- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 września 2019, 20:47
Cześć,
( przepraszam za brak polskich znaków w niektórych słowach, ale mam starą klawiature).
bardzo dawno mnie tu nie było. Znowu po paru latach przychodzę z prośbą o radę. Chodzi o moją przyjaciółkę.
Ja 2 lata temu wrocilam z erazmusa, zaczelam pisac moją pracę mgr. MIalam zły stan psychiczny poniewaz ktos się mną pobawił, ja to przeżywałam, mialam depresję ze wzgłedu na faceta itp. Starajac sie byc najlepsza w zawodzie pogubiłam znajomych z kierunku, duzo ludzi traktowalo mnie jak konkurencje i vice versa, zaczely się jakies niesnaski i problemy. Ale ona i jej znajomi zostali.Zaczela mnie zapraszac do swojej nowej grupy wraz z chlopakiem.
W momencie kiedy ta przyjaciolka zauwazyla, ze nie musi mi 'pomagac' bo Ci ludzie juz mnie lubią zaczeła się dziwna atmosfera. I moge to zrozumiec, bo wprowadzila mnie do grupy jako osobe, ktorej bylo źle po rozstaniu, wiec potrzebowalam pomocy. Ale w momencie kiedy zaczelam nabierac 'sił' cos się w jej zachowaniu zmieniło.
Zaczela byc do mnie bardzo asertywna i taka 'jak w pracy'. Mimo, ze znamy siebie od 10 lat i kazda z nas wie,ze nie musimy zakładać 'masek' to mialam wrazenie ze ona robi to specjalnie. Miałam wrazenie, ze zaczyna to wykorzystywac szczególnie w momentach kiedy zaczelo psuc sie jej z chlopakiem.
Cała sytuacja, ktora tutaj skroce miala miejsce ok 2 miesiecy temu- na przelomie lipca i sierpnia. Ona miala przeprowadzic sie z chłopakiem do ich nowego mieszkania. Jednak cos sie miedzy nimi popsuło i ich kłotnia czy brak odzywania trwal ok 2 tygOdni. W tym momecie wiekszosc innych jej znajomych byla na urlopach wiec ja zostalam w miescie.
Przez 2 tygodnie sluzylam jako gąbka na emocjonalne wypociny. PO kilku dniach 1 tygodnia myslalam, że kogos zabiję. Wspolczułam jej bardzo bo jej facet po 8 latach zwiazku naprawde niefajnie sie zachowywal, ale zaczynalam zauwazac tez jej ciemna strone i cechy jakie JEMU w niej przeszkadzały ( ONA MI TO MOWILA KIEDYS). A mianowicie- kontrola, zbytnie wtracanie sie, wypytywanie i wypunktowywanie.
Wtedy kiedy miedzy nimi było zle, ja bylam bardzo zajeta bo przygotowywałam się do warsztatow na ktorych bardzo mi zalezalo. Ona tego nie rozumiala. Wiedziala ze ja jestem 'wrazliwa' wtedy bo bylam skupiona na jednej rzeczy , nie odszczekiwałam się jej ani nie bylam bardzo asertywna. Wykorzystywala to i ciagle mowila o sobie, kiedy sie spotykałysmy w ciagu 2h mowila tylko o sobie i o chlopaku a moje wypowiedzi przerywała. W 1 tygodniu znosiłam to jakos, ale w 2 juz nie wytrzymywałam i wylaczalam telefon. Ona nawet chciala pojechac do mojej babci bo ja tam bylam bo ona tak chciała i nie chciala spedzac czasu u swojej babci.Moze brzmiec to irracjonalnie ale tak bylo. Najdziwniejszym momentem było to kiedy powiedziała mi, że ona NIE UMIE być sama nigdy bo zawsze jest z kimś. Czy z chłopakiem czy w pracy, czy z babcią, mamą, etc. Ona musi byc otoczona jakąś akcją i zachowaniem innej osoby bo SAMA NIE UMIE sobą się zając. Posmutniałam bo stwierdziłam, że chyba jest chora i to podlega pod leczenie.
Bardzo sie wtedy na niej zawiodłam w powodu tego ze po 1) nie sluchala moich rad,które dawałam jej od ponad tygodnia i cierpliwie wysłuchiwałam nawet wtedy kiedy ona nie rozumiałam mojego słowa NIE, po 2) skupiala sie tylko i wylacznie na sobie a moje wypowiedzi przerywała , po 3) wiedzać, że ja mam wazne sprawy zawodowe w tym terminie SPECJALNIE zawracała mi d**pę. ( wiedzialam, ze facet sie do niej nie odzywa i mają dramat ale ja jej radzilam, spedzalam z nia czas, pisałam z nią co 2 minuty przez 2 tygodnie- czlowiek moze dostac pier***dolca jesli nie ma mechanizmu STOP)...
Oczywiscie z chlopakiem po 2 tygodniach sie zeszla jak gdyby nigdy nic, przestala MOMENTALNIE sie do mnie odzywac. Zaczela wstawiac a social media zdjecia z nim z wycieczek, z restauracji aby POKAZAĆ ze wszystko ma pod kontrolą i wszystko z nimi jest OKEJ. Szala goryczy dla mnie przelała się wtedy kiedy w dniu slubu naszych wspolnych znajomych ONA ( bedac swiadkowa) wraz z panna mloda zadzwonila do mnie i zaprosiła mnie na wesele tego samego dnia. BO KTOS NIE PRZYSZEDŁ A JA JESTEM 1 na liscie rezerwowych. Przestalam sie odzywac, napisalam co o tym mysle. A najlepsze ze ONA NIC.Jakby grochem o sciane, nie zrozumiala ze ja sie zle poczułam.
MIja 2 miesiac kiedy ja sie odsunelam, ona oczywiscie wstawia na social media zdjecia z kazdego wesela, z chlopakiem, jak im jest znowu super teraz, ze ona ma wszystko pod kontrolą. ALE WYCZUŁA to, ze ja sie oddaliłam, zdystansowałam i PRZESTAŁAM JEJ MOWIC CO JA ROBIĘ. Nie wiem z 2 strony czemu miałabym jej mowic co robię. Zaczelam PLANOWAĆ SAMA. Bo jej inni znajomi z tej grupy są sparowani chodzą sami na imprezy dla PAR a ja zawsze odstawałam. WIĘC ZACZELAM BRAC ZYCIE ZA ROGI i wszystko sama organizowac sobie . I w tym momencie od 2 miesiecy czuje kontrole, bo 'jej sie wymykam'. Kiedy wstawiam cos na instagrama automatycznie widzę od niej wiadomosc w ktorej sie pyta o moje plany ( PO CO) i kiedy pytam sie jej po co chce to wiedziec automatycznie dostaje 10 wiadomosci o jej zyciu i o tym co ona teraz robi.
Domyslam, się ze niektorzy ludzie uwazają przyjazn za 'dzielenie się' ale nie dajmy się zwariować. Mam prawie 30 lat i nie chce sie spowiadac kolezance z tego co ja CODZIENNIE ROBIE.W momencie tego wesela i tej jej sytuacji z facetem cos sie zmienilo w MOIM ZAchowaniu i ona to odczuła. Nie mam zamiaru sie nikomu z niczego spowiadac. Przyjazn nie na tym polega.
Dodam tylko aby nie było nieporozumien- w momencie kiedy miala problem z facetem- ja naprawde jej pomagałam codziennie. Pisalam, z nia codziennie, ona wydzwaniala do mnie do pracy. SPotkalysmy sie wtedy na TE SAME ploty i spedzenie czasu kilka razy w tygoniu. Bylam zapchajdziurą dla niej bo nie miala faceta. Niestety na moje i innych kolezanek rady co ma ze sobą zrobic ona nie reagowala. BO ONA MUSI miec wszystko pod kontrolą. Zaczela szpiegowac swojego faceta, raz z nią to zrobilam , drugi raz odmowilam bo nie będę w to wchodzic juz w ogole,dla mnie to strasznie niefajne.
Co mam zrobic teraz jesli zaczelam sie oddalac bo nie musze sie nikomu z niczego spowiadac a ona nie reagowala na moje checi pomocy? Teraz sie dobija do mnie co chwila bo widzi ze ja nie robie czegos w zyciu 'z planem'. Tak jak jej mowilam. Mowilam jej w tygodniu ze jade z innymi ludzmi z pracy nad morze. Codziennie sie pytala z kim, gdzie na jak dlugo a kiedy dzis wstawilam zdjecie z naszego miasta na fb to zaczela mnie wypytywac dlaczego nie jestem jeszcze nad morzem, przeciez mialam byc.
O co chodzi???? Najchetniej zablokowalabym ją i uciekla. Nie mam zamiaru w ogole wyjasniac nic ani 'tłumaczyć'. Mam wrazenie, ze ludzie lubią naciskac na innych wtedy kiedy oni chcą i nie widzą tej granicy. A jesli ktos jest do nich mily, łagodny bo sie przyjaznimy to tym bardziej uwazaja ze 'mogą'. Ja stety niestety jestem innym czlowiekiem i pewnych granic nie przekraczam.
Co o tym sadzicie?
Czy jestem zbyt przewrazliwiona czy mam racje? Dlaczego ona nagle taka sie stala i zaczela mnie kontrolowac?
Edytowany przez cisowianka_90 15 września 2019, 21:03
15 września 2019, 20:54
Jak doszłam do erasmusa i Twojej metamorfozy, odpadłam. Od x lat piszesz tu te swoje elaboraty i nie przyjmujesz do wiadomości rad, które dostałaś za pierwszym i drugim razem.
Jesteś przewrażliwioną egocentryczką.
15 września 2019, 21:02
z drugiej strony hmm w kazdym poscie powinno sie siebie przedstawic. ja nie siedze na vitalii tyle aby pamietac kazda osobe wiec jakby pisze post do 'przypadkowych, losowych osob. nie pamietam kto kiedy dał mi taką czy owaką radę lub kto co napisał. chyba nie o to chodzi :D moje posty są elaboratami bo w kazdym staram sie opisac od poczatku co mnie gryzie. a watpie ze są tu ludzie ktorzy pamietaja moje konto. jesli pamietaja to coż. trudno.
15 września 2019, 21:08
Każda z Was ma swoje wady i zalety. Każda z Was była dla drugiej podporą w trudnych chwilach i to jest piękne. Jeśli uważasz, że koleżanka chce Cię kontrolować i dyktować jak masz żyć to rozluźnij stosunki i przestań się jej zwierzać z tego co robisz i jak żyjesz. Masz do tego prawo.
Edytowany przez 15 września 2019, 21:09
15 września 2019, 21:21
Jeeeest Erasmus. Ale dlaczego dopiero w trzecim akapicie?
15 września 2019, 21:30
Jak doszłam do erasmusa i Twojej metamorfozy, odpadłam. Od x lat piszesz tu te swoje elaboraty i nie przyjmujesz do wiadomości rad, które dostałaś za pierwszym i drugim razem. Jesteś przewrażliwioną egocentryczką.
ja dalam rade kilka zdan dalej, oj, koszmar, nie da sie czytac.
Edytowany przez Berchen 15 września 2019, 21:32
15 września 2019, 21:42
z drugiej strony hmm w kazdym poscie powinno sie siebie przedstawic. ja nie siedze na vitalii tyle aby pamietac kazda osobe wiec jakby pisze post do 'przypadkowych, losowych osob. nie pamietam kto kiedy dał mi taką czy owaką radę lub kto co napisał. chyba nie o to chodzi :D moje posty są elaboratami bo w kazdym staram sie opisac od poczatku co mnie gryzie. a watpie ze są tu ludzie ktorzy pamietaja moje konto. jesli pamietaja to coż. trudno.
Jest na to prosta rada: zacznij słuchać innych, nie tylko siebie.
Również nie kojarzę większości użytkowniczek Vitalii i ich problemów. Ale takie zapatrzenie w siebie i taka maniera pisania często się tu nie zdarzają.