Jak co dzień gotowałam dwa obiady i oczywiście rodzince coś "normalnego" czyli w tym wypadku ociekające tłuszczem, białe kluseczki ze skwarkami z boczku wędzonego
przyznaję bez bicia, przez chwilke miałam na to chęć, ale nie... dla mnie był zdrowszy obiadek
pełnoziarnisty makaron z szynką i pieczarkami, polany pietruszkowo - jogurtowym sosem, plus troche buraczków
Objadłam się do oporu, zazwyczaj obiadowe porcje są dla mnie przyduże.
Miły akcent dzisiejszego dnia, to komplement usłyszany od pana masażysty. Od dziś mam masaże, może mnie kręgosłup przestanie wreszcie boleć. Młodszy o dobre dwadzieścia lat ode mnie masażysta, pochwalił moją talię Byłam w szoku i trochę mi głupio się zrobiło, że widzi to co pod i nad talią. Aż się pooglądałam jak wróciłam do domu i faktycznie talia jest :)
Kolejny miły akcent dnia, to to, że wreszcie dotarły moje nowe kozaczki.Takie jak chciałam, bo robione na miarę;) Długie, niskie, w ulubionym kolorze, pasującym do torebki, czapki i komina i oczywiście cieplutkie.
Marne zdjęcie i nie widać wszystkiego dokładnie. Zameczek po zewnętrznej stronie jest "złoty" i znaczek na obcasie też. A taki sobie bajer zażyczyłam. Płacę i wymagam ;)