Witajcie :)
Dziś w nocy córka obudziła się z bólem ucha i płaczem, więc już z samego rana wylądowaliśmy na opiece weekendowej. Na szczęście dostaliśmy się bez kolejki - aż sama byłam w szoku. Diagnoza - początek zapalenia ucha i antybiotyk.
Z przychodni od razu podjechaliśmy do parku i nad morze - chcieliśmy skorzystać z pogody (dostaliśmy zielone światło od lekarza). Ale chyba jednak to było za dużo na raz dla córki, większość spaceru przejęczała. Teraz odsypia, oby lek zaczął jak najszybciej działać.
Wczoraj wieczorem zrobiłam koło 6 km spaceru, na koniec dnia miałam prawie 17 tyś kroków :)
Jak się uda - dziś znów wyjdę.
Śniadanie: bułka, szczypiorek, sałata, serek biały z chili, ogórek.
II śniadanie: 2 tosty, salami, pomidor, keczup, sałata.
Obiad (w planie): pierś z kurczaka w sosie śmietanowo-ziołowym z makaronem.
Kolacja (w planie): szklanka skyru naturalnego z odżywką białkową, garść owoców.
Zastanawiam się, czy w przyszły weekend nie wpaść do rodziny w Szczecinie - ponoć przepięknie kwitną już tam krokusy. Może ten tydzień na nas poczekają i nie przekwitną w tym czasie 🤪
Tak to wygląda na Jasnych Błoniach:
Fajnie by było zobaczyć na żywo! 😍