopak pochodzi z rodziny alkoholowej?
Tak

Szkoda Twojej młodości i życia - uwierz mi. Im szybciej to zrozumiesz i sie odetniesz tym lepiej dla Ciebie. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.