Odchudzanie idzie planowo, waga sukcesywnie spada. Jest ciężko, ale z małymi potknięciami, daję radę. Dogoniłam pasek:)
Jeszcze tylko małe odstępstwa dziś i jutro, a potem ruszam pełną parą.
W kwestii pielęgnacyjno-kosmetycznej działam na granicy. Testuje moją buźkę ile jest w stanie wytrzymać. Priorytetem jest złuszczanie, przed którym się dzielnie broni. Kilka dni z rzędu z dwuprocentowym retinolem nie daje zamierzonego efektu. Kilka dni z rzędu z 30% kwasem glikolowym i na to 2% retinol, też nie ma złuszczania. Wpadłam zatem na pomysł, żeby zastosować przed serum aktywnym, zapomniany DMSO. I bingo. W połączeniu z kwasem glikolowym zdziałał cuda i tak mi pięknie zwęziło pory, że szok. Nadal nie ma złuszczania, ale widać za słabe preparaty stosuje, a może to na moje szczęście:)
Nie robię podsumowania roku, bo zawsze może być lepiej i tego wam życzę.
Żeby kolejny był lepszy, z dobrym zdrowiem, spokojem i kasą.🍹🍸