Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wojtekewa

kobieta, 53 lat, Kolorowe Wyspy

164 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 czerwca 2021 , Komentarze (4)

Witajcie, trochę mnie nie bo, bo nie ma się czym chwalić... Ćwiczenia na bakier, jedzenie też... Upadłam codziennie i nie miałam siły i chęci, aby powstać. Tak mi dobrze w maju szły ćwiczenia; miał chęci, powera, adrenalinę, aby zrobić jeszcze jeden trening...a teraz nic. Zupełnie nic. Null. Zero. Gdzie jest ta, której się chciało chcieć???? Nie ma. Przed chwilą u mnie był grad i ogromny wiatr, może on przegoni moje nastawienie? 

pozdrawiam poniedziałkowo

Ewa



8 czerwca 2021 , Komentarze (2)

To by nerwowe dni ze względu na audyt, który był w mojej firmie. Niby audytorzy wybierają z kim chcą rozmawiać, ale akurat ten, który ze mną rozmawiał powiedział na początku, że on chciał sobie wybrać osobę, a ja po prostu zostałam wskazana... No żesz!!! Fakt przechodziłam takie autyty już kilka razy, ale wiadomo procesy i procedury się zmieniający i zawsze to stres. A moi zespołowi kompani mieli to gdzieś i abo wzięli urlop, zwolnienie lub jasno powiedzieli, że powiedzą, że nie czują się na siłach aby być dzisiaj odpytywani. Po audycie powiedziałam do szefowej, że jestem zadowolona i było ok, ale w miarę upływu czasu miałam wątpliwości czy dobrze powiedziałam, że mógł powiedzieć coś inaczej lub wogole nie mówić. Teraz tego nie zmienię i teraz czekamy na wyniki, ale one w przyszłym tygodniu. Zrobiło mi się przykro jak szefowa zadzwoniła nas przed końcem pracy żeby porozmawiać, a kolega powiedział dobra koniec już tego bo są inne ważniejsze sprawy tzn jak sprzedać!!! 

Jedzeniowo się ogarniam, wodę pije, ale nie mogę wrócić na tory aktywności... Może to dlatego, że w zeszłym miesiącu uczestniczyłam w wyzwaniu utraty 20 tys kalorii i to było dla mnie wyzwanie!! Teraz jest do realizacji 10 tys. I nie ma już dla mnie takiej motywacji, bo tyle to ogarnę bez wysiłku. Tak jak wcześniej pisałam lubię ćwiczyć z evafitnes i wybrane treningi, które lubię ćwiczyć ze względu np na muzykę lub bez jej dziwnych min czy zachowań to około 240 kalorii spalonych w ciągu  średnio 30 minut. Teraz zajadam czerwone truskawki siedząc na tarasie i chciałbym powiedzieć chwili trwaj!!! Ale niestety wracam do pracy. Pozdrawiam i życzę miłego wtorku. 

Ewa 

6 czerwca 2021 , Komentarze (10)

Już przeszła do historii i wczoraj powiedziałam do męża, że taki długi weekend mi się bardzo przydał i powinien być częściej. Rano pojechałam kupić sobie trochę bielizny i pani tak podejrzliwie na mnie patrzyła jak powiedziałam, że kupuje 4 biustonosze. Cena to lekki zawrót głowy (Triumph), ale dla rozgrzeszenia siebie...kupiłam jeszcze sandałki😁😁😁😁. Potem pojechałam na działkę, ale bardziej posiedzieć z tatą niż coś robic bo upał ogromny. Mąż pojechał pojeździć na rowerze po lasach i górach, a jak wrócił zrobiliśmy grilla (zjadłam tylko malutki kawakeczek karczku, ponieważ chciałam sprawdzić marynatę). Po południu obejrzeliśmy siatkówkę na zmianę z tenisem, a jak się już skonczyła to pojechaliśmy na rowery. Aha w międzyczasie jeszcze zrobiłam trening z evafitnes. Wodę grzecznie wypilam. Próbuję wrócić do regularnej aktywności fizycznej i jak zrobię np jeden trening z evafitnes nam niedosyt. A jak Wam idą przygotowania do sezonu wakacyjno-urlopowego? Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru

5 czerwca 2021 , Komentarze (8)

Witajcie słonecznie, wczoraj było gorąco, że nie dało się wytrzymać,po południu zaciągnęlo się jakby miało padać, ale tak pokropiło, że nawet calego tarasu nie zmoczylo. Rano poszliśmy zmalzonkiem na kije, wróciliśmy przed godz. 8 i ponad 6 km zrobiliśmy. Śniadanie, potem trochę się pokrecilusmy i pojechaliśmy na działkę. Wyplewam w szklarni ogórki, potem buraczki, posadziłam patisony, chwilę posiedzialam, a tata już stoi z laską, że on jedzie do domu bo przecież zaraz będzie 14 a o tej porze to przecież obiad... Zawieźliśmy tatę do domu, z przykazaniem, że ma już nigdzie nie jechać bo upał, nie ma czym oddychać, a w tv siatkówka więc jakoś dal się przekonać i już nigdzie nie wychodził. My do swojego domu i na szybko jakiś obiad, a przecież nie nic lepszego w taki upał jak ziemniaczki, jajko sadzone i kefir😁😁😁. Młodsze dziecię taki zestaw sobie zażyczyło, starszy, że on teraz nic, może później, mąż on zje bułkę bo ma musi odpocząć po działce,a ja zjadłam rosół. Głowa mi już pękala z bólu, położyłam się na huśtawce na tarasie i ... kosiarka z jednej strony, potem z drugiej i skończyło się na tabletce. Nastawiłam pranie jedno, drugie, potem trzecie, nawet nie wiem na ilu due skończyło... Ponieważ młodsze dziecię miało wczoraj urodziny zaproponowałam wyjście do restauracji. Już sobie wyobrażałam jak siedzimy na świeżym powietrzu w otoczeniu kwiatów, śpiewu ptaków... A mój starszy syn mówi, a musimy jechać?może zamówimy coś z dowozem do domu? Młodszy pizza!!! Skończyło się na tym, że zamówiliśmy pizze i odebraliśmy je sami. Zjadłam jeden kawałek i miałam dosyć. Potem siatkówka, tenis i plany na dzisiaj... Woda ładnie pita, myślę, że po kilku dniach przerwy od evafitnes dziś najpóźniej jutro znowu rozpocznę regularne treningi. A Wam jak minął piątek? Pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanej soboty? 



4 czerwca 2021 , Komentarze (6)

To dopiero był chaos żywieniowy, żadnych hamulców!!! Zero ruchu. Wczoraj było bardzo ciepło, słonecznie, śpiew ptaków, cisza.. to czego więcej potrzeba? Więc do kawki wpadł serniczek na zimno z truskawkami oczywiście nie jeden kawałek,  a to orzeszki w karmelu, a to ptasie mleczko bo mąż miał ochotę (on miał, a ja też kilka zjadłam). Dostalam @ więc ciągnęło mnie w stronę słodyczy niemiłosiernie!!. Kiedy chłopcy wyciągnęli lody wiedziałam, już ich nie zmieszczę. Nie muszę wspominać, że moja  waga też mnie nie lubią za wczorajszy dzień i niestety poszybowała w górę. Czułam się jak Kubuś Puchatek w tej swojej przymalej na brzuszku czerwonej koszulce. Cały dzień był leniwy u niestety,nie było to dobre dla mojej głowy i ciała. Dzisiaj jest już lepiej i właśnie układam plan na czerwiec, ale o tym kiedy indziej. Tym którzy pracują życzę szybkiego weekendu, a tym odpoczywających czerpie jak najwięcej bo długo nie będzie długiego weekendu. Pozdrawiam Ewa

2 czerwca 2021 , Komentarze (13)

Witajcie, jak ja się cieszę, że dzisiaj środa i mam długi weekend! Ostatnie dni w pracy to same nerwy. W przyszłym tygodniu mamy audyt zewnetrzny i wszyscy się boją na kogo padnie, nektórzy nawet poszli na urlop. Zawsze ja jestem typowana do audytu i w tym roku powiedziałam dość! I się zaczęło! Ale coś mi i tak mówi, że ja będę ochotnikiem, ale chyba takim z przymusu😁😁. Dzisiaj byłam na szczepieniu, cały czas się boje, ale staram się o tym nie myśleć. Zajmuje ręce i głowę. Po szczepieniu pojechaliśmy na rowery, teraz zrobiłam sernik na zimno, rosół sobie pyrka na gazie. Dietowo dzisiaj dramat:

Śniadanie: 2 kromki chleba razowego z masłem i rzodkiewką, 2 kiszone ogórki, pół żółtej papryki, pół czerwonej papryki

A potem był chaos jedzeniowy: surówka z czerwonej kapusty, sucha bulka, kromka chleba razowego z polędwicą drobiową i pomidorem, nektarynka

wypita kawa z mlekiem i 1,5 l wody

Z aktywności godzina jazdy na rowerze

Planów na weekend nie robię, choć zamierzam go dobrze wykorzystać! A Wy jakie macie plany? 

A teraz zmykam Was poczytać🤔


1 czerwca 2021 , Komentarze (2)

Witajcie, dzisiaj jest dzień dziecka i życzę Wam takiej dziecięcej radości każdego dnia, żebyście cieszyly się/cieszyli się każdym momentem Waszego życia, bez względu na to czy jesteście dziećmi czy już nie. Nowy miesiąc to nowe plany, ale ja jeszcze nie poczyniłam żadnych planow. Przeglądam wyzwania, ponieważ one mi pomagają. Myślę o piciu wody, utracie kalorii i ćwiczeniach. Muszę zmierzyć swoje możliwości, bo to nie sztuka zapisać się na kilka wyzwań, a potem nic nie robić.  W maju zapisałam się na spalanie 20 tys. kalorii i je zrealizowałam,, ale było ciężko. Dzisiaj jedzenie nawet ogarnięte:

śniadanie: serek wiejski , pół żółtej papryki, pół papryki czerwonej, zielona sałata, kromka chleba razowego z masłem

II śniadanie rzodkiewki, ogórek małosolny

Obiad pomidorowa z makaronem z semoliny, 2 małe ziemniaki, surówka z kapusty pekińskiej i ogórka

kolacja kromka chleba razowego z pomidorem i polędwicą drobiową

Wypita kawa cappuccino, herbatax3, 1,5 l wody

Aktywności fizycznej dzisiaj brak.

pozdrawiam Was wieczorowo

Ewa


31 maja 2021 , Komentarze (6)

Witajcie, dzisiaj świeci słońce i jest bardzo ciepło, już nie pamiętam kiedy tak było. Na niebie ani jednej chmurki, a ja muszę do pracy! A tak chciałabym posiedzieć na tarasie, wystawić buzię do słońca czy iść na spacer! Potrzebuje słońca może doda mi  energii, przegoni smutek, apatię i koszmary senne. Mam tak realistyczne sny, że jak czasem opowiadam sen mężowi to patrzy na mnie widzę jak mu oczy zmieniają położenie. Hihi. Starszy syn jest już po wszystkich egzaminach maturalnych, teraz tylko wybór dalszej drogi życiowej, ale on ma na wszystko czas. Młodszy wrócił dzisiaj do szkoły pełny etat, także będzie spokojniej w domu. Kończę maj zawodowo, który wcale nie był lżejszy od kwietnia i o ile rozumiem, że wszędzie jest ciężko, to dalej nie potrafię zrozumieć, nie mówiąc już o chamstwie i wykorzystywaniu innych ludzi przez kolegów czy koleżanki. Nie potrafię zrozumieć, jak można obrażać się na kogoś, za to, że ktoś nie chce czegoś zrobić za wszystkich pozostałych? Dietowo maj był trzymany w ryzach tak do około 20 mają, potem wpadały słodycze jakieś ciasto z rabarbarem, herbatniki czy orzeszki. Ćwiczeniowo to byl udany miesiac, ponad 60 godzin ćwiczeń w różnej postaci (evafitnes, rower, kije) i ponad 20 000 spalonych kalorii. Z wodą niestety poległam. Planów na czerwiec jeszcze nie robiłam, choć przeglądam wyzwania, bo jednak one pomagają i zachęcają, żeby coś robić. Życzę Wam super tygodnia,  pełnego odpoczynku, słońca, żeby było tak, jak sobie zaplanowałyście/zaplanowaliście. Pozdrawiam

17 maja 2021 , Komentarze (14)

Dzień dobry, dzień za dniem, dzień za dniem i kolejny tydzień minął nawet nie wiem kiedy. W moim życiu i mojej głowie dalej chaos i ogólnie jakoś słabo. Ale troszkę po kolei: syn jest po wszystkich egzaminach maturalnych, po polskim był tak zestresowany, że miałam wrażenie, że nie wiedział co i jak. Wyniki dopiero 6 lipca więc zobaczymy. On jest spokojny, ja trochę mniej... Z wodą u mnie słabo,nie daje rady wypić nawet 1,5 litra. Może dlatego, że jest chłodno, a może dlatego, że nigdy dużo nie piłam. Postawie sobie na biurku szklankę i nawet jej nie tknę. Ćwiczenia: to jest trochę lepiej od początku maja spaliłam ponad 10 tys kalorii a to na kijach to na rowerze czy ćwiczeniach. Chciałam wrócić do ćwiczeń z Kołakowską, ale kolana bolą (nie oszukujmy się waga robi swoje), szukam czegoś bez podskoków, ale marzy mi się jakieś wyzwanie, żebym nie musiała przeszukiwać internetu. Od ostatniego wpisu wpadły dwa razy słodycze; raz orzeszki w karmelu, a wczoraj ciasto z rabarbarem. Ale wiecie? Warto było wczoraj zjeść kawałek ciasta! Na działce ładnie wzeszła cebula, wychodzą buraczki i marchewką. Reszta musi poczekać. Zmykam do pracy, a Wam życzę dobrego tygodnia. Ewa

10 maja 2021 , Komentarze (8)

Witajcie w to słoneczne popołudnie. Nareszcie słońce i jest ciepło!!! Jak ja tęskniłam do tej pogody, jak chciałam zrzucić z siebie kurtkę czy pełne buty. Majówka na zimna i smutną, a potem nadszedł tydzień pracy. Miałam wrażenie, że pracowałam od rana do wieczora, a i tak nie ma wyników. Z każdej strony słyszę to nie tak, tego za mało, a tamtego za dużo, próbuj jeszcze, próbuj bardziej,... To wszystko mnie przerasta, stresuje okropnie... Nerwy dają znać o sobie, szara smutna twarz, podkrążone oczy, włosy, które wychodzą garściami. Staram się nie poddawać, tłumaczyć sobie, że to wszystko zaraz się ułoży tylko trzeba poczekać więc czekam.... Kiedyś będzie lepiej! Staram sobie poprawić humor, ale jak na razie słabo mi to idzie. W połowie kwietnia byłam na pogrzebie sąsiada, z którym mieszkałam ponad 20 lat. Na początku maja zmarł przyjaciel mojego męża, a w sobotę był pogrzeb drugiego sąsiada i jednocześnie taty moich koleżanek. I to tak wszystko się skumulowało. Do tego matura syna,  jakoś mu poszło. Na początku mówiłam:,,synu żebyś zdał" , a teraz ,,no wiesz też nie możesz zdać na minimum bo co potem" 😋😋😋. A on mi powtarza mama będzie dobrze, nie martw się, zdam! 

Dieta: pierwszy tydzień ładnie trzymana, zgodnie z rozpiską, wypijana woda, byłam z siebie dumna, drugi tydzień to jakiś dramat! Jakiś totalny chaos w posiłkach, do tego @, wszystko pod górkę. Chyba chciałabym położyć się spać i obudzić, jak wszystko się ułoży. 

Dajcie mi proszę motywację, kopniaka powiedzcie, że wszystko będzie dobrze, że zobaczę kg mniej...

pozdrawiam 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.